Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 25 (SIERPIEŃ 2002)

Spis treści:

Powrót do strony głównej.


WSTĘP

Witam w sierpniowym wydaniu magazynu. Z powodu wakacji i letnich obozów, nie dotarło do mnie sporo obiecanych tekstów, dlatego ten numer jest trochę mniejszy niż zwykle.

Ostatnio bardzo mocno nasiliły się kradzieże materiałów zgromadzonych w moim serwisie. Kopiowane są "żywcem" całe strony (zdjęcia) i publikowane w internecie. Można zaobserwować trzy rodzaje takich działań:

Przypominam, że wszystkie materiały, które znajdują się w moim serwisie, są publikowane legalnie, to znaczy posiadam bezpośrednią zgodę autora artykułu lub czasopisma, w którym on się ukazał.

Jakiekolwiek kopiowanie danych bez zgody ich twórców i umieszczanie ich na swoich stronach jest zwykłą kradzieżą.

Na przygotowanie każdego numeru magazynu poświęcam wiele energii i takie przypadki mocno zniechęcają do dalszej pracy. Jeżeli kradzieże będą się ciągle powtarzały, przestanę tworzyć ten serwis i zniknie on z internetu.

Tomasz Grycan

P.S.
W drugiej połowie września po raz kolejny do Polski przyjedzie mistrz Chen Yingjun, syn Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga. Najbardziej aktualne szczegóły na temat jego seminariów można znaleźć w serwisie "World Chen Taiji Asscociation - Poland" (www.chentaiji.pl).

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

GŁĘBOKIE ZAINTERESOWANIE PRAKTYKĄ TAIJI - CZĘŚĆ 2
CHANSIJING - ENERGIA ROZWIJANIA JEDWABNEGO KOKONU
Konrad Dynarowicz

kdynarowicz@linart.pl

Inspiracją do napisania tego artykułu (jest to jego druga część) stała się kaligrafia W.M. Chen Xiaowanga - shen qu, co można przetłumaczyć jako "głębokie zainteresowanie (praktyką Taiji)".

Styl Chen Taijiquan charakteryzuje się nie tylko miękkością jest w nim również i twardość. Można o nim powiedzieć, że jest w nim powolność i szybkość, równowaga pomiędzy yin i yang. Jedną z najistotniejszych cech stylu Chen jest chansijing - energia rozwijania jedwabnego kokonu. Nazwa to ma swoje źródło w tym, iż zewnętrzne ruchy tych ćwiczeń przypominają ruchy jedwabnika przędącego jedwabną nić. Chansijing jest naturalnym odzwierciedleniem peng jin. Peng jin natomiast jest jedną z podstawowych energii, które zawierają się w formach Taijiquan(1). Według W.M. Chen Xiaowanga: "w każdym z ruchów Taijiquan musi być zachowana energia peng"(2). Mistrz Chen mówił również, iż "chansijing jest podstawową metodą ćwiczenia Taijiquan"(3). Dlatego też w Chenjiagou (wiosce rodziny Chen) mówi się, że: "Laojia Yilu (czyli Pierwsza Forma Starego Stylu) jest jak jedno duże ćwiczenie chansijing"(4). Im dłużej ćwiczy się tą formę tym lepiej rozumie się istotę jej ruchów, jak i bojowe ich zastosowania.

Chansijin ma swoje źródło w talii, a wzmacniana jest dzięki przyjmowaniu właściwej i dobrze zakorzenionej pozycji. Chansijing pozwala łączyć ze sobą ruch po krzywej z ruchem po prostej. Każdy mięsień i każde ścięgno współpracują ze sobą by wytworzyć siłę, która znana jest też pod nazwą "siła ruchu po linii spiralnej"(5). Dzięki temu ruchowi, ruchowi wykonywanemu po spirali całe ciało ćwiczy energię rozwijania jedwabnego kokonu, która stanowi podstawę wewnętrznej siły (nei jing).

Chansijing Chansijing

Styl Chen Taijiquan charakteryzuje się metodą treningową polegającą na wykonywaniu "miękkich" ruchów tak by ciało stało się bardziej wrażliwe. "Miękkie" wykonywanie ruchów może być przez niektórych ludzi lekceważone (szczególnie przez praktyków zewnętrznych systemów), wynika to niestety z braku zrozumienia przez nich, że jest to sposób budowania wewnętrznej siły (nei jing) oraz "twardości". Ruchy Taiji mogą wyglądać na miękkie, jednak nie są one ani słabe ani też bezładne.

Sposób rozwijania chansijing jest bardzo prosty, jeśli chodzi o zasady, ale jednocześnie bardzo skomplikowany. Skomplikowany, ponieważ rozwój chansijing zabiera wiele czasu, wymaga bowiem jednoczesnego użycia ciała, umysłu, dan tian oraz qi. Zwyczajni ludzie używają 40 - 50% siły całego ciała. Jeśli dobrze rozumiemy ideę chansijing, możemy wykorzystać całość potencjału naszego ciała.

Nei jing, wewnętrzna siła w Taijiquan charakteryzuje się elastycznością, ciągłością i mocą, może zawierać się zarówno w wolnych jak i szybkich ruchach. Jeśli są wykonywane prawidłowo zawierają w sobie chansijing. Dzięki temu zachowuje się właściwe połączenie pomiędzy yin i yang. Na zewnątrz widzimy tylko miękkość. Jest to tylko zewnętrzne odczucie miękkości. Tak naprawdę wewnątrz miękkości jest też i twardość. W twardości mamy też i miękkość. Jan Silberstorff podczas jednego z seminariów szkoleniowych(6) mówił, iż "wysokie umiejętności w Taijiquan polegają na jednoczesnym użyciu miękkości i twardości"(7).

Według przodka W.M. Chen Xiaowanga, Mistrza Chen Xin (Chen Pinsan) (1849-1929): "Taijiquan jest metodą wykorzystującą ruch po spirali " ... "jeśli nie rozumiesz tego, nie rozumiesz też i sztuki walki"(8). Ćwiczenia rozwijania jedwabnego kokonu pozwalają stworzyć zewnętrzne ruchy, które współistnieją z wewnętrzną, podobną do stali twardością. Oznacza to, że, jak mówiono w rodzinie Chen umysł (yi) a nie siła (li) prowadzi energię qi wewnątrz ciała.

W stylu Chen Taijiquan (używając porównania do technik tkackich) chansijing można uważać za osnowę, natomiast "otwarcie i zamknięcie", "pustkę i stałość" za wątek tkaniny(9). Mówi się, że ta podstawowa struktura łączy ze sobą "twardość i miękkość", szybkość i powolność. Łączą się one ze sobą wewnątrz ruchów formy Taijiquan. Opanowanie tych umiejętności konieczne jest by posiąść wysokie umiejętności w sztukach walki(9).

Są one skoordynowane z czterema następującymi zasadami: /1/ należy utrzymywać ciało prosto, należy też zachować jego środek ciężkości; /2/ głowa trzymana jest tak jakby była zawieszona na strunie; /3/ należy oddychać w naturalny sposób; /4/ qi obniżane jest do dan tian(8). Opanowanie tych zasad stanowi wysoki poziom sztuk walki.

