magazyn Świat Nei Jia
NR 45 (WRZESIEŃ 2009)

11 LAT MINĘŁO...
Tomasz Grycan

Magazyn "Świat Nei Jia" istnieje od marca 1998 roku, wtedy to w internecie pojawił się numer "zerowy". Przez kilkanaście lat regularnie co dwa miesiące publikowałem kolejne wydania, które zyskały sporą ilość czytelników.

Koniec lat dziewięćdziesiątych był czasem pionierów polskiego internetu. Serwisów w ojczystym języku było niewiele, a korzystanie ze światowej sieci było znacznie utrudnione. Wtedy wszyscy używali jedynie modemów i liczyli każdą sekundę przebywania online, bo rachunki telefoniczne błyskawicznie stawały się olbrzymie. W tamtym czasie internauci starali się jak najszybciej skopiować sobie strony na dysk komputera, a dopiero po rozłączeniu się, czytali serwisy w trybie offline.

Był to czas prawdziwych pasjonatów. Nie każdy miał komputer w domu i często instruktorzy przesyłali mi tradycyjną pocztą artykuły napisane na maszynie i zdjęcia, a ja przenosiłem teksty na postać cyfrową oraz skanowałem obrazki, a potem pocztą odsyłałem im udostępnione materiały. To była ciężka praca i często siedziałem po nocach, aby kolejny numer był w odpowiednim terminie.

Dawniej internauci bardziej szanowali autorów serwisów. Ponieważ zasobów było mniej, więc namacalnie odczuwali, że ktoś musi najpierw coś stworzyć, aby oni mogli korzystać z tego i cierpliwie czekali. Dzisiaj świat zmienił się diametralnie. Ludzie przyzwyczaili się, że wszystko jest już w sieci i wystarczy tylko wpisać coś w w wyszukiwarce Google, aby strony o odpowiedniej treści natychmiast wyświetliły się. W tym wszystkim zapomniano, że przecież wcześniej ktoś musiał poświęcić sporo czasu na przygotowanie odpowiednich tekstów i zdjęć oraz opracować te materiały i opublikować je.

Razem z szerokim dostępem do informacji zmieniło się podejście do korzystania z materiałów i poszanowania praw autorskich. Dzisiaj nagminne jest nielegalne ściąganie z internetu filmów, muzyki i programów. Dominuje filozofia Kalego: "Jak Kali ukraść komuś krowę, to dobrze. Jak Kalemu ktoś ukraść krowę, to źle.". Ten sposób myślenia dominuje. Ludzie chcą, aby szanowano ich pracę, ale nie chcą szanować pracy innych.

Niestety także mój serwis jest okradany. Wiele razy trafiam na swoje artykuły, które nie tylko publikowane są w innych serwisach bez mojej zgody, ale także usuwa się z nich moje nazwisko. Nagminnie na różnych forach dyskusyjnych internauci, aby zabłysnąć swoją wiedzą, wklejają moje teksty i podpisują się pod nimi.

Polski internet przeszedł na ciemną stronę mocy. Ludzie siadając do komputera zmieniają się w bestie. Dominuje agresywne, chamskie zachowanie. Normą stało się wyrzucanie z siebie wszelkich negatywnych emocji. Dzisiaj doszło nawet do tego, że sportowcy zaszczuci przez internetowych kiboli rezygnują z kariery sportowej i dalszego ćwiczenia....

Gdyby internet wyglądał tak 11 lat temu, na pewno nie powstałby ten serwis. Fundamenty tych stron były budowane na życzliwości i szacunku. Dawniej instruktorzy z różnych rejonów kraju, którzy nie znali się wzajemnie, ćwiczący odmienne systemy, chcieli robić coś razem i wspierali się. Dzisiaj w "polkim piekiełku" wszystko dzieli ludzi i każda nawet najbardziej wzniosła idea jest wrzucona w błoto.

Stworzyłem magazyn "Świat Nei Jia", aby inspirował i pomagał w odnalezieniu własnej drogi, a nie służył do narzucania komukolwiek czegokolwiek. Od początku istnienia tych stron promowałem różne systemy i instruktorów. Także tych, którzy mieli i mają odmienne poglądy od moich. Byłem i wciąż jestem otwarty na współpracę z różnymi organizacjami. Nikomu nie zamykam drzwi tylko dlatego, że robi coś innego. Wręcz odwrotnie. Zawsze jestem ciekaw, co i jak ćwiczą inni.

To, że jestem atakowany przez fanatyków religijnych, mogę jakoś zrozumieć, bo oni nic nie wiedzą o wschodnich systemach i wszystko co pochodzi z orientu, wrzucają do jednego worka. Natomiast to, że za moją internetową pracę jestem obrzucany błotem przez osoby ćwiczące sztuki walki, tego nijak nie rozumiem. Co złego jest w tym magazynie? Co tak bardzo przeszkadza fanatykom jedynie słusznego systemu? Skąd w ludziach tyle zajadłości, agresji i cynizmu?

