magazyn Świat Nei Jia
NR 45 (WRZESIEŃ 2009)

Qigong

WYWIAD Z MANTAKIEM CHIA
Tomasz Grycan

Pomoc przy tłumaczeniu: Rafał Modliński

Mantak Chia
Tomasz Grycan i Mantak Chia

Tomasz Grycan - Przez wieki wiedza mistrzów była przekazywana tylko nielicznym, najczęściej nauczyciel prowadził indywidualne lekcje dla niewielu uczniów. Pan robi inaczej. Pisze Pan książki, prowadzi seminaria dla dużej grupy osób. Skąd taka zmiana i zerwanie z tradycyjnym sposobem uczenia?

Mantak Chia - Czasy zmieniły się. Kiedy ja zaczynałem uczyć się, mój mistrz miał tylko dwóch uczniów i był zamknięty na bardziej szerokie nauczanie. Dzisiaj wymagania, które stawia rzeczywistość, są inne niż w dawnych latach, więc potrzebne są zmiany.

Istnieje takie stare powiedzenie: "Jeśli nauczysz złą osobę, niebiosa ukarzą cię. Jeśli nie będziesz uczył nikogo, niebiosa ukarzą cię.". Tak więc nie masz wyjścia, cokolwiek byś zrobił i tak niebo ukaże cię. [Mantak śmieje się.]

Mój mistrz bardzo nalegał, aby uczyć ludzi najpierw spojrzenia do środka, odwrócenia się do wewnątrz. Ważne, aby uczyć ludzi dobrych rzeczy, aby stali się lepsi. Byli bardziej spokojniejsi i zrównoważeni emocjonalnie. Aby wznieśli się na wyższy poziom. Najważniejsze jest uczyć, jak poprawić swoje zachowanie i emocje.

Mój nauczyciel powiedział mi kiedyś, że natura ludzka ma siłę, aby zmieniać się. Jeżeli starasz się i pracujesz nad zmianami, to nie ponosisz odpowiedzialności za to. Tak jak w każdej szkole i klasie jest wielu uczniów, kiedyś jeden z nich może zostać prezydentem, a drugi opryszkiem i nie nauczyciel jest za to odpowiedzialny.

T.G. - Prowadzi Pan dużo wykładów na całym świecie. Czy nie obawia się Pan, że ludzie pozostawieni sami sobie bez pomocy zrobią sobie jakąś krzywdę tymi ćwiczeniami?

M.Ch. - Wszędzie gdzie uczę, zostają instruktorzy, więc jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości, może zwrócić się o pomoc do nich.

T.G. - Ile czasu powinna ćwiczyć osoba początkująca?

M.Ch. - Dwie, trzy godziny dziennie. To zależy od osoby. Dwadzieścia minut też jest dobrym czasem. Można ćwiczyć rano i wieczorem. Każdy musi dopasować to do własnego rytmu dnia i własnych możliwości.

T.G. - W dzisiejszych czasach ludzie są bardzo spięci, nie czują też swoich napięć mięśni, są tak jakby głusi na odbiór z własnego ciała. Jak więc mogą wyczuć te wszystkie subtelności "Healing Tao"?

M.Ch. - Jedną z pierwszych i najważniejszych praktyk, które uczone są w tym systemie, to "wewnętrzny uśmiech". Kiedy osoby odwracają się do wewnątrz i nawiązują kontakt ze swoimi organami, wtedy zaczynają czuć, czy są spięci, czy są zrelaksowani.

T.G. - Kiedy ktoś zaczyna ćwiczyć i "odczuwać" jakąś energię, jak może być pewny, że jest to prawdziwa energia jego ciała, a nie jedynie iluzja wytworzona przez jego umysł?

M.Ch. - Kiedy rozpocząłem swoją praktykę, nie wierzyłem w istnienie energii Qi (Chi), ale potem zacząłem naprawdę coś czuć. Stałem się zdrowszy i poczułem więcej energii w sobie, wtedy wiedziałem już, że to na pewno jest ta energia.

T.G. - Wiele osób, gdy zaczyna ćwiczyć, może poczuć się trochę lepiej i mogą pojawiać się różne "specyficzne odczucia" płynące ze środka. Łatwo jest wmawiać sobie różne rzeczy i podążać złą ścieżką. Na ile ta praktyka może być niebezpieczna?

M.Ch. - Wszystko można zrobić dobrze lub źle. Nawet zwykłe napicie się wody ze szklanki, można zrobić źle i zakrztusić się lub udławić.

To czego uczę ludzi to, że muszą zacząć od dobrej intencji i muszą wiedzieć, jak robić rzeczy w prawidłowy sposób. Jeżeli to się dzieje, to wtedy ryzyko, że pójdą złą ścieżką, jest minimalne.