Aby osiągnąć wysoki poziom w Taijiquan należy szczerze uczyć się i przekazywać nauki swojego nauczyciela. Nie można też odstępować od istoty (esencji) Taiji i nauczać w nieprawidłowy sposób. Chcąc uniknąć tych niebezpieczeństw powinno się wykazywać shen qu - "głębokie zainteresowanie (praktyką Taiji)".

PS.
Idea chansijing tak naprawdę zawarta jest we wszystkich stylach kung fu. Dlatego też ci praktycy, który dobrze opanowali ćwiczone przez siebie systemy, stosują tą zasadę w praktyce(3) (5) (7).

Przypisy:
1. "The principle of relaxation in Chen Tai Chi Chuan. Part Two." http://home.earthlink.net/%7escaramouche.frame3.htmll
2. Osobiste notatki z wykładów W.M.Chen Xiaowanga z seminarium szkoleniowego, które odbyło się w Ryni k.Warszawy w roku 2001.
3. Informator: "The International Taoist Camp. Slovenia 2000". INBI, WCTAG.
4. http://www.chenvillage.com
5. Konrad Dynarowicz, "Chanxijing-energia jedwabnego kokonu", Kungfu 3(9)93, str.34-35
6. Konrad Dynarowicz, "Seminarium z Janem Silberstorffem, Lanckorona-Kraków, 22-24.01.2002., MSW "Samuraj" 2(46)02.
7. Notatki własne z seminarium szkoleniowego z Janem Silberstorffem w Lanckoronie-Krakowie, 22-24.01.2002.
8. Excerpts from "Illustrated explanations of Chen family Taijiquan" by Chen Xin, translated from chinese by Jarek Szymanski; http://www.chinafrominside.com
9. Pan Yongzhou, "The essence of Taijiquan", The Chenstyle Journal vol.5, No 1.

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

ROGLA 2002
IV MIĘDZYNARODOWY LETNI OBÓZ CHEN TAIJIQUAN
Jarosław Jodzis

jarek@chentaiji.pl
World Chen Taiji Asscociation - Poland

Polacy z mistrzem

Grupa polska z W.M. Chen Xiaowangiem

W dniach 7-14.07.2002 r. w górskim ośrodku Rogla na Słowenii odbył się IV Międzynarodowy Obóz Chen Taijiquan prowadzony przez Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga. Od samego początku Rogla przywitała piękną pogodą. Wyjątkowo nie padało przez cały tydzień naszego pobytu. Z Polski w tym roku przyjechała dość duża grupa, co wziąwszy pod uwagę cenę obozu świadczy o naprawdę dużym zaangażowaniu uczniów. W sumie (nie licząc dwóch obywateli Niemiec polskiego pochodzenia) było nas piętnaścioro, z Warszawy, Gdyni, Łodzi, Wrocławia, Katowic, Krakowa i Jeleniej Góry. Rokuje to dobrze dla rozwoju Chen Taijiquan w Polsce (w poprzednim roku nasza ekipa liczyła 6 osób, a rok wcześniej 3). W obozie oprócz polskiej ekipy brali udział uczniowie Mistrza z prawie całej Europy: z Niemiec, Szwajcarii, Holandii, Irlandii, Anglii, Austrii, Włoch, Rosji, Czech i Chorwacji).

z mistrzem

Ćwiczenie z W.M.Chen Xiaowangiem

W.M.Chen Xiaowangowi asystowali jego syn Chen Yingjun oraz Jan Silberstorff. Mistrz bardzo szczegółowo omawiał podstawy systemu czyli ćwiczenia zhan zhuang (stojącej medytacji) oraz cha si gong (rozwijania jedwabnego kokonu). Dużo czasu poświęcił również na korektę lao jia yi lu (czyli pierwszej formy starego stylu). W trakcie treningów oraz wykładów zwracał dużą uwagę na to by uczniowie wykonywali ruchy we właściwych pozycjach. Ostrzegał, że nieprawidłowa pozycja kolan może później doprowadzić do kłopotów zdrowotnych. Dużą atrakcję i jednocześnie wyzwanie dla wszystkich stanowiła nauka i korekta formy wybuchowych pięści - paochui (lao jia er lu czyli drugiej formy starego stylu) oraz praktycznych zastosowań tui shou (pchających dłoni). Ta część zajęć dawała najwięcej realnych możliwości sprawdzenia poprawności pozycji, zakorzenienia i rozluźnienia. Praktycznie cały czas trwania obozu wypełniony był zajęciami. Oprócz treningów Chen Taijiquan mieliśmy możliwość poznać i ćwiczyć taoistyczną medytację prowadzoną przez mnicha taoistycznego Liu Sichuan ze świątyni Louguantai mieszczącej się w prowincji Shaanxi w Chinach .

mistrz z synem

Mistrz Chen Xiaowang z synem Chen Yingjunem

Impreza była okazją do nawiązania kontaktów pomiędzy poszczególnymi ośrodkami WCTA w Europie. Okazuje się, że stopniowo i inne kraje wzorem WCTAG (World Chen Taijiquan Association Germany) powołują krajowe stowarzyszenia. WCTAP (World Chen Taijiquan Polska) otrzymał od Mistrza Chen Xiaowanga formalny certyfikat potwierdzający prawa do reprezentowania Mistrza i WCTA w Polsce. W kuluarowych rozmowach postanowiono zjednoczyć ruch Chen Taijiquan w Polsce pod skrzydłami WCTAP, tak by wspólne działania i organizacja wzmacniała całe środowisko ćwiczących.

W.M. Chen Xiaowang   W.M. Chen Xiaowang

Wielki Mistrz Chen Xiaowang

Na zakończenie każdy uczestnik otrzymał z rąk Mistrza okolicznościowy dyplom. Imprezę zamknął pokaz gdzie ponownie polska ekipa była mocnym akcentem a występ Adama i Basi Wypartów oraz pokaz sanda w wykonaniu Krzysia Kęska i Piotra Zięby nagrodzono gromkimi brawami. Co prawda niektórzy z nas "przywykli" już do pokazów wspaniałej koordynacji ruchów i umiejętności wyzwalania eksplodującej siły przez W.M. Chen Xiaowanga, to jednak jego występ był dla wszystkich olbrzymim przeżyciem.

Jan Silberstorff

 

mnich Liu Sichuan

Jan Silberstorff

 

mnich Liu Sichuan

Pełni zapału i planów na przyszłość wracamy do kraju. We wrześniu czeka nas w Polsce wizyta średniego syna Mistrza - Chen Yingjuna a w październiku wizyta najstarszego syna - Chen Yuna w Pradze. Zimą planowany jest przyjazd do Polski Gerharda Milbrata i Jana Silberstorffa, wiosną przyszłego roku przyjazd samego Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga a w lipcu ponownie obóz w Rogli. To niezwykłe jak wiele możliwości studiowania Chen Taijiquan otwiera się teraz przed nami. Mam podobne wrażnie jakby po wizycie w sklepie z czasów PRL-u nagle wejść do obecnego hipermarketu, gdzie nie wiadomo za co się złapać. Takie przyszły czasy. Można wybrać co się chce, wszystko w najlepszym gatunku.

