OTO EKSPERYMENTALNE WYDANIE INTERNETOWEGO CZASOPISMA
"ŚWIAT NEI JIA" NR 0 (MARZEC 1998)
Spis treści:
Tai Chi Chuan.
Dziesięć podstawowych zasad Yang
Cheng-fu dotyczących praktyki Tai Chi Chuan.
Chi Kung.
Qigong (część 1).
Doświadczenia innych.
Doświadczenie Tai Chi.
Historie prawdziwe, legendy i
baśnie.
Samuraj.
Czasopismo "Świat Nei Jia"
poświęcone będzie głównie wewnętrznym sztukom walki takim
jak: Tai Chi Chuan, Xing I Chuan, Pakua Chuan, Aikido itp., ale
nie zabraknie w nim też artykułów o zewnętrznych stylach np.
Długiej Pięści Shaolin czy Białym Żurawiu. Oprócz tego
stałe miejsce będzie w nim miał Chi Kung i Tradycyjna Chińska
Medycyna.
Znajdzie się w nim coś dla tych, którzy dopiero myślą o
ćwiczeniu, dla ćwiczących od niedawna, jak i dla dłużej
praktykujących.
Pismo to, będzie starało się zapewnić bardzo bogaty kontakt z
kulturą Dalekiego Wschodu, ukazać całą kolorystykę
orientalnego spojrzenia na świat. Dlatego znajdą się tu
artykuły z bardzo różnych obszarów tematycznych .
W przyszłości planujemy wzbogacić pismo o grafikę i zdjęcia,
a nawet doprowadzić do w pełni multimedialnego wydania (muzyka,
krótkie filmy itp.).
NEI JIA - TAOISTYCZNE SZTUKI WALKI
Tomasz Grycan
"Ten kto zna (innych) ludzi,
posiada tylko wiedzę.
Ten kto zna siebie samego, jest człowiekiem oświeconym.
Ten kto zwycięża (innych) ludzi, jest (tylko) silny.
Ten kto zwycięstwo nad samym sobą odnosi, jest (człowiekiem)
potężnym."
Lao Tsy "Tao Te King"
Europejskie sporty walki, takie jak: boks i
kickboxing, są bezpośrednim odzwierciedleniem sposobu życia
zachodnich społeczeństw. Lansowanie na siłę swego
"JA", mocny nacisk na odniesienie sukcesu, nawet
kosztem innych. Sportowcy traktowani są jak maszyny,
zaprogramowane roboty. Ich maksimum sprawności stara się
ustawić na kilka dni w roku (terminy wielkich zawodów, olimpiad
etc.), a cała kariera to lata młodzieńcze. Współczesny sport
już dawno przestał być zdrowy. Zaślepieni korzyściami
materialnymi, sportowcy używają środków dopingujących,
które niszczą ich organizm. Coraz częściej młodzi ludzie
(byli medaliści) w wieku lat trzydziestu zostają kalekami - a
to wszystko przez "rabunkową politykę" w stosunku do
własnego ciała. Myśli się tylko o chwili obecnej, o
odniesieniu zwycięstwa teraz. Trenerzy nigdy nie mówią o tym,
co będzie później, liczy się tylko rywalizacja. Sportowcy
mają za to tylko krótkie chwile szczęścia, kiedy uda im się
pokonać kogoś na jakichś zawodach. O wartości takiego
zwycięstwa mówił już dawno temu znany starożytny filozof w
rozmowie z mistrzem olimpijskim:
- Więc wygrałeś! - mówi Diogenes.
- A jakże! - odpowiada mistrz.
- A jacy to byli przeciwnicy mocniejsi, czy słabsi od ciebie?
- Oczywiście słabsi. Pokonałem ich przecie.
- Więc z czego się głupcze cieszysz? Że pokonałeś
słabszego?
Odmienne podejście do życia lansują taoistyczne sztuki walki
(Nei Jia), takie jak np.: Tai Chi Chuan, Pakua Chuan lub Hsing Yi
Chuan. Uczą one spokoju, umiaru i wyciszenia. Już na samym
początku głoszą, że osiągnięcie w nich pełnego sukcesu, to
kilkadziesiąt lat żmudnego i codziennego treningu. W
przeciwieństwie do zachodnich sportów, jedynym przeciwnikiem, z
którym się walczy i rywalizuje, jest własne ciało i umysł.
Osiągnięcia innych współćwiczących służą tylko jako
inspiracja.
Inne jest także podejście do treningu. Ćwiczenie nie kończy
się po opuszczeniu sali treningowej, lecz trwa cały czas (24
godziny na dobę). Ćwiczący stara się być w każdej chwili
czujny, wciąż walczy ze słabościami swego ciała i umysłu.
Taoistyczne sztuki walki to droga wojownika. Różnica między
przeciętnym człowiekiem a wojownikiem polega na tym, że ten
pierwszy traktuje to, co przynosi mu życie albo jako
przekleństwo, albo jako błogosławieństwo. Wojownik traktuje
wszystko jak wyzwanie. "NEI JIA" to tak zwane
wewnętrzne, miękkie style Kung Fu. Ponieważ główny nacisk
kładą one na rozwój wewnętrznej energii "Chi'",
niż siły fizycznej, wymuszają w sposób naturalny pewne
zmiany, w sposobie życia osób je ćwiczących. Ci, którzy
podążają drogą "Tao", stają się bardziej
wrażliwi na to co ich otacza, a zwłaszcza na przyrodę (to ona
przecież jest największym źródłem życiodajnej energii).
Starają się jak najlepiej poznać wszystkie rytmy natury i
żyć z nimi w zgodzie (równowadze YIN i YANG).
Bardzo szybko odkrywają, że człowiek nie stoi na szczycie
przyrody, lecz jest tylko jego małą cząstką. A zatem nie
walczą z nią (jak robi to zachodnia cywilizacja), lecz
próbują żyć w największej harmonii. Z czasem ich życie
staje się mniej chaotyczne i agresywne, uspokajają się,
zachowują umiar w jedzeniu i piciu. Prowadzą bardziej regularny
tryb życia i nie nadwerężają swych sił bez potrzeby. A
dzięki temu żyją zdrowiej i dłużej.
Kiedy zapytano Cheng Man Chinga (jednego z największych
mistrzów ):
- Po co ćwiczy się Tai Chi Chuan?
Odpowiedział: - Największym powodem ćwiczenia Tai Chi Chuan
jest to, że w momencie zrozumienia na czym polega życie,
posiada się trochę dobrego zdrowia, aby móc się nim cieszyć.
"Poznanie innych to mądrość.
Poznanie siebie to oświecenie.
Panowanie nad innymi wymaga przemocy.
Aby panować nad sobą, potrzeba mocy.
Kto wie, że ma dość, jest bogaty.
Wytrwałość siłę woli oznacza.
Ten trwa, kto z miejsca się nie porusza.
Umrzeć ale nie zginąć, znaczy wiecznie trwać."
Lao Tsy "Tao Te King"
DZIESIĘĆ PODSTAWOWYCH ZASAD YANG
CHENG-FU
DOTYCZĄCYCH PRAKTYKI TAI CHI CHUAN
Tomasz Nowakowski
1. Trzymaj głowę i szyję naturalnie wyprostowane
a umysł skoncentruj na szczycie głowy. Wtedy energia
gromadząca się na szczycie głowy będzie lekka i wrażliwa.
