magazyn Świat Nei Jia
NR 47 (MAJ 2011)

Taijiquan

TAI CHI DLA DZIECI
Halina Kozioł


www.taichi-qigongszkola.pl

Czym jest metoda Tai Chi w odniesieniu do dzieci? Jest lekarstwem na to, o czym w domu rzadko się mówi. Bo kto ma czas w dzisiejszym zabieganym świecie na ćwiczenie umiejętności wyciszania się? Niewiele osób jest świadomych, jak dużo od tego zależy. Bo o potrzebie koncentracji wiemy - przypominamy sobie o niej wtedy zwłaszcza, kiedy dziecko ma z nią problemy. Mówimy wtedy: siedź spokojnie, skoncentruj się i oczekujemy tego, że tak właśnie się stanie - ot, tak zwyczajnie. Ale czy każde dziecko potrafi to zrobić? Poza tym najczęściej koncentracji wymagamy od dzieci podczas uczenia się i właściwie na tym nasze wymagania się kończą. Nie jesteśmy świadomi tego, że taka umiejętność jeszcze do czegoś może się przydać.

Brak czasu bezlitośnie wykreśla z planu dnia wiele czynności i skazuje nas na bylejakość, doraźność i życie w biegu. Weźmy choćby na przykład: gotowanie ciepłej zupy na śniadanie, takiej jaką gotowały nam nasze mamy, a babcie to już nie było mowy, żeby wypuściły dziecko z domu "bez ciepłego w żołądku". Tak było kiedyś. Dzisiaj dziecko dostaje drobne na "coś" (czytaj: fast food) do kupienia w szkolnym sklepiku. Wraca ze szkoły do domu, gdzie wita go włączony telewizor, przy którym nierzadko odrabia lekcje. I tak się do tego przyzwyczaja, że kiedy go wyłączamy, cisza go dekoncentruje. Potem kiedy dorasta, potrzebuje tego "szumu" wszędzie gdziekolwiek jest. Na ulicy, w autobusie, w gronie rówieśników. Wkłada do uszu słuchawki albo nieustannie trajkocze przez telefon komórkowy i dopiero jest dobrze i, co najważniejsze, na topie. Oczywiście to, że komuś siedzącemu obok może to przeszkadzać, nie przejdzie mu nawet przez myśl.

Nasz umysł, oczy i uszy narażone są na ciągły dźwięk, szum, obraz, przeróżne myśli, emocje kłębiące się niekontrolowanie w naszej głowie. Często jest w niej tak jak skrzynce pocztowej, do której oprócz poczty, również wrzucają nam przeróżne blotki i reklamy, na które nie czekamy. Różnica pomiędzy skrzynką pocztową a naszą głową jest taka, że skrzynkę sprzątamy. Konsekwencje dla zaśmieconego umysłu są znane i nazwane, a kiedy nas dopadną, chcielibyśmy zrobić z nimi porządek. Ale jak to zrobić? Od czego zacząć? Jak własne dziecko nauczyć "sprzątania głowy"?

Wiek XX dał nam komfort i nowoczesność, ale dal nam też telewizory, różnego rodzaju odtwarzacze, telefony komórkowe i laptopy żebyśmy nawet w podróży nie rozstawali się z medialnym szumem. Posiadanie takiego sprzętu stało się koniecznością a wśród dzieci i młodzieży dodatkowo jest najczęściej po prostu trendem, modą. Zjawisko towarzyszy nam wszędzie. Są nawet tacy, którzy idąc w góry nie rozstają się ze słuchawkami.

Gdzie możemy znaleźć spokój, jak się odprężyć, zrelaksować? Najlepiej w lesie, na łonie przyrody, w ciszy i harmonii jezior albo gór. A kiedy nie zawsze i nie każdemu to wystarczy, szukamy relaksu w SPA. W przeróżnych ośrodkach, hotelach, odnowach biologicznych, sanatoriach, uzdrowiskach, całych pakietach do wyboru i koloru. I bardzo dobrze. Szkoda tylko, że to całe dobrodziejstwo dla duszy i ciała przychodzi "z zewnątrz". W naszym umyśle, trzeba zrobić porządek "od wewnątrz", a to możemy zrobić tylko my sami. Nie pomogą tu drogie okłady z błota z Morza Martwego ani nie wyręczy nas najlepszy masażysta. Porządek w naszej głowie możemy zrobić tyko my sami.

Okazuje się , że bardzo przydatne do tego są metody i całe systemy, które oferuje nam filozofia i medycyna Wschodu. Lekarze Zachodu zaczynają je poznawać i doceniać. I nic dziwnego, bo kto w dzisiejszych czasach nie chce być zdrowy? Ciągły stres spowodowany pracą, nauką i wieloma innymi problemami, których dostarcza nam dzisiejsza cywilizacja, często prowadzi do nadciśnienia, nerwic, wrzodów żołądka i innych groźnych chorób. Jesteśmy na to narażeni nie tylko my sami, ale także nasze dzieci. Warto je nauczyć traktowania swojego umysłu jako narzędzia do radzenia sobie z otaczającym współczesnym światem. Trzeba wiedzieć, jak pomóc swemu dziecku, bo wówczas pomagamy także sobie.

Proponuję Tai Chi, które jest starochińską metodą profilaktyki zdrowotnej oraz WYCISZAJĄCEJ TERAPII MEDYCZNEJ praktykowaną przez miliony dzieci w Chińskich szkołach. W czasie rewolucji kulturalnej w Chinach na krótki czas zaprzestano tej praktyki, ale szybko do niej powrócono. Ponieważ jej efekty są nie do przecenienia. Służy ona rozwojowi ciała i umysłu, każdemu bez względu na wiek. Wycisza, relaksuje i odpręża. Zmniejsza stres i jego następstwa, poprawia koncentrację, wydolność serca i płuc zwiększa odporność organizmu na infekcje. Chińczycy mają świadomość konieczności codziennego wyciszania się, "sprzątania głowy". Dlatego ich dzieci w szkole podczas długiej przerwy ćwiczą uproszczoną formę złożoną z 24 ruchów Tai Chi.

Ponieważ "nie kopie się studni dopiero wtedy, gdy czuje się pragnienie", jak mówi starochińska maksyma, warto zacząć profilaktycznie stosować metodę Tai Chi w pracy z dziećmi, rozwijając ich umiejętności wyciszenia się, kontroli umysłu a także sprawności fizycznej.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.