Zdjęcia dzięki uprzejmości: Jana Silberstorffa (WCTAG) oraz Bartka Jabłońskiego.

(Spisane "na gorąco" myśli i refleksje Jarka Jodzisa opracował Konrad Dynarowicz.)

Powrót do spisu treści


Yiquan

LETNIE SZKOLENIE YIQUAN
sierpień 2002
Andrzej Kalisz

yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

W dniach 27 lipca do 18 sierpnia odbył się w Giżycku oraz w Warszawie cykl intensywnych szkoleń yiquan dla osób o różnym poziomie zaawansowania. Uczestnicy mieli możliwość codziennej nauki, przez okres od jednego do trzech tygodni. Szkolenie w dniach 27 lipca do 10 sierpnia odbywało się w Giżycku, a od 11 do 18 sierpnia w Warszawie. Udział brały osoby z Warszawy, Gdańska, Dąbrowy Górniczej, Poznania, Szczecina, a także z Czech, Słowacji, Chorwacji, Słowenii, Finlandii, Holandii, Wielkiej Brytanii oraz z Filipin. Był to zatem kolejny krok w popularyzacji yiquan nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Uczestnicy szkolenia w Giżycku

W trakcie szkoleń uczestnicy w zależności od stażu treningowego i przerobionego wcześniej materiału mieli możliwość poznania materiału którejś z czterech (z sześciu ogółem) sekcji podstawowego programu nauki yiquan Akademii Yiquan (program ten jest identyczny z programem szkoły Zongxun Wuguan w Pekinie).

SEKCJA 1

Osoby całkowicie początkujące miały możliwość zapoznania się z podstawami yiquan, tj. materiałem, który w zwykłym trybie wprowadzany jest w pierwszych czterech miesiącach nauki. Nacisk położony był na następujące zagadnienia:

SEKCJA 2

Uczestnicy powtórzyli i utrwalili materiał Sekcji 1 programu, szczególnie podstawowe ćwiczenia tui shou. Poznali kolejne "pozycje bojowe" (jiji zhuang), bardziej zaawansowane ćwiczenia "testowania siły" (shi li), w tym łączenie różnych ruchów shi li w dowolnej kolejności w rodzaj improwizowanej formy. Uczyli się także kolejnych metod "emisji siły" (fa li), w tym przy wykorzystaniu różnych części ciała, np.: łokcie, kolana, głowa, bark, biodro.

SEKCJA 3

Poza powtórką wcześniejszego materiału, uczestnicy poznali bardziej zaawansowane "pozycje bojowe", i ćwiczenia "emisji siły". Szczególnie dużo czasu poświęcone było tui shou, szczególnie nauce zastosowań różnych form "emisji siły" w pojedynczym tui shou.

SEKCJA 4

Uczestnicy mieli okazję do powtórki materiału. Poznali kolejne zaawansowane "pozycje bojowe". Uczyli się też kolejnych form "emisji siły", w tym kopnięć, uderzeń podczas biegu oraz swobodnych kombinacji rozmaitych uderzeń. Wprowadzone zostały ćwiczenia wzroku (yanjing de xunlian) i głosu/oddechu (shi sheng). Nauczane było zastosowanie różnych form fa li w podwójnym tui shou. Ćwiczący zapoznali się też z ćwiczeniami przygotowującymi do sparingu i z wstępną, prostą i bezpieczną formą sparingu - san shou qiang bu (potocznie nazywaną "klepanką").

Wszyscy uczestnicy mieli też możliwość wzięcia udziału w dodatkowych specjalnych lekcjach, koncentrujących się na zagadnieniach:

- "Czucie fizyki".

- Relacja między zhan zhuang, shi li, fa li i tui shou.

- Relacja między tui shou i san shou

Oprócz zajęć, uczestnicy mieli też czas na odpoczynek i zwiedzanie. Popularnością cieszyły się kąpiele w jeziorze, wiosłowanie, żeglowanie. Część uczestników wzięła udział w rejsie statkiem przez kilka mazurskich jezior. Wieczorami była okazja do wielu rozmów z innymi uczestnikami, pochodzącymi niekiedy z bardzo egzotycznych części świata, którzy wcześniej mieli okazję zajmować się najrozmaitszymi sztukami walki, jak aikido,  taijiquan, baguazhang, liu he ba fa, karate, czy arnis.

Zapał z jakim uczestnicy uczyli się yiquan w trakcie tych szkoleń dobrze rokuje dalszemu rozwojowi i popularyzacji tej sztuki. W roku 2003 zorganizowanych będzie więcej tego typu szkoleń. Dla ciągle rosnącej grupy osób nieco bardziej zaawansowanych będzie możliwość przerobienia piątej oraz szóstej sekcji programu szkolenia. W sekcji piątej uczestnicy rozpoczną ćwiczenia uderzeń na łapach i na workach. Nauczane będą ćwiczenia z kijem. Dużo uwagi poświęcone będzie treningowi swobodnego tui shou (san tui shou). Oprócz "klepanki", wprowadzone będą formy sparingowe w ochraniaczach. W sekcji szóstej nastąpi pogłębienie wcześniej poznanego materiału. Nacisk położony będzie na trening swobodnego tui shou (san tui shou) i wolnej walki (san shou). Dużo czasu poświęcone zostanie na ćwiczenie "tańca" yiquanu - kwintesencji wszystkich metod treningowych tego systemu.

Powrót do spisu treści


QIGONG I STYLE WEWNĘTRZNE KUNG-FU
Andrzej Kalisz

yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Taiji 1 Taiji 2 Taiji 3 Taiji 4

Taijiquan (t'ai chi chuan)

Wśród rozmaitych tradycyjnych chińskich systemów ćwiczeń, dziś określanych wspólnym mianem qigong, jedne kładły nacisk na ruch, nazywano je zatem donggong (ćwiczenia ruchowe), w innych koncentrowano się na ćwiczeniach medytacyjnych w określonych pozycjach (najczęściej wykorzystywano w Chinach pozycję siadu skrzyżnego), zaliczano je więc do jinggong - ćwiczeń statycznych. Z biegiem czasu upowszechniła się się praktyka łącznego wykorzystania donggong i jinggong.

Najwcześniejsze ćwiczenia ruchowe zwano daoyin. W nazwie tej kryje się znaczenie "prowadzenia", "kierowania". Uważa się zatem, że od samego początku ćwiczenia te opierały się na mentalnym prowadzeniu ruchów ciała. Według innych interpretacji chodzić miało o odpowiednie kierowanie przepływem qi, przy pomocy ruchów ciała.

W starożytnych tekstach spotykamy się też z pojęciem tuna - kolejnej odmiany tradycyjnych ćwiczeń zaliczanych do qigong. Tuna oznaczało oddychanie. Tak więc w tym wypadku chodziło o ćwiczenia oddechowe (z którymi qigong jest niekiedy całkowicie utożsamiany - oczywiście stawianie tu znaku równości jest zbyt wielkim uproszczeniem).

Xingqi (poruszanie qi) polegało na kierowaniu przy pomocy umysłu przepływu qi do określonych części ciała, w celu osiągnięcia odpowiednich efektów.