Zwrot "energia na szczycie głowy" oznacza, że głowa
powinna być trzymana prosto tak, żeby duch (shen) mógł się
wznieść do jej szczytu. Nie używa się w tym celu siły.
Jeśli jej używamy, szyja staje się sztywna i napięta a krew i
chi nie mogą swobodnie płynąć. Powinno się odczuwać
naturalną lekkość i wrażliwość. Kiedy nie ma tej lekkiej i
wrażliwej energii na szczycie głowy, duch nie może się
unieść.
2. Opuść klatkę piersiową a
unieś plecy.
Termin "opuszczenie klatki piersiowej" oznacza, że
jest ona rozluźniona i może lekko osiąść do wewnątrz.
Umożliwia to skierowanie chi do punktu tan tien. Należy unikać
napinania i rozciągania klatki piersiowej. W takim przypadku
energia chi zostanie w niej zablokowana, w wyniku czego środek
ciężkości przesunie się do góry. Jest to przyczyną nie
zakorzenienia się (braku stabilności) i "pływania"
na stopach.
Zwrot "uniesienie pleców" oznacza, że chi przylega do
pleców. Jeżeli praktykujący pozwoli osiąść klatce
piersiowej, plecy naturalnie się "unoszą" i lekko
zaokrąglają. Pozwala mu to wyzwolić znaczną siłę i może
pokonać każdego przeciwnika.
3. Rozluźnij talię.
Talia kieruje ruchem całego ciała. Jeżeli ją rozluźniamy,
wtedy stopy będą dobrze przylegać do podłoża i powstanie w
nich zakorzeniająca siła a nasza postawa będzie trwała.
Wszystkie zmiany pełności i pustki pochodzą z obrotów talii,
dlatego też mówi się, że jest ona najbardziej żywotną
częścią ciała. Jeżeli odczuwamy brak siły, przyczyn musimy
szukać w napięciach talii.
4. Rozróżniaj pustkę i pełność.
Rozróżnianie pustki i pełności jest główną zasadą Tai Chi
Chuan. Jeżeli ciężar ciała spoczywa na prawej nodze, wtedy
prawa noga jest pełna a lewa pusta. Kiedy rozróżniamy pustkę
i pełność, zmiany w naszym ruchu będą przebiegać lekko,
zwinnie i bez wysiłku. Jeśli nie potrafimy realizować tej
zasady, nasze kroki będą sztywne i ciężkie. Nasze pozycje
będą niestabilne i łatwo nas będzie pozbawić równowagi.
5. Opuść barki i łokcie.
Zwrot "opuszczenie barków" oznacza, że są one
rozluźnione i lekko osiadają. Jeżeli zamiast rozluźnić barki
uniesiemy je, wtedy chi zostanie w nich zablokowane a nasz ruch
pozbawimy siły.
Termin "opuszczenie łokci" oznacza, że są one
rozluźnione i lekko skierowane w dół. Jeżeli unosimy łokcie,
wtedy również barki nie mogą się rozluźnić. Nie możemy
odepchnąć przeciwnika i popełniamy błąd przerywania energii,
tak jak w systemach "zewnętrznych".
6. Używaj umysłu a nie siły.
Tę zasadę akcentują klasyczne teksty o Tai Chi Chuan. Oznacza
to, że musimy polegać wyłącznie na koncentracji umysłu a nie
na sile fizycznej. W czasie praktyki Tai Chi Chuan całe ciało
jest rozluźnione. Jeżeli potrafimy usunąć nawet najmniejsze
napięcia tworzące bloki w naszych ścięgnach, kościach i
naczyniach krwionośnych, wtedy będziemy poruszać się lekko,
zwinnie i spontanicznie.
Niektórzy są ciekawi, jak można być silnym bez użycia
siły? Meridiany naszego ciała są jak kanały wodne ziemi.
Kiedy rzeka ma otwartą drogę, może płynąć swobodnie. Tak
samo, kiedy meridiany są otwarte, chi może w nich płynąć bez
przeszkód.
Jeżeli jakakolwiek sztywność blokuje meridiany, wtedy
przepływ krwi i chi jest ograniczony. Nasze ruchy tracą
zwinność. W takiej sytuacji nawet pociągnięcie za włos
wstrząśnie całym ciałem. Jeśli nie używamy siły lecz
koncentracji umysłu, chi popłynie tam, gdzie skierujemy je
naszą wolą. W ten sposób, chi płynie bez przeszkód wewnątrz
naszego ciała i po długiej praktyce będziemy odznaczać się
prawdziwą wewnętrzną siłą.
Mówią o tym klasyczne teksty o Tai Chi Chuan: "tylko z
największej miękkości powstaje twardość". Ramiona
ludzi, którzy osiągnęli wysoki poziom w Tai Chi Chuan, są jak
stal owinięta w bawełnę. Są ekstremalnie ciężkie.
Praktykujący systemy "zewnętrzne" używają siły,
którą tracą kiedy ich akcja się zakończy. Dzieje się tak
dlatego, że ich siła ma zewnętrzny, powierzchowny charakter.
Jest ona łatwa do manipulowania i nie warto się nią zajmować.
7. Jedność górnej i dolnej części ciała.
Jedność górnej i dolnej części ciała klasyczne teksty o Tai
Chi Chuan objaśniają zasadą: "energia ma swoje korzenie w
stopach, płynie przez nogi, kontrolowana jest przez talię i
wyzwalana przez dłonie."
Od stóp przez nogi, talię aż do czubków palców dłoni
przebiega nieprzerwany strumień chi. Dłonie, stopy, talia, duch
(shen) i oczy poruszają się zgodnie, skoordynowane ze sobą.
Taką harmonię można nazwać "jednością górnej i dolnej
części ciała". Jeżeli chociaż jedna część nie jest
skoordynowana, w trudnej sytuacji może to być przyczyną
zażenowania.
8. Jedność wewnętrznego i zewnętrznego.
Celem Tai Chi Chuan jest rozwijanie ducha, dlatego mówi się :
"duch jest wodzem a ciało jego podwładnym". Jeżeli
wzrasta siła ducha, nasze ruchy stają się naturalnie lekkie i
zwinne.
Pozycje formy nie są niczym innym niż pełnością i pustką,
otwarciem i zamknięciem. To, co rozumiemy przez otwieranie, nie
jest ograniczone tylko do ruchów stóp i dłoni. W tym samym
momencie musimy mieć ideę otwierania w umyśle. To co rozumiemy
przez zamykanie, również nie ogranicza się do stóp i dłoni.
Musimy mieć ideę zamykania w umyśle. Jeżeli wewnętrzne i
zewnętrzne jest jednością, wszystko jest jedną energią,
jednym chi. Nie istnieją wtedy żadne ograniczenia.
9. Ciągłość bez przerw.
Siła "zewnętrznych" stylistów jest powierzchowna i
niezgrabna. Dlatego widzimy jej początek i koniec, ciągłość
i przerwanie. Siła poprzedniej akcji wyczerpuje się, zanim
narodzi się nowa. Na tym poziomie praktyk jest łatwa do
pokonania. W Tai Chi Chuan używamy umysłu a nie siły
fizycznej. Od początku do końca nie ma żadnych przerw.