T.G. - Czy są jakieś przeciwwskazania do tych ćwiczeń? Czy są jakieś stany chorobowe, które uniemożliwiają rozpoczęcie praktyki?

M.Ch. - Praktyka taoistyczna dzieli się na wiele sposobów. Sama myśl o tym, że chcemy poprawić swoje zdrowie, już wywiera dobry wpływ na organizm, nawet jeżeli ktoś jest bardzo chory.

T.G. - Czy możliwe jest, że nadmierna ilość ćwiczeń i zbyt szybkie podniesienie poziomu energii ciała (zbyt dużo Yang), może doprowadzić do przeciążenia organizmu lub czegoś podobnego?

M.Ch. - W tym systemie występuje "wewnętrzny uśmiech", "sześć uzdrawiających dźwięków" oraz "orbita mikrokosmiczna". Jeśli ktoś będzie naprawdę przykładał się, żeby kłaść na to nacisk, to wtedy jego praktyka będzie zrównoważona i bezpieczna.

T.G. - Nie każdy ma możliwość uczenia się bezpośrednio u nauczyciela, na przykład na pańskich seminariach. Czy nauka tylko z książek lub filmów instruktażowych jest bezpieczna?

M.Ch. - W moich książkach zawsze bardzo duży nacisk kładę na bezpieczeństwo. Jeśli ludzie wykonują wszystko dokładnie według moich wskazówek, wtedy są bezpieczni i nic im nie grozi.

T.G. - Energia Qi i taoistyczne nauki są dla ludzi zachodu wielką abstrakcją. Jak możemy sprawdzić, że nasz nauczyciel jest naprawdę tym, który rozumie te praktyki i może je prawidłowo przekazać?

M.Ch. - Trudno jest to ocenić. Nauczyciele uczą różnych rzeczy i mają odmienne podejście. Każdy ma swoją własną drogę do przejścia i musi sam przekonać się, co jest dla niego dobre.

T.G. - Osoba początkująca musi przyjąć na początku wiele rzeczy na wiarę i nie jest w stanie zweryfikować kompetencji instruktora. Jak ustrzec się przed oszustami?

M.Ch. - Obecnie wszędzie sprzedaje się fałszywe rzeczy i istnieje wiele sposobów na oszukiwanie ludzi. Ten temat jest zbyt rozległy, aby coś krótko powiedzieć i mogłoby to naprawdę pomóc.

Jeśli jakiś nauczyciel, tak jak ja, jest znany na rynku od dawna, to można zapoznać się z opiniami innych na jego temat.

Jeżeli wiele osób nauczyło się dużo dobrych rzeczy z moich książek , to znaczy, że warto się u mnie uczyć.

T.G. - Czy pański system "Healing Tao" jest już zamkniętą całością, czy wciąż rozwija się?

M.Ch. - Tao cały czas ewoluuje, więc ten system też.

T.G. - Czy jeszcze szuka Pan jakiegoś nauczyciela dla samego siebie?

M.Ch. - Podczas mojej długiej nauki nauczyłem się bardzo dużo od moich uczniów, szczególnie ludzi zachodu, ponieważ oni studiują u wielu różnych nauczycieli. Jeśli jednak chodzi o czysto wewnętrzną alchemię, to trudno jest znaleźć kogoś, kto mógłby mnie jeszcze czegoś nauczyć, bo niewiele jest osób, które uczą tego w jasny sposób.

T.G. - Co sądzi Pan o mieszaniu różnych systemów?

M.Ch. - To, czego ja zostałem nauczony, to pełny, kompletny system. Mając kontakt z nowymi rzeczami, z łatwością przyporządkowuję je do pewnych części mojego systemu. Czasami różne sytuacje, które pojawiają się, pozwalają mi lepiej zrozumieć coś, czego nauczyłem się kiedyś. Na tym polega prawidłowy rozwój.

Jeżeli ktoś nie otrzymał pełnego systemu i odpowiedniej wiedzy, może łączyć różne elementy w sposób niewłaściwy.

T.G. - Zatem osoba początkująca powinna skupić się na jednej linii przekazu i nie mieszać wielu systemów?

M.Ch. - Osoba początkująca powinna skupić się tylko na jednej rzeczy i robić to tak długo, aż coś w tym osiągnie, a potem może dalej rozwijać się. Jeżeli ktoś zacznie od łączenie wielu rzeczy, to szybko może popaść w konfuzję.

T.G. - Ile czasu każdego dnia spędza Pan na swoją indywidualną praktykę?

M.Ch. - Ćwiczę trochę rano, a ponieważ dużo uczę każdego dnia, więc ucząc praktykuję.

T.G. - Uczy Pan bardzo dużo i wiele podróżuje po całym świecie. Czy nie obawia się Pan, że dając innym tak wiele swojej energii, nie wyeksploatuje się Pan nadmiernie?