Taoiści swoje ćwiczenia dzielili na minggong i xinggong. Minggong ("ćwiczenia życia") odnosiły się bardziej do ciała, jego właściwego funkcjonowania z punktu widzenia tradycyjnych chińskich koncepcji. Xinggong ("ćwiczenia natury") dotyczyły umysłu. Do taoistycznego xinggong zbliżone były praktyki medytacyjne buddyzmu chan (w jęz. japońskim - zen).

Późniejsze systemy łączyły z reguły w jedno różne formy ćwiczeń. Wykorzystywano stosownie do potrzeb ćwiczenia statyczne i ruchowe, xinggong i minggong, daoyin, tuna i xingqi. W trakcie ćwiczeń ruchowych daoyin stosowano jednocześnie kontrolowane oddychanie tuna, kierowano "przepływem qi", a towarzyszyło temu wyciszenie umysłu charakterystyczne dla ćwiczeń medytacyjnych xinggong.

Bagua 1 Bagua 2 Bagua 3 Bagua 4

Baguazhang (pa-kua chang)

W pewnym momencie doszło do odkrycia, że tego typu ćwiczenia pomimo swej delikatności, odróżniającej jej zdecydowanie od typowego treningu fizycznego, przynoszą niespodziewane efekty w postaci sprawności - szybkości, siły, zręczności, błyskawicznej reakcji i lepszego wyczucia ciała. Zaczęto je więc wykorzystywać w treningu sztuk walki. Był to początek tzw. "systemów wewnętrznych". Szczególne znaczenie dla ich rozwoju miał taoistyczny ośrodek w górach Wudang.

Taijiquan (t'ai chi ch'uan lub w skrócie tai chi) jest najpopularniejszym z systemów wewnętrznych. Formy tej sztuki, których praktyka służyć ma rozwojowi umiejętności walki, stanowią jednocześnie ćwiczenia, które niewątpliwie zaliczyć można do "miękkiego" qigongu (w odróżnieniu od "twardego" qigongu wykorzystywanego często w systemach zewnętrznych kung-fu, a koncentrującego się głównie na zwiększaniu wytrzymałości fizycznej ciała). Dzięki zasadzie "kierowania qi przy pomocy umysłu i prowadzenia ciała przy pomocy qi" (co z praktycznego punktu widzenia polega na tym, że podczas ćwiczenia każdy, nawet najbardziej subtelny ruch podąża za jego mentalnym wyobrażeniem, a nie odbywa się automatycznie czy mechanicznie) mistrz tai chi potrafi precyzyjnie posługiwać się swoim ciałe, dzięki czemu może pokonać agresywnego przeciwnika w bardzo subtelny, miękki sposób. Dwa inne powszechnie znane systemy wewnętrzne to baguazhang (pakua chang) i xingyiquan (hsing-i ch'uan). Pomimo zdecydowanych różnic w sposobie ćwiczenia, formy tych systemów, podobnie jak taijiquan można zaliczyć do qigong. Szczególnie charakterystyczne jest tu przywiązywanie wielkiej wagi umysłu - czynnika mentalnego oraz nacisk na głęboką zewnętrzną i wewnętrzną harmonię. Owa wewnętrzna harmonia oznacza doskonałą koordynację pomiędzy aktywnością umysłu, a wykorzystaniem ciała (tradycyjne teorie opisują to w sposób bardziej złożony i trudniejszy do zrozumienia, jako trzy wewnętrzne harmonie: pomiędzy sercem i umysłem, umysłem i qi, oraz qi i siłą fizyczną).

Dla baguazhang charakterystyczne są okrężne, płynne ruchy i zwinne kroki. Xingyiquan na pierwszy rzut oka wydaje się, ze swoimi stosunkowo prostymi, gwałtownymi technikami podstawowymi, systemem bardziej brutalnym i mniej wyrafinowanym. Tym niemniej na bardziej zaawansowanym poziomie jest to sztuka równie subtelna jak baguazhang i taijiquan.

Xingyi 1 Xingyi 2 Xingyi 3 Xingyi 4

Xingyiquan (hsing-i ch'uan)

Artykuł ukazał się w magazynie "Samuraj" nr 2/98.

Powrót do spisu treści


Początek drogi

ZNACZENIE TEORII
Adam Wypart

awypart@dao.pl
www.dao.pl

Kiedy rozpoczynałem trening Tai Chi nie było w języku polskim dobrej książki na temat Tai Chi Chuan, a poziom nauczania był stosunko niski. Teraz są książki, są lepsi nauczyciele, a dobrych praktyków jest niewielu. Czyżby Tai Chi było nadal "magiczną" sztuką, której nie mogą nauczyć się na wysokim poziomie ludzie z zachodu? Raczej nie. Przyczyny tkwią gdzie indziej. Zobaczmy gdzie.

Po około roku ćwiczenia wpadło mi w ręce niezbyt dobrze zrobione tłumaczenia książki pt. "Advanced Yang Style Tai Chi Chuan - Tai Chi Theory and Jing". (Zaawansowane Tai Chi Chuan - Teoria i Jing). Zawarte tam teksty zafascynowały mnie, a jednocześnie uświadomiły jak głębokie jest Tai Chi. Po pewnym czasie przy okazji zakupiłem tę książkę w wersji oryginalnej, w jęz. angielskim.

Moja znajomość angielskiego nie była zadowalająca, pozwalała mi jednak na tłumaczenia książki (przekład, który wcześniej miałem tłumaczyła osoba spoza branży dlatego było wiele nieścisłości). Dzięki tłumaczeniu rozwinąłem znacznie znajomość języka i gdy dobrnąłem do ok. 2/3 zrezygnowałem z tłumaczenia - potrafiłem już czytać! Ten nieco długi wstęp to jednak nie przykład tego jak można się nauczyć obcego języka (choć jest to prawda :-)).

Wracjąc do wymienionej wcześniej książki, wśród ogromnej ilości tekstu komentarzy i opisów dra Yang"a najcenniejsza dla mnie zawsze była teoria. W końcowej części książki znajduje się tłumaczenie wielu starożytnych dzieł klasycznych o Tai Chi; traktatów, pieśni, powiedzeń itp. Teoria była i wciąż jest dla mnie jednym z najbardziej wiarygodnych źródeł wiedzy na temat Tai Chi. (Sporo teorii można teraz znaleźć w książce "Klasyczny styl Yang Taijiquan", a niebawem także w innych książkach).

Starożytne traktaty przekazują doświadczenia wielu pokoleń mistrzów oraz esencję sztuki i powinny być zawsze traktowane jako czynnik "weryfikujący" naszą praktykę i wiedzę na ten temat. Dla kogoś, kto kojarzy Tai Chi z łagodnymi, medytacyjnymi ruchami czy też bardziej z ćwiczeniami fizycznymi, głęboka teoria Tai Chi to abstrakcja.

Nie można jednak się zrażać tym, że nie rozumiemy o co chodzi (nawet jesli naprawdę nie rozumiemy...). Sam to przechodziłem. Postanowiłem jednak coś "wyłuskać" z teorii, co dałoby się zastosować do własnej praktyki i ówczesnego poziomu. Co zrobiłem? Po prostu przeczytałem jakąś część traktatu, po czym zastanawiałem się jak zawartą tam teorię wdrożyć do własnego treningu. Czasem musiałem odłożyć na później pewne teksty, gdyż nic nie wymyśliłem. Po pewnym czasie do nich wróciłem i różne rzczy sytały się wtedy jasne.