Wszystko jest kompletne, ciągłe, krążące i nieskończone. O
tym mówią klasyczne teksty o Tai Chi Chuan : "ruch jest
jak wielka rzeka, płynąca bez końca" lub "ruch chi
jest jak rozwijanie jedwabnej nici z kokonu". Wszystko to
wyraża ideę jedności, jednego chi.
10. Szukaj spokoju w ruchu.
Praktykujący systemy "zewnętrzne" uważają
umiejętność skakania i przysiadania za obraz zręczności.
Wyczerpują swoje chi i niezmiennie po każdej praktyce tracą
oddech. Tai Chi stosuje spokój do równoważenia ruchu. Nawet
kiedy poruszamy się, pozostajemy w spokoju. Dlatego też,
podczas praktyki formy, im wolniej się poruszamy , tym lepiej.
Kiedy zwalniamy ruch, oddech staje się wolny i długi. Chi
spływa do punktu tan tien i w naturalny sposób unikamy
szkodliwych efektów przyśpieszonego pulsu.
Studenci, którzy troskliwie rozważą te zasady, zrozumieją ich sens.
QIGONG (część 1)
Piotr Hańderek
Qigong - pojęcie to składa się z dwóch słów źródłowych: Qi oraz Gong. Drugie z nich jest synonimem chińskiego słowa: Kung Fu; oznacza ono: "ENERGIĘ-CZAS". Termin ten odnosi się do dowolnej umiejętności wymagającej do opanowania dużego wysiłku i długiego czasu. Stąd Qigong oznacza: "dowolny trening lub nauka związana z Qi wymagająca długiego czasu i dużego nakładu sił". Lecz tu rodzi się pytanie: co to takiego jest Qi? W literaturze spotyka się wiele synonimicznych pojęć, pisze się o Qi. że jest to: energia wewnętrzna, strumień energii, przepływ energii, duch, wola, a także np. suma bliżej nieokreślonych procesów towarzyszących życiu (w słownikach angielsko-chińskich można znaleźć ponad 20 znaczeń).
DYGRESJA 0 KULTURZE CHINSKIEJ
Najogólniej mówiąc, w Chinach spotykamy się z odmiennym od naszego (tj. europejskiego) sposobem myślenia. Na czym polega to zjawisko? Najlepiej problem ten zobrazuje nam język chiński (język przecież jest "narzędziem" myślenia). W języku tym występują słowa będące równocześnie rzeczownikami i czasownikami (jedno pojęcie opisuje równocześnie byt i proces!). Ma to kolosalne znaczenie dla ogromnej ilości dziedzin ludzkiej działalności tj. logiki, filozofii, nauki. Nie będę wchodził w szczegóły powiem tylko tyle, że praktycznie uniemożliwia to ścisłe definiowanie pojęć oraz procesów (czy to w sensie klasycznej logiki, czy też poprawności naukowej). Przez te rozważania chcę pokazać niemożność ścisłego powiedzenia czym jest Qi; mówiąc o niej Chińczycy używają analogii lub znaczeniowych opozycji (odnosi się to zresztą do wszelkiego definiowania w tym języku). Analogie te to mogą być np. porównania Qi do wody, pary wodnej itd.; opisując poprzez przeciwieństwo Chińczycy piszą, że Qi nie jest bezruchem itp. Podsumowując, obrazowy język chiński musi operować analogiami stąd koncentruje się on na KONKRECIE. nie ABSTRAKCJI. Jak mówi chińskie przysłowie:" Jeden obraz wart jest stu słów". Stąd myślę, że istnieje tylko jeden sposób zrozumienia, odkrycia czym jest Qi, jest to wewnętrzne przeżycie.
CHINSKA WIZJA ENERGETYKI SWIATA
Chciałbym następnie podjąć próbę
skonstruowania modelu krążenia energii we Wszechświecie
(opartego oczywiście na poglądach chińskich). Qi krążącą w
świecie, uczeni chińscy dzielą na trzy rodzaje: NIEBIAŃSKĄ
QI (TIAN QI), ZIEMSKĄ QI (DI QI) oraz LUDZKĄ QI (ŻEN QI).
1. NIEBIANSKA QI jest to energia, która dociera do naszej
planety bezpośrednio z kosmosu. Posiada ona charakterystykę
YANG , wchłaniamy ją bezpośrednio z powietrza (np. poprzez
oddychanie). Czym jednak jest owa energia, skąd się bierze?
Według astrologii chińskiej nasz Układ Słoneczny jest jakby
gigantycznym odbiornikiem owej energii. Płynie ona gdzieś z
głębi Wszechświata w kierunku centrum naszej galaktyki. Nasz
Układ znajduje się na drodze tego strumienia energetycznego,
ponieważ mieści się na skraju Galaktyki Drogi Mlecznej.
Energia ta. przed dojściem do naszego Układu Słonecznego
(Galaktyki) jest kumulowana i "ufizyczniana" (z postaci
bardziej subtelnych) przez 9 gwiazd (tj. Polaris, Wegę oraz 7
gwiazd Wielkiej Niedźwiedzicy).Owe 9 gwiazd mają za zadanie
"polaryzację" tej energii. Każda z nich nadaje jej
inną "częstotliwość". Dwie skrajne tj. Wega i
Polaris (Gwiazda Północna) nadają archetypowe charakterystyki:
YANG (POLARIS) oraz YIN (WEGA). [Być może archetypy YANG i YIN
nie są wszechobowiązujące, lecz charakteryzują pewne rejony
Kosmosu!] . Dochodzący do Układu Słonecznego strumień owej
"zmodyfikowanej" Qi przechwytują Planety z naszego
układu, jeszcze bardziej kumulując go i
"zagęszczając" by ostatecznie przesłać go w
kierunku Ziemi. Proces ten zachodzi głównie nad Biegunem
Północnym (w ogóle oba bieguny przyjmują gros tej energii z
powodu swojego "otwarcia" na Kosmos chodzi m.in. o
otwarcie tamże pasów pola magnetycznego Ziemi), ponieważ
zwrócony on jest ku krawędzi galaktyki. Po dotarciu do Ziemi
owa Niebieska Qi przenika dokładnie każdą cząsteczkę
atmosfery ziemskiej i jak już wspomniałem. jest wchłaniana
bezpośrednio przez organizm ludzki.
2. ZIEMSKA QI. Ziemia jest uważana za żywy organizm, podobnie
jak ludzie, posiada kanały przepływu Qi, miejsca jej
koncentracji. Chińczycy posiadają ogromną wiedzę na ten temat
i wykorzystują ją w codziennej praktyce (przy budowie domu,
jego umeblowaniu ,a nawet lokalizacji grobu). Specjalistami w
tych dziedzinach są geomanci (Di Li Shy) lub inaczej
specjaliści 0d Wiatru i Wody (Feng-Shui Shy). Dlaczego wiatr
oraz woda? Otóż - jest to bardzo ważne - są to dwie główne
formy (materialne) przemieszczania się ziemskiej Qi.
WIATR - rozprasza i nadaje kierunek energii (pisze się o tzw.
strzale wiatru - ona to przenosi "wpływy zewnętrzne"
np. wilgoć, chłód itd., które to powodują choroby).