Po długiej serii ataków mój zapał powoli gasł. Najpierw publikowałem mniej wydań, aż w końcu doszło do tego, że magazyn na dłużej przestał ukazywać się. Na tą sytuację miał wpływ także fakt, że dostawałem coraz mniej materiałów. Choć wiele osób stale obiecywało i obiecuje mi olbrzymią ilość artykułów, to realnie przychodził ułamek procenta z tego. Od czasu do czasu, najczęściej przy składaniu świątecznych życzeń, instruktorzy w e-mailach przepraszają mnie za niewywiązywanie się z obietnic, bo nawał spraw zawodowych i rodzinnych aż nadto wypełnia im całą dobę.

Ci, którzy nazywali magazyn trupem, powinni zdawać sobie sprawę z tego, że nawet jeśli nie ukazują się nowe numery, to te strony wciąż silnie oddziałują edukacyjnie. Zaglądają do tego serwisu osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze sztukami walki i wewnętrznymi systemami. One właśnie odkrywają "Świat Nei Jia" i dla nich jest tu olbrzymia ilość cennych materiałów. Są też tacy, którzy zmienili swoje zainteresowania i teraz wracają do tego magazynu w poszukiwaniu innych informacji. Oni też patrzą na nowo na te strony. Statystyki odwiedzin wyraźnie pokazują, że "Neijia" jest w ciągłym użyciu.

Być może zrezygnowałbym już całkowicie z prowadzenia tego serwisu, ale kilka listów od osób, które mieszkają daleko od jakichkolwiek ośrodków sztuk i sportów walki, uświadomiło mi, że warto jednak kontynuować moją misję. Gdzieś tam są ludzie, którzy jedynie dzięki tym stronom mogą rozwijać swoją pasję i chociażby tylko dla nich będę kontynuował moją pracę.

Od tej pory zamierzam powrócić do regularnego wydawania magazynu. Nie będę czekał w nieskończoność na obiecane materiały, tylko wykorzystam to, co uda się uzbierać. Czasami będzie więcej artykułów, a czasami mniej, ale zawsze będę starał się, aby czasopismo ukazywało się terminowo. "Świat Nei Jia" będzie kwartalnikiem, więc kolejny numer powinien być opublikowany w grudniu.

W tym wydaniu znajduje się kilka starszych relacji, ale wydaje mi się, że warto, aby pozostał bardziej namacalny ślad po tych wydarzeniach i przyciągał do nich uwagę internautów.

Dziękuję za listy z ofertami pomocy informatycznej, ale ta archaiczna forma mojego serwisu jest zamierzona. Pamiętajcie, że najważniejsze dla czasopisma są artykuły, bo bez nich nic z tego nie będzie. Jeżeli chcecie, aby "Świat Nei Jia" rozwijał się, to namawiajcie swoich nauczycieli, aby szerzej dzieli się materiałami. Jeśli ktoś zna dobrze obce języki, to niech tłumaczy artykuły i przysyła. Wykażcie się własną inicjatywą, wtedy wszyscy na tym skorzystamy.

Na koniec jeszcze jedno. W ciągu 11 lat istnienia tego serwisu internetowego odpowiedziałem na kilka tysięcy e-maili. To praca, której nie widać, a która zajmuje znacznie więcej czasu niż tworzenie tych stron. Pomogłem wielu osobom i wciąż staram się to robić, ale moje możliwości są bardzo ograniczone. Każdego dnia dostaję wiele listów, które przychodzą nie tylko z Polski, ale także z całego świata. Wiem, że Wasze pytania są dla Was bardzo ważne, ale pomimo najlepszych chęci nie jestem w stanie odpisać każdemu. Pamiętajcie, że nie jesteście jednymi, którzy wysłali do mnie e-mail tego dnia, a ja jestem tylko jedną osobą, która tworzy ten serwis w wolnym czasie. Niestety powstały olbrzymie zaległości, a poczty stale przybywa. Kilka razy "utonąłem" w tej powodzi i musiałem wprowadzić "opcję zerową", czyli po prostu uznać, że to co wcześniej przyszło, nie istnieje i odpisywać tylko na bieżącą korespondencję. Przepraszam osoby, które nie otrzymały odpowiedzi lub z którymi nagle urwał mi się kontakt.


P.S.
Ponieważ polskie prawo prasowe zmieniło się i objęło swym działaniem także internet, więc musiałem zarejestrować swój magazyn w sądzie. "Świat Nei Jia" jest legalnie wychodzącym czasopismem, a ja jestem jego redaktorem naczelnym i wydawcą.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.