Po przemyśleniu teorii nadchodził czas praktyki - bez niej, gdybym tylko "wkuwł" teorię na pamięć - nic bym się nie nauczył. Praktyka początkowo była ukierunkowana na teorię, którą analizowałem, z czasm jednak zapominałem o tym odkrywając nowe aspekty treningu i gdy wracałem po raz kolejny do klasyk wiele treści kiedyś niezrozumiałych stawało się prostymi i oczywistymi.

Tak się dzieje gdy teoria jest poparta praktyką, praktyka musi jednak stać na pierwszym miejscu. Teorią tylko niejako "weryfikujemy" i "kontrolujemy" nasz rozwój w drodze ku zrozumieniu istoty sztuki.

Umiejętne wykorzystanie teorii, którą mamy w zasięgu ręki to wielki skarb. Teraz mamy wiele książek..., z których nie korzystamy właściwie. Jeśli znajdzie się ktoś, kto powie, że już więcej nie może się z danej książki nauczyć to radzę zacząć czytać między wierszami... Często te same teksty starożytnych traktatów opatrzone są zupełnie różnymi komentarzami, u róznych tłumaczy. To normalne. Warto sięgać do wielu źródeł. Jeśli sami potrafimy skomentować teorię swoimi słowami i ma to odniesienie do praktyki i innych zasad to duży sukces. No, może jednak nie popadajmy w przesadę, chociaż...

Stopniowe zrozumienie głębokiej teorii poprzez praktykę i studiowanie dzieł klasycznych daje niezwykłą radość z "odkrywania" zrozumienia teorii. Oczywiście przekłada się to bezpośrednio na praktykę, a o to nam przecież chodzi. Znajomość teorii to jednak nie wszystko, potrzeba do tego czegoś co nazwałbym znajomością zasad. Ale o tym w następnym artykule...

Powrót do spisu treści


Początek drogi

ZNAJOMOŚĆ TEORII A ZNAJOMOŚĆ ZASAD
Adam Wypart

awypart@dao.pl
www.dao.pl

Na pierwszy rzut oka oba pojęcia, w przypadku treningu sztuk walki, chi kung itp. są w gruncie rzeczy dość podobne. Warto jednak zrobić pewne rozgraniczenie w terminologii aby zaznaczyć dość istotną różnicę, która ma duże znacznie w praktyce. W przypadku sztuk walki i chi kung znajomość TEORII oznacza, że wiemy CO należy robić, podczas gdy znajomość ZASAD tłumaczy JAK to robić.

W poprzednim artykule mówiłem dużo o znaczeniu teorii, która jest ważna dla praktyki, wytycza bowiem jakiś ogólny kierunek w którym dążymy. Znajomość zasad natomiast pozwala nam dążyć do tego celu we właściwy, możliwie najprostszy sposób. Obecnie dostęp do teorii jest stosunkowo łatwy (książki, kasety wideo) gorzej z zasadami...

Wydawać się czasem może, że zasady poznajemy niejako automatycznie dzięki wytrwałemu treningowi i zgłębianiu teorii. Doświadczenie jednak pokazuje, że jest to droga, którą bardzo trudno przejść nie popełniając niejednokrotnie wielu błędów. Ćwicząc bez dobrej znajomości zasad możemy nieraz odczuwać potrzebę ich poznania, lecz z powodu braku dostępu do nich (jeśli uczymy się samodzielnie) zaczynamy tworzyć własne zasady lub nawet modyfikować teorię tak, by pasowała do naszego zrozumienia i sposobu treningu.

Budując w ten sposób nasze zrozumienie sztuki coraz bardziej odchodzimy od właściwej drogi rozwoju. Co gorsze, im dużej pozostajemy w tej niewiedzy tym mniej jesteśmy w stanie później cokolwiek zmodyfikować i poprawić. Budując swoją sztukę tylko w oparciu o teorię i praktykę bez znajomości zasad nigdy nie będziemy ani dobrymi praktykami ani tym bardziej nauczycielami.

W jaki sposób wobec tego można poznać zasady treningu? Odpowiedź brzmi: dzięki nauczycielowi. W tym miejscu już widać jaka powinna być rola nauczyciela. Ktoś może zapytać: "No dobrze, a co w przypadku systemów, które powstały stosunkowo niedawno? Skąd mają się wziąć zasady ich treningu?" Albo: "Od kogo uczyli się pierwsi mistrzowie, twórcy stylu, skąd znali zasady?" Odpowiedzi na te pytana nie są zbyt trudne.

Systemy, które powstały stosunkowo niedawno mają swój rodowód tzn. wywodzą się z innych dłużej istniejących systemów i w nich należy szukać najbardziej podstawowych zasad. Z kolei twórcy stylów, pierwsi mistrzowie żyli w czasach odległych, kiedy związek człowieka z naturą był inny niż teraz tak, że do opracowania i przetestowania stylu oraz zasad treningu mieli daleko bardziej sprzyjające warunki. Wtedy można było łatwiej opracować zasady, teraz jest to trudne. Ponadto style rozwijały się przez wieki, a najczęściej dopiero mistrzowie kolejnej generacji ćwiczących zapisali się w historii jako najwięksi. Dzięki doświadczeniu poprzednich pokoleń mistrzów styl, teoria i zasady ewoluowały, pod warunkiem, że znalazł się choć jeden rzetelny spadkobierca, dzięki któremu zachowała się dobra jakość sztuki...

Znaczenie studiowania sztuki u dobrego nauczyciela ma więc ogromne znaczenie. Ruchów, podstawowej teorii i elementarnych zasad można się nauczyć od innych studentów, mniej wykształconych nauczycieli, książek, kaset wideo, natomiast istotnych z punktu widzenia rozwoju zasad treningu można się nauczyć tylko od dobrego nauczyciela.

Są rzeczy, których nie da się nauczyć z książki czy kasety. Pewne rzeczy trzeba zobaczyć na żywo, trzeba poczuć, trzeba dać się poprawić. To tylko oczywiste zalety bezpośredniej nauki ale są też takie, które nawet trudno jest opisać słowami. Są to głębokie odczucia, doświadczanie "na własnej skórze", indywidualna korekta, bezpośredni kontakt itd.

Nie oznacza to, że ktoś kto ćwiczy samodzielnie tylko z wykorzystaniem książek itp. jest skazany na niepowodzenie. W przypadku ćwiczenia na stosunkowo "płytkim" poziomie np. Tai Chi, Chi Kung dla zdrowia lub rekreacji materiały szkoleniowe z reguły wystarczają. Bardzo pożądane jest jednak przynajmniej sporadyczna korekta. W przypadku ćwiczących sztuki walki bardziej "na serio" kontakt z nauczycielem, poprzez udział w regularnych zajęciach, seminariach czy obozach jest konieczny.