WODA - jest koncentracją energii Qi; w ogóle w Chinach
występuje fascynacja wodą jako symbolem, np. energii, ducha
(para wodna), czy niezwyciężoności (Tai Qi). Generalnie
Chińczycy wierzą, że NIEBIAŃSKA i ZIEMSKA QI w sposób
determinujący wpływają na ludzką Qi; człowiek, by
osiągnąć szczęście w życiu, powinien pozostawać w zgodzie
z cyklami przyrody oraz unikać jej negatywnych wpływów.
Najlepiej można to osiągnąć poprzez rozwój i wzmacnianie
własnej Qi.
3. LUDZKA QI. Energię Qi pobieramy na kilka sposobów:
a) bezpośrednio - w ten sposób przyjmujemy Niebiańską Qi;
dzieje się to poprzez kilka bardzo mocnych energetycznych
punktów leżących w centralnej linii ciała zwanych Dan Tienami
(tj. dolny. środkowy i górny - więcej o nich powiem przy
omawianiu meridianów ),
b) z powietrza - poprzez oddychanie; w ten sposób pobieramy
również Niebiańską Qi (w tym przypadku, podobnie jak
poprzednio wchłaniamy energię o charakterystyce Yang!).
c) z pożywienia - tak wchłaniana jest energia Ziemska (o
charakterystyce Yin) .Obie te energie (Yang i Yin) mieszają się
ze sobą oraz przechodzą w naszym ciele
"transformację" tak, że nadają się do wykorzystania
w procesach życiowych. Płyną one w nas milionami kanałów i
kanalików (na powierzchni i we wnętrzu ciała), doskonale
przenikając wszystkie nasze komórki. Kanały owe zwane są
MERIDIANAMI. Najważniejsze z nich to:
- 12 głównych (zwanych Zheng-Jing);
-8 cudownych (-"- Luo-Mai).
Nie chciałbym dłużej rozwodzić się nad tą kwestią,
ponieważ opisy meridianów można znaleźć w każdej książce
o akupunkturze, jedynie opiszę 2 z 8 meridianów. gdyż mają
one kluczowe znaczenie w Qigongu. Chodzi o meridiany: Poczęcia
oraz Zarządzający.
M. POCZĘCIA (Ren-Mo) - biegnie on dokładnie w linii centralnej
ciała, z przodu, od brody (początek pod językiem) do krocza;
jest to najsilniejszy meridiam Yin - tzn. płynie w nim
najwięcej Qi o tej charakterystyce energetycznej.
M. ZARZĄDZAJĄCY (Tou-Mo) - biegnie w centralnej linii ciała. z
tyłu od krocza poprzez powierzchnię kręgosłupa, głowę, nos,
górną wargę, podniebienie, gdzie łączy się z M. Poczęcia
poprzez język; jest to najsilniejszy meridiam Yang. Są to
główne rezerwuary Qi mające decydujący wpływ na krążenie
energii w pozostałych kanałach. W Qigongu wykorzystuje się je
do ćwiczeń tzw. Małego Obiegu energii.
Teraz chciałbym powiedzieć parę słów o Dan Tienach.
Są to punkty o dużej koncentracji energii, one to właśnie
pobierają Qi kosmiczną bezpośrednio. Wg Chińczyków jest ich
12 głównych, położone one są na wspomnianych wyżej
meridianach centralnych. Z nich najważniejsze są trzy: Dan Tien
Dolny, Środkowy i Górny.
1) Dan Tien Dolny - zwany "Polem Eliksiru",
"Morzem Energii"; położony jest ok. 3 cali
(szerokości kciuka) poniżej pępka i w głąb ciała jest to
największy "magazyn" energii w ludzkim ciele.
gromadzone są w nim wszelkie nadwyżki, jakie powstają podczas
procesów pobierania i przetwarzania energii. Jest to również
miejsce przechowywania tzw. Qi Przedurodzeniowej (otrzymanej
przez każdego z nas od rodziców), którą to energię
wykorzystuje się w Qigongu Przemywania Szpiku Kostnego (chyba
największym osiągnięciu chińskiego Qigongu).
2) Dan Tien Środkowy - położony on jest dokładnie pośrodku
między sutkami (tj. na wysokości serca), jest to zbiornik
energii bardziej subtelnych, związanych z uczuciami (Dan Tien
Dolny gromadził energię procesów fizjologicznych organizmu).
3) Dan Tien G6rny leży pośrodku między brwiami, Chińczycy
uważają go za siedzibę ducha (Shen);
"naenergetyzowanie" tego punktu prowadzi do oświecenia
(dokonuje się tego poprzez usubtelnianie i przeprowadzenie Qi
kolejno przez trzy Dan Tieny). Podsumowując. chciałbym
wyjawić. że celem tego szkicu było wzbudzenie w Czytelnikach
wizji "energetycznego wszechświata" która byłaby nie
tylko pomocna w ćwiczeniach Qigong. ale stanowiła również
inspirację do ogólniejszych rozważań np. natury
filozoficznej.
Powrót do spisu treści.
PREDYSPOZYCJE
Tomasz Grycan
Kiedy patrzy się na pokazy ekspertów sztuk walki, wielkich mistrzów wykonujących formy (kata), wydaje się, że przychodzi im to z taką łatwością, iż musieli się z tym urodzić. Że mają już w genach te fenomenalne zdolności fizyczne. Nic bardziej mylnego. Większość z nich to ludzie bardzo wątłej postury i chorowici w dzieciństwie, dopiero ciężki, wieloletni trening, przyniósł im zdrowie, siłę i szacunek innych. Oto kilka przykładów:
Gichin Funakoshi, był dzieckiem słabym i chorowitym, stanowił stały przedmiot troski swoich dziadków, którzy prawie całkowicie przejęli nad nim opiekę. W szkole zaprzyjaźnił się z synem Yasutsune Azato, wielkiego mistrza Karate i potajemnie, nocami zaczął je poznawać (ćwiczenie sztuk walki, było wtedy na Okinawie zabronione). Początkowo nie przywiązywał większej wagi do systematycznego treningu. Z czasem, zauważył jednak znaczną poprawę swojego zdrowia i to zachęciło go do bardziej intensywnego ćwiczenia. Funakoshi wymykał się z domu, po zapadnięciu zmroku, a wracał z treningów przed świtem. Sąsiedzi dość powszechnie uważali, że odbywa nocne eskapady po domach publicznych i mieli go za "ziółko". On jednak nie przejmował się, tym co mówią ludzie i kontynuował swoją codzienną praktykę. Po latach nie tylko cieszył się bardzo dobrym zdrowiem, ale też stał się wielkim mistrzem, "ojcem współczesnego" Karate (twórcą stylu SHOTOKAN). To właśnie dzięki niemu, Karate jest dzisiaj tak popularne na całym świecie.
