magazyn Świat Nei Jia
NR 48 (GRUDZIEŃ 2011)

NOWA DUCHOWOŚĆ, A TRANSFORMACJA
Jolanta Skiba


www.masaztajski.info

Wyraźnie obserwuję pewien fenomen kulturowy związany z pojęciem nowej duchowości. Zwłaszcza po moim ostatnim pobycie w Tajlandii, która przyciąga wielu ludzi zainteresowanych jogą, masażem, medytacją i innymi terapiami pozwalającymi na rozwój wewnętrzny.

Jednak to co obserwuję, to jedynie pozorne działania, które z rzeczywistą transformacją mają niewiele wspólnego. Mogę nazwać to zjawisko za Kenem Wilberem eco-turyzmem czy duchowym turyzmem. Chodzenie w barwnych szatach i odśpiewywanie mantr jest oczywiście bardzo atrakcyjne, jednak wejście na ścieżkę duchową wiąże się ze zmianą wszystkich aspektów naszego ja, czyli fizycznym, mentalnym, duchowym. Ludzie zainteresowani tym ruchem najczęściej wyjeżdżają do Azji, gdzie zapisują się na kurs jogi lub uzdrawiania, zwykle nadmiernie interesują się zdrową żywnością i detoksyfikacją organizmu. Niemal obsesyjne interesują się ekspertmentalnymi warsztatami rozwoju duchowego. Oprócz tego wszystko to, co oznaczone jako duchowe, przyjmują bezkrytycznie i bez konsultacji ze swoim własnym zdrowym rozsądkiem. To co symptomatyczne, to również istnienie pseudo egalitaryzmu i przymus otwartości, która jest również pozorna. Zjawisko to ma moim zdaniem znamiona narcyzmu i ma służyć poprawie samopoczucia, a nie rzeczywistemu rozwojowi. Dlatego przyciąga wielu bardzo różnych ludzi z odrębnych kultur, daje im pozory przynależności do czegoś specjalnego, sprawia, że czują się wyjątkowi. Równi. Jest to przede wszystkim bardzo łatwe i przyjemne być częścią wspólnoty jogi, czy innego centrum duchowego, które dając dyplom potwierdzający ukończenie kursu, daje upragnioną identyfikację ze wspólnotą wyjątkowych ludzi, a ich wyjątkowość to właśnie bycie na ścieżce duchowej. Oczywiście nie widzę tego zjawiska jako negatywne, ma ono wiele plusów, stawia na przykład duży nacisk na dialog i świadomość ekologiczną i na pewno ma wiele optymistycznych akcentów, jednak nie jest tym, czym deklaruje być.

Moim zdaniem zjawisko to zafałszowuje prawdziwy cel rozwoju duchowego, który ma sens tylko wtedy, gdy transformuje jednostkę na wielu poziomach istnienia. Przykładem, który mi się nasuwa, jest np. medytacja czy joga. Operują one na konkretnym tylko jednym poziomie naszego istnienia. Pozostawianie tylko na nim nie uleczy naszych problemów psychologicznych, tutaj jest potrzeba pracy z cieniem. Czasem, aby pójść do przodu w rozwoju duchowym, potrzebujemy wykonać pracę psychoterapeutyczną, tak aby oczyścić przestrzeń do działania na poziomie spirytualnym. Sama medytacja nie uleczy naszych relacji osobistych, lęków czy problemów z pracą, ponieważ problemy te istnieją na innym poziomie naszego ja. Natomiast sama tylko psychoterapia nie pomoże nam w lęku przed śmiercią, czy niespodziewanym nieszczęściem. Aby iść do przodu musimy zaangażować się całościowo i chcieć poprawić jakość swojego życia na każdym poziomie w rodzinie, pracy, z samymi sobą. Dbając o swoje ciało umysł i ducha. Jedynie praca nad kompleksowym rozwojem daje poczucie sensu, a przede wszystkim efekt. Podoba mi sie bardzo filozofia integralna Kena Wilbera, który pisze o łączeniu głębokiej psychologii zachodu i tradycyjnej mądrości wyższej psychologii - gdzie pracuje się nad integrowaniem Ducha, Cienia Boga, Instynktu, tego co cielesne z tym co Boskie. Czyli Ciało, Umysł, Dusza i Duch. Dopiero zaangażowanie wszystkich tych poziomów w rozwój daje prawdziwą transformacje. Praktyk, które pozwalają w rozwoju tych poziomów, jest bardzo wiele, każdy może wybrać coś dla siebie, ważne jednak, aby zintegrować te poziomy.

Nie znajduję wielu nauczycieli, którzy takie integralne podejście stosują, ale sądzę, że to się zmieni w niedługim czasie. Ponieważ nauczyciele duchowi zauważają potrzebę wprowadzenie np. do medytacji zen działań psychoterapeutycznych. Takim przykładem jest Willigis Jager, który praktykuje takie podejście w swoim centrum medytacji w Niemczech. Jest benedyktynem kontynuującym mistyczno-kontemplacyjną tradycję zachodu i mistrzem Zen szkoły Sambo Kyodan. W swoich książkach pisze o potrzebie łączenia głębokiej medytacji i pracy z cieniem. Pisze że niekiedy jest bardzo trudno praktykować zen, gdy nie ma się uporządkowanych spraw z samym sobą na poziomie psychologicznym, a mogą się one nawet zaogniać podczas medytacji. Doświadczenie mistyczne uważa za przeskok na wyższy poziom świadomości.

Prawdziwy i trwały rozwój wymaga zaangażowania holistycznego. Aby uwolnić się od problemów, nie wystarczy praktykowanie jogi, czy medytacji. Możemy odnosić wrażenie, że praktyki te łagodzą cierpienie, jednak na dłuższą metę nie są satysfakcjonujące. Dopiero zaangażowanie wszystkich poziomów naszego istnienia pozwala na prawdziwe otwarcie i uwolnienie cierpienia.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.