Po prostu ćwicząc samodzielnie, bez korekty doświadczonych instruktorów czy mistrza popełniamy dużo błędów, których nawet nie jesteśmy świadomi. Jeśli ćwiczymy "uparcie" bez nauczyciela często możemy stanąć w sytuacji, w której problem nas przerośnie i nie będziemy w stanie go rozwiązać.

Można jednak samodzielnie można wychwycić elementarne błędy w praktyce, które nie są zgodne z zasadami treningu. Gdy tylko czujemy, że jakaś pozycja (postawa) jest bardzo niewygodna, coś nas męczy nieproporcjonalnie do wykonanej pracy, nabawiamy się częstych kontuzji, techniki sztuk walki są całkowicie nieskuteczne (być może je źle rozumiemy), w czasie ćwiczenia nasz organizm notorycznie ostrzega nas, że coś jest nie tak, bardzo prawdopodobne, że łamiemy jakieś zasady treningu. Jakie zasady ? - O tym napiszę w kolejnym artykule.

Nie można jednak popadać w przesadę w druga stronę. Nasz nauczyciel nie może stać przy nas non-stop przez lata nauk i praktyki ! Brak właściwej proporcji pomiędzy czasem poświęconym na praktykę i czasem poświęconym na korektę nie przysporzy nam dodatkowych umiejętności, a tylko zmęczy nauczyciela i zmarnuje jego czas...

Regularna praktyka to podstawa sukcesu...

Powrót do spisu treści


Shaolin

"PARTER" W SHAOLIN KUNG FU
Sławomir Pawłowski

luohan@poczta.wp.pl
Gdyńska Szkoła Shaolin Kung Fu

"Shaolin Kung fu zawiera w sobie wszelkie możliwe techniki walki,
w tym również zapaśnicze".

- Shaoliński mnich Shi Yan Zi,
wielokrotny mistrz Chin w walce san shou -

Prawdopodobnie wiele osób uważa, że rozmaite metody obalania przeciwnika na podłoże i prowadzenie walki leżąc w zwarciu praktykują wyłącznie adepci niektórych japońskich systemów walki wręcz, jak judo, ju jutsu czy aikido oraz osoby ćwiczące rozmaite militarne systemy walki wręcz, będące metodami szkoleniowymi żołnierzy jednostek specjalnych. Nie jest to prawda.

Wiele sposobów obalenia przeciwnika i walki leżąc w zwarciu zawiera w swoim arsenale technicznym także wiele systemów kung fu, w tym Shaolin kung fu.

Rozmaite sposoby obalania przeciwnika i prowadzenia walki leżąc w zwarciu (czyli potocznie "w parterze") opisane są w wielu historycznych rękopisach napisanych przez shaolińskich mnichów. Księgi te są troskliwie przechowywane w klasztorze Shaolin. Analizując ich treść można dotrzeć do informacji, kiedy, jak i dzięki komu shaolinskie kung fu trafiło do Japonii.

Zgodnie z chińską publikacją wydaną w 1985 roku, p.t. "Shaolin Martial Arts" (tzn. Shaolińskie Sztuki Walki), autorstwa mistrza Liang Yiquan, uznanego za jednego z "Dziesięciu największych obecnie mistrzów kung fu w Chinach", niektóre metody walki klasztoru Shaolin zostały włączane do asortymentu technicznego japońskich sztuk walki i dzięki temu są one obecnie znane i praktykowane zarówno w chińskich, jak i japońskich sztukach walki.

Zapisano w niej między innymi:

"Klasztor Shaolin znany jest poza terenem Chin od czasów chińskich dynastii Tang i Song. Japońscy mnisi buddyjscy przyjechali do Shaolin uczyć się kung fu w 1312 roku. Japoński mnich Da Zhi przybył do Shaolin i zamieszkiwał w nim przez dwanaście lat ucząc się kung fu. Uczył się on ćwiczeń boksu i walki kijem.

Po swoim powrocie do Japonii rozpowszechnił on na jej terenie shaolińskie sztuki walki. W 1619 roku Chen Yuanyun, pochodzący z Hangzhou przypłynął z Chin do Japonii, gdzie nauczał shaolińskich technik chwytów i dźwigni oraz zapasów. Kilku z towarzyszących mu uczniów rozwinęło je i ulepszyło, łącząc je z lokalnym ju jutsu, tworząc nową szkołę walki w Japonii.

W 1926 roku Japończyk Mune Michiomi, wielki miłośnik wushu założył Japońskie Stowarzyszenie Boksu Shaolin. Za młodu zamieszkiwał on w Chinach ucząc się najpierw w Shenyangu stylu "Białego Lotosu", a później od shaolińskiego mnicha Tai Zong klasztornego stylu "Yi He.

W 1936 roko przyjechał on ponownie do klasztoru Shaolin, aby kontynuować naukę kung fu u mnicha Tai Zong. Po powrocie do Japonii napisał książkę p.t. "Ćwiczenia Boksu Shaolin", w której opisał wszystko, czego nauczył się w tym zakresie w Chinach. W 1947 roku założył on w Japonii własną szkołę chińskiego wushu, a jego stowarzyszenie liczy obecnie ponad milion członków".

Oczywiście, zapaśnicze techniki Shaolin kung fu nie są takie same, jak w aikido, judo czy ju jutsu, jednak chodzi mi o to, aby nie postrzegano chińskiego kung fu, jako systemów walki składających się wyłącznie z technik ciosów, bloków, "podcięć" i kopnięć. Wówczas byłby to "kick boxing" bez rękawic. Techniki chwytów, rzutów i dźwigni "chin na" występują powszechnie w większości stylów, zarówno tzw. "północnych", jak i "południowych" oraz w systemach tzw. "wewnętrznych" (jak np. taijiquan).

W Polsce kung fu, jako skuteczny system walki nie ma niestety najlepszej opinii, i patrząc na umiejętności niektórych rodzimych "mistrzów", trudno się temu dziwić. Współczuję ich uczniom, bo "jakie drzewo - taki owoc".

Nieznajomość zapaśniczych metod kung fu świadczy więc raczej o niedouczeniu danego instruktora, a nie o tym, że one nie istnieją.

Aby nie być posądzonym o gołosłowność, niniejszy artykuł zilustruję przykładowymi kombinacjami technicznymi pochodzącymi z książki wydanej przez klasztor Shaolin p.t.:
"Sto Osiem Sposobów Walki Shaolińskich Mnichów w Stylu Luohan":
[Kiepskie rysunki wynikają z miernej jakości papieru użytego do wydania tej publikacji.]

Okładka książki.


 

Akcja 1: Zbicie ciosu, chwyt, rzut i dźwignia na staw ramieniowy.


 

Akcja 2: Zbicie kopnięcia, chwyt, rzut , uderzenie, chwyt i wyrwanie genitaliów.


 

Akcja 3: Zbicie ciosu z chwytem ręki i rzut z chwytem za szyję.


 

Akcja 4: Unik przed ciosem połączony z wypadem w przód,
chwytem za nogi i rzutem, i kontratakiem chwytem za krtań.


 

Akcja 5: Typowy rzut "z poświęceniem" po pochwyceniu przez przeciwnika:
Chwytamy przeciwnika, szarpnięciem wychylamy z równowagi,
a następnie padając na plecy wykorzystując nogę przerzucamy go nad sobą.