Morihei Ueshiba, w dzieciństwie był wątły i stan jego zdrowia wciąż budził obawy jego rodziców. Jako mały chłopiec nie lubił zbytnio zabaw i ruchu na świeżym powietrzu. Jego ojciec aby nakłonić syna do podjęcia ćwiczeń fizycznych, dużo opowiadał mu o jego dziadku-samuraju. To podziałało na wyobraźnie Moriheja. Oczarowany opowiadaniami, postanowił także zostać samurajem. Pod dyskretną kontrolą ojca, zaczął ćwiczyć najpierw pływanie i zapasy sumo. Jako osiemnastolatek pracował w sklepie, a wieczorami ćwiczył ju jutsu. Ten intensywny tryb życia doprowadził do choroby beri-beri (brak witaminy B). Zły stan zdrowia przykuł go na długi czas do łóżka. Po kilku miesięcznej kuracji postanowił na nowo wzmocnić ciało. W okresie rekonwalescencji rozpoczął codzienne krótkie spacery. Stopniowo wydłużał ich dystans, aby wkrótce przejść do biegów. Po tym doświadczeniu zaczął bardziej dbać o siebie. Niedługo później, kiedy brał udział w wojnie japońsko-rosyjskiej, był nie do poznania. Miał wówczas ok. 157 cm wzrostu, ponad 80 kg wagi i przypominał czołg. Jak powiadali świadkowie tamtych dni, był bardzo odporny na trudy wojenne i zwykł maszerować na czele oddziału, niosąc wyposażenie przeznaczone dla dwóch lub trzech żołnierzy. Po wielu latach intensywnych treningów (posiadł 32 certyfikaty- dyplomy ukończenia- różnych sztuk walki) stworzył własny styl - AIKIDO. Przez potomnych nazywany jest O'Sensei - Wielki Nauczyciel.
Jigoro Kano, jako dziecko był słaby fizycznie i często obrywał od miejscowych łobuzów. Jego marzeniem było stać się silnym i opanować jakąś sztukę samoobrony. Mając osiemnaście lat rozpoczął treningi ju jitsu, ćwiczył niemal dzień i noc. Mając 21 lat, został mistrzem szkoły Tenjin-Shinyo. Samodzielnie prowadził zajęcia z grupą 30 uczniów. Ale, kiedy jego nauczyciel zachorował, postanowił opuścić jego dojo, uważając, że sam musi się jeszcze wiele nauczyć. Kiedyś przegrał walkę z ważącym dwukrotnie więcej przeciwnikiem i myśl o tym jak pokonać dużo cięższego rywala, nie dawała mu spokoju. Z czasem opracował nowe zasady rzutów i przekształcił ju jitsu w nowy styl JUDO. Kano interesował się także innymi sportami. W 1911 roku założył Japońskie Stowarzyszenie Atletyczne i został jego pierwszym prezydentem. W tym czasie został też członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Po latach Judo stało się jedną z dyscyplin olimpijskich.
Koichi Tohei, jako dziecko słabe i chorowite był otaczany nadmierną troską przez czułą i nadopiekuńczą matkę. Mając dziewięć lat, zaczął (aby nabrać sił), ćwiczyć Judo u swego ojca ( posiadacza 4 dan). Będąc już na uczelni, na obozie treningowym, został rzucony tak nieszczęśliwie, że doznał kontuzji klatki piersiowej, w wyniku której wywiązało się zapalenie opłucnej. Ordynator szpitala stwierdził, że nie będzie mógł już nigdy ćwiczyć judo. W jego ciężkim stanie, zalecono mu ograniczyć aktywność ruchową do spacerów, nie przemęczać się i nie mówić zbyt głośno. W tym czasie dowiedział się o treningu Misogi (metody oddechowej wywodzącej się z religii Shinto) i postanowił wziąć w nim udział. Jednak ze względu na swój stan zdrowia, najpierw przez pół roku wzmacniał swe siły, trenując zazen. Dopiero wówczas został do nich dopuszczony. Sesje te były tak wyczerpujące, że początkującym odbierano buty i portfele w depozyt, aby nie odeszli w trakcie ich trwania. Już po pierwszym spotkaniu Tohei odczuwał zmniejszenie bólu w piersiach, a po kilku następnych zniknął on całkowicie i na zawsze. Zdjęcie retgenowskie nie wykryło żadnych blizn, co mocno zaskoczyło lekarzy. Niedługo później wznowił treningi judo, ale nie sprawiały mu już takiej przyjemności jak dawniej. Przez przypadek trafił na pokaz aikido i stwierdził, że jest to to czego szukał przez całe życie. Doświadczenie z sali judo i misogi (połączenie ćwiczeń fizycznych i duchowych) sprawiło, że robił bardzo szybkie postępy. Stał się najlepszym uczniem Moriheja Ueshiby .W 1968 roku otrzymał od niego 10 dan (najwyższy stopień w tej sztuce walki). Tohei bardzo dużą rolę przykłada do rozwoju energii wewnętrznej "ki" (po chińsku "chi") i w 1974 roku założył własną organizację Stowarzyszenie Ki , gdzie uczy Unifikacji Ciała i Umysłu.
Cheng Man Ching, jako małe dziecko miał wypadek. Kiedy bawił się na podwórku pod murem, stara budowla nie wytrzymała i spadła na niego. Kiedy rodzice wyciągnęli go ze stosu cegieł i ocucili, zdrowe dotąd dziecko zdradzało wyraźne objawy zaburzeń umysłowych. Choć choroba zmusiła go do ograniczenia aktywności ruchowej, nie poddał się i zaczął studiować. W wieku dwudziestu lat został profesorem literatury chińskiej w Peiping, a potem w Szanghaju kierował uniwersytecką katedrą literatury i wydziałem Akademii Sztuk Pięknych. Prowadził bardzo intensywny tryb życia (praca na uczelni, liczne spotkania z poetami i malarzami), który mocno go osłabił i doprowadził do poważnej choroby płuc. Wtedy to koledzy skontaktowali go z Yang Chengfu (wnukiem założyciela stylu Yang Tai Chi Chuan). Treningi Tai Chi zupełnie go odmieniły. Choroba płuc i zaburzenia umysłowe znikneły całkowicie. Stał się bardzo aktywny fizycznie. Zaczął samotnie wędrować po górach, zbierać zioła i medytować. Będąc człowiekiem bardzo miłym i towarzyskim, szybko gromadził wokół siebie wielu uczniów. By jeszcze bardziej rozpowszechnić Tai Chi napisał książkę pt. "Trzynaście rozpraw Cheng Tzu na temat Tai Chi Chuan". Bardzo mocno przyczynił się do rozpowszechnienia Tai Chi Chuan na świecie (jego metoda nauczania jest najbardziej popularna w USA).
Dolph Lungren, w dzieciństwie dużo chorował, cierpiał na rozmaite alergie. Był słabszy od swoich kolegów i czuł się bardzo niepewnie. Właściwie nie mógł uprawiać żadnego sportu. Jako szesnastolatek zaczął uprawiać Karate, najpierw w Szwecji, potem także w Japonii (u Mass Oyamy). W 1980 i 1981 roku zdobył mistrzostwo Europy w Karate Kyokushinkai (w wadze ciężkiej). Ukończył chemię w Królewskim Instytucie Technologii w Sztokholmie. Spędził rok na stypendium Uniwersytetu w Sydney, otrzymał też stypendium Fulbrighta w Messachusetts Institute of Technology w Bostonie. Porzucił jednak karierę naukową, aby studiować grę aktorską w Nowym Jorku. Obecnie jest sławnym aktorem. Jego najbardziej znane filmy to: "Showdown in Little Tokyo" gdzie grał razem z Brandonem Lee oraz "Universal Soldiers" z Jean-Claude Van Dammem. Oglądając jego filmy, bardzo trudno jest uwierzyć, że był to kiedyś chorowity i zastraszony chłopiec.