M.Ch. - W chrześcijaństwie, buddyzmie i taoizmie występuje ta sama zasada. Im więcej dajesz innym, tym więcej sam dostajesz.

T.G. - Polska jest krajem katolickim. Ludzie obawiają się różnych sekt i tego co przychodzi z Dalekiego Wschodu. Co mógłby Pan powiedzieć im, aby rozwiać ich obawy przed ćwiczeniem tego systemu?

M.Ch. - Każdy może wyznawać dowolną religię i to nie koliduje z tym systemem. "Healing Tao" nie uczy o bogu, ale przekazuje wiedzę o energii, o sile, która nas otacza. Mój system uczy praktycznie używać tej siły. Każdy, kto studiuje Tao, lepiej poznaje samego siebie, swoją fizyczną i emocjonalną stronę.

T.G. - Jak często ma Pan zamiar przyjeżdżać do Polski i prowadzić u nas seminaria?

M.Ch. - Jeszcze tego nie wiem. [Mantak śmieje się.]

T.G. - Gdzie jeszcze można uczyć się tego systemu?

M.Ch. - W wielu krajach. W Europie, Ameryce Północnej i Południowej.

T.G. - Podróżuje Pan i uczy przez cały czas, czy ma Pan też specjalne okresy wyłącznie na swoją indywidualną praktykę?

M.Ch. - Moją praktyką jest uczenie ludzi. Im więcej uczę, tym więcej trafia do mnie energii i jestem szczęśliwszy.

T.G. - Jak można zostać instruktorem "Healing Tao"?

M.Ch. - Najpierw należy zrobić kurs podstawowy, który składa się z "wewnętrznego uśmiechu", "orbity mikrokosmicznej", itd., a na koniec następuje "fuzja pięciu elementów". Po poznaniu tych praktyk, przez pewien czas niezbędne jest intensywne ćwiczenie tego materiału. Potem należy przyjechać na miesięczny kurs do "Tao Garden", po którym następuje specjalny test. Ci, którzy go przejdą, zostają instruktorami.

T.G. - Czy któryś z pańskich uczniów osiągnął już mistrzowski poziom?

M.Ch. - Jest już kilku, którzy osiągnęli mistrzowski poziom. Teraz dyskutują między sobą, czy mnie nazwać Wielkim Mistrzem. [Mantak śmieje się.]

T.G. - Promując swój system, dużą uwagę przykłada Pan do aspektów seksualnych. Czy nie obawia się Pan, że ten temat przesłoni inne praktyki "Healing Tao"?

M.Ch. - Nie obawiam się. Od tego trzeba zacząć, bo to jest podstawa. Jeśli tego nauczą się, to potem chcą iść dalej i rozwijać się bardziej.

T.G. - Czy poza praktykami seksualnymi, gdzie występuje podział na płeć, istnieją różnice w ćwiczeniach dla kobiet i mężczyzn?

M.Ch. - Poza ćwiczeniem"zbierania energii" (różne kierunki w których się kręci), wszystkie praktyki są takie same.

T.G. - Czy były przeprowadzane jakieś badania naukowe, które sprawdzały skuteczność systemu "Healing Tao"?

M.Ch. - Do tej pory testowano głównie mnie, sprawdzając moją wytrzymałość fizyczną, energię seksualną, odporność na stres, itp. Chcemy w przyszłości rozwijać badania i robić dużo testów na większą skalę.

T.G. - Czy nie obawia się Pan, że osoby ćwiczące "Healing Tao" nadmiernie rozwiną swoją wrażliwość i utrudni im to normalną egzystencję w chaosie codzienności zachodniego życia?

M.Ch. - Praktyka Tao polega na tym, aby nauczyć ludzi, jak zrównoważyć się, a potem wrócić do swojego normalnego życia.

T.G. - Dlaczego w tradycyjnych przekazach poświęcano tak wiele czasu na samotne przebywanie w górach, jaskiniach, itp. miejscach?

M.Ch. - Niektórzy mistrzowie którzy czują, że ich praktyka powinna przeskoczyć na wyższy poziom, decydują się pójść w góry. Znam jednak także mistrzów, którzy osiągnęli wysoki poziom praktykując w domu. Tak na przykład robił mój mistrz, który miał specjalny pokój i tam zajmował się swoimi ćwiczeniami.

T.G. - Jak dużo jest osób o wysokim poziomie zaawansowania w systemie "Healing Tao"?

M.Ch. - Mamy około trzy tysiące instruktorów podstawowych oraz około stu instruktorów seniorów.

T.G. - Jakie ma Pan plany na przyszłość? Jak długo chce Pan uczyć ludzi?