 

Akcja 6: Chwyt i ściągnięcie w dół przedniej ręki z gardy przeciwnika,
połączone z kontratakiem uderzeniem w twarz, następnie chwyt i rzut.


 

Akcja 7:Sparowanie ciosu z chwytem ręki i wysoki rzut przez ramię.


 

Akcja 8: Chwyt za nogi i rzut od tyłu, po czym dociskający do podłoża chwyt za kark, przed zadaniem uderzeń.


 

Akcja 9: Atak kolanem i pięścią w "stójce", chwyt z założeniem duszenia "krawatem",
obalenie i technika w "parterze" nacisku kolanem na kręgosłup z duszeniem i szarpnięciem do tyłu.


 

Akcja 10: Leżący chwyta lewą ręką prawą nogę stojącego przeciwnika,
by następnie szarpnięciem i poderwaniem jej w swoim kierunku
i kopnięciem prawą nogą w krocze lub brzuch obalić go i samemu wstać.


 

Akcja 11: Przechwyt, dźwignia i obalenie z kopnięciem w potylicę.


 

Akcja 12: Przechwyt i wysoki rzut.


 

Akcja 13: Przechwyt, i rzut z dźwignią.


 

Akcja 14: Blok ciosu i obalenie przeciwnika.


 

Akcja 15: Atak dwoma ciosami wymuszającymi uniesienie rąk u przeciwnika, a następnie wypad w przód z rzutem.


 

Akcja 16: Blok ciosu, przechwyt, dźwignia z podcięciem nogi, obalenie z dźwignią i uderzeniem łokciem.


 

Akcja 17: Sparowanie ciosu, kontratak kopnięciem kolanem,
a następnie obalenie przeciwnika uderzeniem łokciem w kręgosłup
(na rysunku widok z drugiej strony), ...


 

... po czym kontynuacja akcji "w parterze".

Gdynia 2002-07-31

Powrót do spisu treści


Shaolin

ILE BYŁO KLASZTORÓW SHAOLIN?
Andrzej Kalisz

yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Mówiąc o klasztorze Shaolin, najczęściej ma się na myśli ten znajdujący się w Dengfeng, w prowincji Henan - z którym związana była działalność Bodhidharmy. Wiadomo jednak, że poza nim istniało z całą pewnością pięć innych o tej samej nazwie:

Wspomina się także o kilku innych klasztorach Shaolin:

Świątynia w Quanzhou, znana wśród ćwiczących chińskie sztuki walki jako południowy Shaolin, występuje w wielu przekazach południowych szkół kung-fu. Historycy twierdzą jednak, że brak jest dostatecznych świadectw, umożliwiających uznanie jej istnienia za fakt bezsporny. Wzmianki o pozostałych klasztorach są nieliczne i nie dające się zweryfikować.

Artykuł ukazał się w magazynie "Wojownik" nr 3/93.

Powrót do spisu treści


Shaolin

LETNI OBÓZ TRENINGOWY
GDYŃSKIEJ SZKOŁY SHAOLIN KUNG FU
CZERNICA 2002
Sławomir Pawłowski

luohan@poczta.wp.pl
Gdyńska Szkoła Shaolin Kung Fu

Wspólne zdjęcie uczestników obozu.

W dniach od 08 do 13 lipca 2002 roku ponad trzydziestu entuzjastów Shaolin kung fu wzięło udział w obozie treningowym zorganizowanym przez Gdyńską Szkołę Shaolin Kung Fu.

W obozie uczestniczyli członkowie Warszawskiej Szkoły Kung Fu Wushu "Red Tiger", Chojnickiej Szkoły Shaolin Kung Fu, Szczecińskiej Szkoły Hu Lung Pai, Y.M.A.A. z Krakowa oraz Gdyńskiej Szkoły Shaolin Kung Fu.

Podobnie, jak w roku ubiegłym, doskonałym miejscem na jego zorganizowanie okazała się baza gdyńskiego hufca ZHP, położona w lesie nad brzegiem jeziora, w pobliżu wsi Czernica, niedaleko Chojnic. Miejsce to stwarza doskonałe warunki zarówno do treningów, jak i czynnego, letniego wypoczynku.

Uczestnicy obozu poznali shaolińską formę węża, według przekazu Wielkiego Mistrza Shaolin Qigong - mnicha Shi Su Gang, wraz z praktycznym zastosowaniem poszczególnych ruchów, ćwiczenia "Shaolin Ji Ben Gong", techniki i ćwiczenia ogniskujące się na ataku oraz obronie linii centralnej oraz podstawowe sposoby walki leżąc w zwarciu. Trening techniczny uzupełniany był wyjaśnieniami odnośnie historii, filozofii i strategii kung fu.

Tak ambitny i bogaty program został zrealizowany dzięki trzem treningom dziennie.

Wszyscy doskonale wiedzieli po co przyjechali, i między treningami z zapałem samodzielnie dopracowywali poznany materiał techniczny, często kończąc ćwiczenia w nocnych ciemnościach, "grubo" po północy.

Takich uczniów z przyjemnością się uczy.

O Mi To Fo !!!

Galeria zdjęć z obozu:

1 - Praktyka podstaw walki leżąc w zwarciu:

Rzut zakończony dźwignią na staw łokciowy oraz chwytem za krtań (fot. po lewej)
oraz unieruchomienie za pomocą dźwigni na prawą rękę,
nacisku na lewe ramię wraz z duszeniem (fot. po prawej).


 

Akcja zakończona unieruchomieniem przeciwnika z chwytem za krtań,
a następnie uderzeniem głową w twarz (fot. po lewej),
akcja trzymania z blokadą prawego ramienia przeciwnika oraz atakiem na oczy (fot. po prawej).


 

Przejęcie uderzenia, chwyt i rzut (fot. po lewej),
ustawianie przeciwnika do uderzeń (fot. po prawej).

2. Nauka shaolińskiej formy węża:

Jeden z pierwszych ruchów formy.


 

Pozycja w formie są przeważnie niskie, a charakterystyczna garda chroni linię centralną ciała (fot. po lewej),
Jedna z pozycji formy - na pierwszym planie dwaj fighterzy z Warszawy.(fot. po prawej)


 

nauka formy węża.


 

nauka formy węża.


 

praktyka formy węża.


 

Na pierwszym planie: Damian z Krakowa (fot. po lewej)
i Piotr z Gdyni (fot. po prawej)


 

Ulubieniec wszystkich dziewczyn i super kolega - Przemek (fot. po lewej),
Przerwa między treningami (fot. po prawej).


 

Korygowanie jednej z technik
uczestnika obozu ćwiczącego
w uniformie shaolińskiego micha.

O Mi To Fo !!!

Powrót do spisu treści


TRADYCJA CHIŃSKICH ZAPASÓW
Andrzej Kalisz

yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Shuai-jiao 1W najbardziej zamierzchłych czasach człowiek, by przeżyć, musiał walczyć. Walczyć ze zwierzętami, a także z innymi luźmi. Czasem wykorzystywał przedmioty, czasem zaś jego jedyną bronią jaką posiadał było jego własne ciało.