T.T. Liang, mając 50 lat dowiedział się od lekarza, że zostało mu kilka miesięcy życia. Ktoś powiedział mu o Tai Chi Chuan i zaczął intensywnie go ćwiczyć. Szybko poczuł się lepiej, a po kilkunastu miesiącach wyzdrowiał całkiem. Później ćwiczył dużo obawiając się nawrotu choroby. Kiedy wrócił do dawnej sprawności ciała, zwrócił uwagę na głębszy aspekt ćwiczeń. Zaczął studiować stare teksty i spotykać się z różnymi mistrzami. Mając 70 lat rozpoczął nauczanie innych. Dożył prawie 100 lat. Zwykł mawiać: "Życie zaczyna się po siedemdziesiątce. Wszystko jest proste i piękne! NAJWAŻNIEJSZE JEST ZDROWIE, wszystko inne jest drugorzędne! Winieneś odkryć jak zachować zdrowie na całe życie i rozwikłać tajemnicę nieśmiertelności"
Wszystkie te życiorysy jednoznacznie dowodzą, że tylko ciężki, regularny i wieloletni trening, może przynieść sukces. Jeżeli czytając te słowa jesteś w kiepskiej formie, twoje ciało i umysł pozostawia wiele do życzenia, to nie masz się czym usprawiedliwiać. Oni tak samo zaczynali.
Rozmowa mistrza z uczniem:
Kim jesteś, że każdy twój dzień jest chaosem ?
Kim jesteś jeżeli zapomniałeś, że musisz stawać się lepszy ?
Powiem Ci, jesteś nikim i będziesz nikim dotąd, dopóki choć raz pracując nad sobą, nie upadniesz omdlały ze zmęczenia.
Dopóki choć raz zniewolony wielkością tego świata nie zrozumiesz, że twoja radość jest nagrodą za twoją walkę.
Idź więc i pokonuj twój lęk, próżność i głupotę, lenistwo i dumę, egoizm i kłamstwo.
Idź bo ta droga nie jest drogą do nikąd. Jest to twoja droga walki ze złem. Droga, która znosi gwałt, tworzy pokój, zrozumienie i życie w harmonii z przyrodą.
Idź więc i bądź lepszy.
DOŚWIADCZENIE TAI CHI
Stanisław Krasnowolski 15. XII. 1997
Od ośmiu lat praktykuję tai-chi stylu yang. Po
co? Robię to, ponieważ bardzo istotnie podwyższa to
sprawność fizyczną i umysłową, polepsza zdrowie, oraz
umożliwia wgląd w mechanizmy umysłu i ciała, o których mało
wie lub nic nie wie zachodnia wiedza.
Jeśli ktoś decyduje się na głęboką pracę nad sobą, musi
wybrać kierunek duchowy, z którego doświadczeń korzysta. Moje
zaufanie do sztuk walki opiera się na tym, że musiały one
przez stulecia sprawdzać się w praktyce - w pojedynkach, gdzie
stawało się oczywiste, kto jest lepszy. (Lepszy był ten, kto
pozostawał na nogach lub przy życiu).
Tai-chi jest chińską sztuką walki. Młodą - liczy sobie zaledwie paręset lat, ale opiera się na paru tysiącach lat tradycji rozwijanych w Chinach. Nie ma fundamentalnych różnic pomiędzy rozmaitymi kierunkami dalekowschodnich walk. Wszystkie one opierają się na jednoczesnej pracy z ciałem i umysłem, z oddechem i "energią"; wykorzystują medytację. Tai-chi różni się tym od innych sztuk, że trening opiera się głównie na wykonywaniu ruchów powoli. W tai-chi od siły fizycznej ważniejsze jest rozluźnienie, wyczucie ciała i woli przeciwnika, skierowanie siły we właściwy punkt jego ciała, użycie "energii chi". Dzięki temu tai-chi jako praktyka dająca sprawność i zdrowie jest odpowiedniejsze niż kung fu czy karate dla osób zaczynających praktykować w wieku dojrzałym, dla słabszych fizycznie, dla kobiet. (Młodzi w naszej kulturze z reguły nie mają dość cierpliwości, aby wytrwać w praktyce tego rodzaju. Sztuka ta nie nadaje się również zupełnie dla kogoś, kto chce tylko poruszać się trochę dla zdrowia bez większego zaangażowania i poświęcenia większej ilości czasu). Jako sztuka samoobrony tai-chi ma zastosowanie dopiero na wysokich etapach umiejętności.
Praktykujący tai-chi pracuje nad formami i chi
kungami, nad siłą, rozluźnieniem i rozciągnięciem ciała,
nad "energią chi" oraz nad umysłem. Formy, chuan
kungi i chi kungi - to kombinacje ruchów. Ruchy te są
skomponowane tak, aby poruszały wszystkie stawy, mięśnie,
ścięgna, aby zgrywać je z oddechem, oraz aby tworzyły pewien
rytm "otwierania" i "zamykania" (w którym
ręce i nogi to oddalają się od korpusu i od siebie, to
przybliżają). Bardzo ważne jest, że strumień ruchu ma być
nieprzerwany i płynny - bez minimalnych zatrzymań i
przyblokowań. Ruchy składające się na formy tai-chi mają
bezpośrednie zastosowanie w samoobronie. (Chi kungi i chuan
kungi są ułożone przede wszystkim dla pracy z
"energią").
Po przejściu pierwszych etapów adept zaczyna praktykować
"Pchające Dłonie". Jest to forma walki według
pewnych reguł. W tai-chi podczas ćwiczeń ruch ma być
świadomy, kierowany przez umysł (i "energię chi"). A
jednocześnie, jak w innych sztukach walki, powtarzanie w
nieskończoność ruchów służących samoobronie wykształca
odruchy warunkowe, aby reagować podczas walki momentalnie, poza
świadomością. Sztuka walki w tai-chi opiera się na wyczuwaniu
napięć w ciele partnera/przeciwnika, wyczuwaniu jego
zamierzeń; reagowaniu na jego akcję - reagowaniu intuicyjnym,
spontanicznym, z poziomu nieświadomości. Stopniowo wykształca
się odpowiednia współpraca pomiędzy świadomością a
nieświadomością i odpowiednie mechanizmy umysłu i ciała.
Co z psychologicznego punktu widzenia daje i co
otwiera praktyka tai-chi?
Podstawową rzeczą w tai-chi jest świadomość ciała, ruchu,
oddechu, "energii". Psychologia ciała (np. szkoła
Lowena) uczy, jak ważna jest świadomość ciała. Źle jest z
tą świadomością w naszej kulturze. Bardzo wielu ludzi odbiera
świadomie bodźce z ciała dopiero wtedy, jak coś zaboli.
Ktoś, kto ma słabą świadomość swego ciała, kto go prawie
nie czuje, kto odbiera z niego tylko niezbędne bodźce, nie
rozumie, o ile uboższy jest jego świat - o ile ubożej
przeżywa seks, jedzenie, wycieczkę w góry, wiatr... Podczas
treningu tai-chi mamy wykonywać każdy ruch świadomie,
odtwarzamy z pamięci skomplikowane i długie kombinacje ruchów,
obserwujemy i korygujemy podczas tych ruchów wiele elementów -
położenie rąk, stóp, środka ciężkości, ustawienie kolan,
rytm oddechu... Świadomość uczy się odbierać bodźce z
ciała, od których normalnie jest odcięta. Praktykujący
poważnie tai-chi przez cały czas eliminuje z ciała
niepotrzebne napięcia. Świadomość oddechu i praca z oddechem
uczy tego, aby na co dzień oddychać na tyle głęboko, aby
ciało było dotlenione. Samo wykonywanie form tai-chi dostarcza
mi wielkiej zmysłowej przyjemności.