M.Ch. - Jeszcze długo. [Mantak śmieje się.]

T.G. - Czy w przyszłości powstaną nowe centra Tao?

M.Ch. - Nie wiem, aczkolwiek lubię, jak ludzie biorą inicjatywę w swoje ręce, uczą siebie i innych.

T.G. - Kiedy zaczął Pan uczyć? Jak do tego doszło?

M.Ch. - Po prostu lubię uczyć ludzi, dlatego to robię.

T.G. - W zachodniej kulturze obraz taoistycznych praktyk jest mocno zniekształcony. Kino lansuje bajkowe umiejętności mnichów, którzy biegają po wodzie i fruwają w chmurach. Czy na swoich seminariach często spotyka się Pan z osobami, które oczekują czegoś takiego?

M.Ch. - Obraz z filmów jest przestarzały. Obecnie nie musimy ćwiczyć tak ciężko, aby stać się kimś wyjątkowym. Nie musimy rozbijać ścian i nabywać specjalnych niesamowitych umiejętności. Praktyka nie powinna zmierzać do tego, bo wszystko zmienia się z czasem. Dzisiaj najważniejsze jest zdrowie i równowaga emocjonalna.

T.G. - Dużo jeździ Pan po całym świecie, ucząc zarówno na wschodzie jak i na zachodzie. Czy ludziom wychowanym w orientalnych kulturach łatwiej jest osiągnąć wyższy poziom umiejętności w "Healing Tao"?

M.Ch. - Obecnie dużo większe efekty osiągają zachodni uczniowie. Łatwiej przychodzi im zrozumienie sensu praktyki. Na przykład dużo szybciej potrafią otworzyć "orbitę mikrokosmiczną".

T.G. - Jak sprawdzić, czy praktyka wciąż podąża właściwą ścieżką? Czy nie popełniło się jakiegoś błędu?

M.Ch. - Najważniejsze jest, aby poznać swoje emocje, umysł i serce. Wiedzieć, co to znaczy czuć miłość, co ta znaczy współczucie. Jeżeli ktoś ma prawdziwy kontakt z własnymi emocjami, wtedy natychmiast wyczuje, że coś jest nie tak. W taki sposób można zweryfikować swoją praktykę.

Ludzie, którzy studiują sztuki walki i myślą tylko jak wygrać, jak pokonać innych, podążają wypaczoną ścieżką. Nie uczą się czuć miłości i współczucia w środku, a przez to brak im wewnętrznej równowagi.

T.G. - Na zachodzie (na przykład w Polsce) nie mamy wielu lekarzy tradycyjnej medycyny chińskiej lub wysokiej klasy ekspertów wewnętrznych systemów, u których można zasięgnąć porady. Jeżeli ktoś poczuje, że coś w jego praktyce lub w nim samym dzieje się źle, co powinien zrobić? Czy powinien zaprzestać ćwiczeń na jakiś czas?

M.Ch. - Dopóki ktoś czuje miłość, współczucie, itd., to będzie to dobre, bo często energia, która pojawia się w nim, ulecza go, choć może on nie czuć się do końca dobrze. Zatem jeszcze raz trzeba wrócić do emocji, być cały czas z nimi w kontakcie i to jest ten klucz.

T.G. - Istnieje wiele legend na temat długości życia taoistycznych mistrzów. Czy może Pan powiedzieć coś na ten temat?

M.Ch. - Wielu ekspertów Tao żyje bardzo długo, szczególnie w Chinach, jakkolwiek oni są trudno dostępni. Także mistrzowie Taijiquan (Tai Chi Chuan), którzy mieszkają na zachodzie, żyją dłużej i zdrowiej niż "przeciętni" obywatele tych krajów. To standardowy efekt tej praktyki.

T.G. - Dlaczego w dawnych czasach taoistyczna wiedza była tak bardzo ukrywana?

M.Ch. - To mistrzowie o tym decydowali i trudno jest mi wypowiadać się na ten temat.

T.G. - Ten wywiad ukaże się w magazynie poświęcanym wewnętrznym systemom. Czy zechciałby Pan przekazać coś czytelnikom "Świata Nei Jia"?

M.Ch. - Najważniejsze w praktyce jest rozeznanie się w potencjałach, co jest negatywne, a co pozytywne. Poznanie własnej emocjonalności. Jeśli nauczymy się tego, wtedy nie pójdziemy w złą stronę.

T.G. - Dziękuję bardzo za czas, który poświęcił Pan na tą rozmowę.

Warszawa 19.03.2008 r.

*****

P.S.
Warszaty prowadzone przez mistrza Mantaka Chia planowane są na wiosnę 2010 r.
Informacje na ten temat (oraz "Healing Tao") można znaleźć w serwisie: www.healing-tao.pl

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.