Dziś popularne są rozmaite odmiany sztuk walki, w których na pierwszym planie znajdują się uderzenia lub kopnięcia. Wydaje się jednak, że są one tworem stosunkowo późnym, zaawansowanym. Podkreślają bowiem takie sposoby użycia ciała, które wymagają długotrwałego, specjalnego treningu. Obserwacja walki osób, które nie uprawiały żadnej sztuki walki wskazuje, że o ile nie trzymają w ręku jakiejś broni, którą mogą uderzać, to więcej miejsca wśród ich akcji zajmują uchwycenia, "siłowanie się" i próby unieruchomienia lub obalenia przeciwnika, i dopiero wtedy ewentualne uderzenia. Taki "zapaśniczy" sposób walki wydaje się być bardziej pierwotny. Można więc domniemywać, że różne formy zapasów istniały już w najdawniejszych czasach.

Shuai-jiao 2Najwcześniejsze w Chinach wzmianki o zapasach znaleźć można w klasycznej, konfucjańskiej "Księdze rytuałów". Określa się je tam mianem jiaoli i wymienia obok łucznictwa i sztuki powożenia wozami bojowymi, jako jeden z elementów wyszkolenia wojownika.

W okresie Qin (221-207 p.n.e.) i Han (202 p.n.e.- 220 n.e.) zapasy oprócz wykorzystania w szkoleniu wojskowym miały już także funkcję rytualną i rozrywkową. Pojedynki zapaśnicze zaczęły towarzyszyć uroczystościom religijnym oraz przyjęciom dworskim. Zaczęto wówczas w stosunku do nich używać także nazwy xiangpu. Zachowane ryciny z tego okresu nasuwaja nieodparte skojarzenia ze współczesnym japońskim sumo.

Shuai-jiao 3Z Epoki Trzech Królestw (220-280) pochodzą pierwsze wzmianki o zapasach kobiet.

Z niewielkiej ilości materiałów z okresu Dynastii Północnych i Południowych (420-589) wnioskować można o pewnym zastoju w rozoju zapasów w tym czasie. Ponowny rozkwit nastąpił w epokach Sui (589-618) i Tang (618-907). Wielkie zawody organizowane były w połowie pierwszego i siódmego miesiąca według kalendarza księżycowego. Okazję dla zawodów stanowiły także ceremonie religijne i dworskie. Niekiedy brali w nich udział dostojnicy, a nawet cesarze.

Shuai-jiao 4Począwszy od okresu Pięciu Dynastii (907-960) w treningu zapasów większy nacisk niż na siłę zaczęto kłaść na zręczność i szybkość. Powstałą pierwsza książka poświęcona wyłącznie zapasom, zatytułowana "Jiaoli ji". Podczas gdy wcześniej w pojedynkach zapaśniczych stosowano niekiedy uderzenia i niebezpieczne chwyty, w wyniku czego zawodnicy odnosili poważne obrażenia, a pojedynki zakończone śmiercią któregoś z nich nie były rzadkością, teraz powstały regulaminy, które ściśle określały techniki zakazane.

W epoce Song (960-1279) powstało wiele stowarzyszeń zapaśniczych. Wielką popularność uzyskały zapasy damskie. Kobiety i dzieci startowały w zawodach w odpowiednich kategoriach. Istniały wędrowne grupy, zarabiające dawaniem pokazów walk zapaśniczych. Pokazy te, odbywające się na ulicach, placach, targach, rozpoczynały zwykle kobiety, by przyciągnąć uwagę widzów. W epoce tej podkreślano szczególne znaczenie szybkości w walce. Do dziś zachowały się nazwiska wielkich mistrzów tej ery, zwykle wymieniane z przydomkiem "szybki", np.: Szybki Zhou, Szybki Dong, Szybki Wang.

W początkowym okresie dynastii Yuan (1279-1368) rozwój zapasów został na pewien czas zahamowany. W połowie tej epoki można już jednak mówić o ponownym rozkwicie. Zapasy damskie miały jeszcze duże znaczenie. W "Opisaniu świata" Marco Polo wspomina o mongolskiej księżniczce, którą konkurent do jej ręki musiał pokonać w zapasach, by ją pojąć za żonę.

Shuai-jiao 5W epoce Ming (1368-1644) zapasy były ważnym elementem oficjalnego programu przygotowania wojskowego. Upadać zaczęły natomiastt zapasy damskie, które przetrwały tylko wśród mniejszości narodowych na obrzeżach cesarstwa.

Okres panowania mandżurskiej dynastii Qing (1644-1911) miał ogromne znaczenie dla rozwoju i wzbogacenia chińskich zapasów. Mandżurscy artystokraci byli wielkimi miłośnikami zapasów. Ich mandżurska odmiana, zwana buku, kładła duży nacisk na chwyty za nogi i podcięcia. Na organizowane przez Mandżurów zawody często przybywali przedstawiciele zapasów mongolskich. Z reguły jednak przegrywali w starciu z mandżurskimi zawodnikami buku. Pojedynki te przyczyniały się do wymiany elementów i wzajemnego wzbogacenia zapasów chińskich, mandżurskich i mongolskich.

Na początku XX wieku zapasy w Chinach (zwane teraz shuai-jiao) utraciły dużym stopniu swą poprzednią popularność. Rzadko organizowano zawody. Centralny instytut Guoshu (Kuo-shu) w 1928 i 1933 roku przeprowadził państwowe egzaminy ze sztuk walki, obejmujące także zapasy. Duże zawody odbyły się w 1935 roku w Qigndao i w 1947 roku w Szanghaju. Ponieważ reguły nie zostały dostatecznie precyzyjnie określone, dochodziło do stosowania niebezpiecznych technik i wywołanych nimi urazów.

Na przełomie lat 40. i 50. pozostała tylko garstka słynnych mistrzów: Bao Shanlin, Wei Dehai, Chen Delu, Shen Yousan i Dan Shijun w Pekinie, Zhang Hongyu, Zhang Liansheng, Zhang Kuiyuan (później został adeptem yiquan) w Tianjinie, Bu Enfu (również ekspert yiquan) w Shenyangu, Ya Yonglu, Song Zhengpu i Tian Yurong w rejonie Szanghaju i Nankinu oraz Hong Lihou w Zhangjiakou. Po zawodach w 1953 roku w Tianjinie zapasy shuai-jiao stały się oficjalną, popieraną przez władze dyscypliną. Pierwsze oficjalne mistrzostwa Chin odbyły się w 1956 roku w Pekinie. Tytuły mistrzowskie w różnych kategoriach uzyskali: Yang Ziming z Tianjinu (uprawiał także yiquan) oraz Cenge i Qimude z Mongolii Wewnętrznej.

Shuai-jiao 6

Dziś zapasy shuai-jiao należą do grona tradycyjnych chińskich dyscyplin sportowych. Choć nie są tak popularne jak inne sztuki walki wushu (kung-fu), uprawia się je praktycznie w wszystkich regionach Chin i regularnie organizuje zawody. Poza Chinami pozostają one jak dotąd niemal nieznane.

Shuai-jiao 7

Artykuł ukazał się w odcinkach w magazynie "Samuraj" nr 2/98 i 3/98.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.