Aby mięśnie, ścięgna, stawy wzmocniły się i rozluźniły,
praktykujący wykonuje ćwiczenia siłowe i rozciągające.
Towarzyszy im ból - ważny element treningu. Warto oswoić się,
pogodzić, zaprzyjaźnić z umiarkowanym bólem. Pomaga to w
życiu.
Wzmocnienie, rozluźnienie i rozciągnięcie ciała, osiągane
poprzez specjalne zestawy ćwiczeń i ćwiczenie form, nie tylko
usprawnia ciało - pomaga również umysłowi i obniża
zestresowanie i znerwicowanie. Tai-chi uspakaja i rozluźnia. Jak
uczy psychologia ciała, przeżycia traumatyczne, wypierane
uczucia, codzienny stres zapisują się w ciele - przede
wszystkim w formie bloków w mięśniach i stawach, w formie
napięć. Likwidowanie tych bloków i napięć poprzez praktykę
tai-chi wypiera ten szkodliwy sposób przeżywania uczuć.
Praktykujący tai-chi staje się odblokowany fizycznie,
zgrabniejszy, jego ruchy nabierają skuteczności i wdzięku. W
tai-chi nie pracuje się z treściami psychicznymi, do których
otwiera się dostęp dzięki odblokowaniu ciała - z lękiem,
gniewem, traumatycznymi wspomnieniami. "Rozpuszcza
się" te przeżycia, oczyszcza się z nich ciało. Można
jednak łączyć praktykę tai-chi z głęboką praktyką pod
kierunkiem psychologa - i jest to bardzo owocne.
Słowo "medytacja" jest ogromnie wieloznaczne. Są
bardzo różne rodzaje medytacji. W tai-chi stylu yang podstawowy
rodzaj medytacji - to opróżnianie umysłu. Praktykujący stoi
lub siedzi z rozluźnionym ciałem i stara się nie myśleć o
niczym, utrzymywać umysł w pustce, spokoju i jasności.
Przypływającym myślom i wyobrażeniom pomaga odpływać.
Według mistrzów zen, umysł niepraktykującego przypomina
młodą, znerwicowaną małpę w niewoli, miotającą się po
mieszkaniu; albo idiotę powtarzającego głośno, bez sensu i w
kółko rzeczy, które wydają mu się ważne. Umysł
praktykującego we właściwy sposób zen, wadżrajanę czy
tai-chi podczas treningu stopniowo uspokaja się, uładza,
dojrzewa i mądrzeje. Powoli zmienia to jego funkcjonowanie w
pozostałym czasie.
Duża forma tai-chi - to kilkaset kombinacji ruchów, które
trzeba wywoływać z pamięci, jednocześnie wypracowując ich
poprawność z punktu widzenia wielu czynników. Ktoś
znerwicowany, nie panujący nad umysłem, nie potrafiący
odsunąć pojawiających się myśli, ktoś, kogo umysł jest
bardzo rozproszony i poblokowany - nie wykona formy lub nie
potrafi nad nią pracować podczas wykonywania. Cała praktyka
tai-chi wyrabia spokój i skupienie, uładza i odblokowuje
używane sfery umysłu. Stopniowo przestają występować przerwy
w świadomości, momenty otępienia, ostrego rozproszenia -
umysł uczy się eliminować je, gdyż przerywają tok formy.
Stopniowo strumień świadomości wzbogaca się - w trakcie
wykonywania formy coraz więcej elementów jesteśmy w stanie
obserwować i kształtować.
Bardzo ważne dla poziomu duchowego praktykującego jest to, że
trening wymaga stworzenia w umyśle sfery i mechanizmów, dzięki
którym "Ja" obserwuje zjawiska w umyśle i ciele,
kontroluje je i modyfikuje. Jest to fundament wszelkiej pracy nad
sobą. Kiedy na przykład przeżywamy gniew, "Ja"
potrafi jednocześnie ten gniew obserwować, uświadamiać sobie
jego głębsze przyczyny, kontroluje jego przejawy w zachowaniu,
modyfikuje reakcje ciała. Kiedy przeżywamy strach,
"Ja" opanowuje panikę, rozluźnia napinające się
ciało i blokujący się umysł, aby mogły reagować właściwie
na zagrożenie.
Decydującym w tai-chi i w innych sztukach walki jest działanie
nieświadomości. Pole świadomości nie jest w stanie
dostatecznie dobrze i szybko operować ciałem, odbierać i
przetwarzać informacje. Mało kto uświadamia sobie, iż kiedy
na przykład odpowiadamy błyskotliwie na pytania, piszemy tekst,
prowadzimy samochód, świadomość odgrywa rolę pomocniczą,
zaś główną pracę wykonuje nieświadomość. Trening sztuki
walki polega na stopniowym tworzeniu odpowiednich mechanizmów
nieświadomości, które mają zadziałać spontanicznie w
potrzebie.
Tai-chi uczy wielkiej umiejętności pracy nad sobą i pokory, świadomości swojej niedoskonałości i swoich błędów. Nauczyciel rzadko chwali - wciąż pokazuje błędy. Przy wykonywaniu formy odczuwamy sprawność ciała, rozluźnienie, przyjemność, ale wciąż widzimy i bezskutecznie próbujemy poprawić błędy. Ciało nie chce realizować właściwie prostych, wydawałoby się, zasad i ruchów - nie chce się rozluźniać momentalnie po kopnięciu czy ciosie, energia siły reakcji zamiast schodzić do stóp zakłóca równowagę, wciąż w najtrudniejszych miejscach formy blokuje się strumień ruchu... (Nie idealizujmy jednak adeptów sztuk walki. Cechy charakteru konieczne podczas samej praktyki nie muszą funkcjonować gdzie indziej w życiu. Ktoś bezustannie poprawiający swoją formę tai-chi może być oporny na uświadamianie sobie swoich błędów w relacjach międzyludzkich).
Najwspanialsze dla mnie w tai-chi jest to, iż jest ono nieskończone. Nie można opanować formy tai-chi doskonale. Tai-chi powstało w ramach wielkiej, wielowiekowej tradycji pracy z ciałem, jest owocem pracy wielu mistrzów, którzy poświęcili temu życie, ma wiele poziomów praktykowania i rozumienia. Tai-chi odkrywa bogactwo i głębię ciała i umysłu. Wciąż odsłania coś nowego. Nauczyciel pokazuje kolejny etap pracy nad formą - i odsłaniają się rzeczy, o których nie mieliśmy pojęcia. Coś w ciele odblokowuje się - i zaczynamy wykonywać formy o wiele doskonalej, bogaciej, subtelniej, oraz dostrzegać swoje błędy, których nie czuliśmy.
Sztuka tai chi jest nierozłącznie związana z
koncepcją "energii chi". "Chi" ma być ponad
materialną energią obecną w naszym ciele, oraz w przyrodzie
(np. "w ziemi i w niebie", skąd możemy ją czerpać).
Według tradycji tai chi, mistrz nie używa prawie siły mięśni
- posługuje się "energią chi"; może również
działać nią na odległość. Już na stosunkowo wczesnych
etapach nauki praktykujący ma uczyć się odpowiednio
"prowadzić energię chi w ciele".
Co mogę powiedzieć na podstawie własnych doświadczeń o
zjawiskach, które wiążą mi się z koncepcją "energii
chi"?
Podczas długiego treningu układ nerwowy i nieświadomość
uczą się kierować ciałem w sposób, jaki jest mało potrzebny
w normalnym życiu, a więc nie jest rozwinięty.
W formie tai chi czy w pojedynku "pchających dłoni"
sile akcji wykonanej na zewnątrz towarzyszy siła reakcji
działająca na nasze ciało; na nasze ciało działa również
siła akcji partnera/przeciwnika. Owe siły rozprzestrzeniają
się w naszym ciele (jak swoiste fale) - i jest bardzo ważne,
jak się rozprzestrzeniają. Ułożenie ciała, układ napięć i
rozluźnień w ciele, współdziałanie mięśni mogą w różny
sposób skierować te siły. Osoba o ciele niewytrenowanym,
napiętym i poblokowanym łatwo może być wprawiona przez taką
siłę w wewnętrzny zamęt lub wytrącona z pozycji i
równowagi. Jej mięśnie nie potrafią harmonijnie
współdziałać - przeciwstawiają się sobie, zakłócają
akcję. Kiedy mamy ciało wytrenowane i rozluźnione, fala siły
przechodzi przez nie swobodnie i jest kierowana w stopy, do
podłoża; nie zakłóca. Mięśnie współpracują ze sobą -
każdy działa z niewielką siłą, ale te siły łączą się,
dając potężny efekt.
Podczas wdechu i podczas medytacji praktykujący stara się
gromadzić "chi" w Tan Tien - punkcie znajdującym się
w środku ciała parę centymetrów poniżej pępka. Punkt ten
mniej więcej odpowiada środkowi ciężkości ciała ludzkiego.
Z punktu widzenia fizyki jest oczywiste, iż kiedy kierujemy
ruchem ciała i przepływem działających na nie sił, wówczas
środek ciężkości ciała i miejsca kontaktu z podłożem
(stopy) mają decydujące znaczenie.
U osoby nie wytrenowanej akcja jest poprzerywana; w krótkich
przerwach świadomość i ciało przeżywają zablokowanie,
chwilę uśpienia, zamęt - i w tych momentach jesteśmy dość
bezbronni.
Osoba wytrenowana prowadzi akcję w sposób ciągły, bez
blokowania jej - jest cały czas czujna, wrażliwa, zdolna do
błyskawicznej reakcji; takie też są jej ręce i nogi.
Osoba nie wytrenowana i nieprzyzwyczajona do walki ma silne
podświadome opory przed agresją, przed pchnięciem czy
uderzeniem (nawet w próżnię) - i akcja ciała jest
podświadomie hamowana i zakłócana. U osoby wytrenowanej
nieświadomość, świadomość i ciało harmonijnie działają w
należyty sposób. Z ruchem zgrany jest oddech.
Reasumując: kiedy praktykujący stara się "prowadzić energię chi w ciele", z pewnością uczy się prowadzić w nim fale siły fizycznej, uczy się pracy rozluźnionych mięśni, rozwija i przekształca działanie układu nerwowego, świadomość ciała, współpracę nieświadomości z ciałem. Pozostaje otwartym pytanie, czy jednocześnie uczy się pracy z ponad materialną energią. Nie widziałem ani nie doświadczyłem czegoś, o czym mógłbym z dużą pewnością powiedzieć: "to była manifestacja ponad materialnej energii". Kilka razy podczas treningów psychologicznych (połączonych z ćwiczeniami jogi i medytacją lub z hipnozą), i raz podczas "pchających dłoni" przeżywałem stan osobliwy i ciekawy. Miałem ciało bardzo rozluźnione i spokojne. Płynęły przez nie intensywne i szybkie wibracje - tak, jakby przepływał przeze mnie potężny strumień wibrującej energii.
Historie prawdziwe, legendy i baśnie.
"SAMURAJ"
Podczas okupacji Okinawy przez ród Shimazu,
znany z gwałtownego charakteru samuraj, wybrał się do swego
dłużnika po odbiór pieniędzy. Dłużnikiem tym był prosty
rybak. Choć termin spłaty upływał, nie był on w stanie
zdobyć pieniędzy. Bojąc się gniewu wierzyciela, skrył się
nad brzegiem morza. Poszukiwanie dłużnika zajęło samurajowi
cały dzień, a wraz z upływem czasu rósł jego gniew. Gdy
ostatecznie odkrył kryjówkę rybaka, bez namysłu wyciągnął
miecz by dać upust swej furii.
"Panie! Nim mnie zabijesz, pozwól, że zapytam o
coś!" - krzyknął rybak.
"Ty niewdzięczny ! Pożyczyłem ci pieniądze, gdy byłeś
w potrzebie, dałem ci rok na spłatę, a jak ty postępujesz?
Mów szybko, bo czasu masz mało!" .
"Panie, jest mi naprawdę bardzo przykro. Chciałem ci tylko
powiedzieć, że właśnie rozpocząłem naukę sztuki walki bez
broni. Pierwszą rzeczą, jakiej mnie nauczono, była zasada
mówiąca - Jeśli twoja ręka rusza do przodu powstrzymaj swój
gniew; gdy wyprzedza cię twój gniew - wycofaj rękę. Czy jest
to zasada prawdziwa?"
Słysząc te słowa z ust prostego rybaka samuraj momentalnie
ochłonął.
"W porządku. Tak jest w istocie'' - odrzekł chowając
miecz do pochwy. ,,Pamiętaj jednak, że przyjdę tu za rok -
dodał - i wtedy lepiej byłoby, gdybyś miał pieniądze'' i
odszedł.
Samuraj dotarł do domu późno. Zgodnie ze zwyczajem chciał
głośno obwieścić swój powrót, gdy dostrzegł strużkę
światła sączącą się z drzwi jego sypialni. Zajrzał więc
cicho do wnętrza i zobaczył swą żonę śpiącą u boku kogoś
obcego, odzianego w strój samurajski. Krew uderzyła mu do
głowy i wyciągnąwszy miecz chciał runąć do komnaty, gdy w
uszach zabrzmiały mu słowa usłyszane od rybaka. Powstrzymał
się więc i wycofawszy się, głośno oznajmił swój powrót.
Żona poderwała się z łóżka i wybiegła mu na spotkanie. U
boku jej stanęła jego własna matka ubrana w szaty swego syna,
strój, który miał odstraszyć intruzów podczas nieobecności
pana domu.
Po roku samuraj ponownie odbył podróż do prowincji Itoman.
"Miałem dobry rok; oto zwrot pożyczki. Nie wiem jak ci
dziękować panie !" - rzekł na jego widok rybak. Samuraj
położył mu rękę na ramieniu i powiedział: "Zatrzymaj
pieniądze. Nic nie jesteś mi winien; to ja jestem twoim wielkim
dłużnikiem".
Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.
Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:
Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.