magazyn Świat Nei Jia
NR 42 (CZERWIEC 2006)
JUBILEUSZOWE WYDANIE

Mixed Martial Arts

WYWIAD Z ERIKIEM PAULSONEM
czerwiec 2000

Materiał udostępniony przez Wojciecha Adamusika (wadamusik@jeetkunedo.win.pl).

Roberto: Erik, jakie jest przygotowanie ze stuk walk?

Erik: Rozpocząłem treningi w 1974 roku. Trzy lata trenowałem judo, trzy lata klasyczny wing chun, osiem lat boks amatorski, trzy lata aikido i trzynaście lat Tae Kwon Do i Karate sportowe.

R: Kiedy rozpocząłeś współpracę z Danem Inosanto?

E: W 1986 roku przeprowadziłem się z Minnesoty do Los Angeles, żeby trenować z Guru Danem Inosanto. Drugim powodem przeprowadzki było pójście do college'u i chęć zaistnienia w świecie filmowym.

R: W jakich filmach zagrałeś?

E: Do chwili obecnej są to: American Ninja 5, Bloodsport 3, The Riot, First of the North Star i Battledom.

R: Jak to jest być aktorem filmów akcji?

E: Przemysł filmowy jest brutalny. Tutaj walka vale tudo wygląda jak popołudnie na plaży.

R: Jakie inne sztuki walk trenowałeś, gdy spotkałes Guru Dana?

E: W tym czasie walczyłem w full contact karate, boksie i judo. Próbowałem również gimnastyki.

R: Kiedy odbyła się Twoja pierwsza walka vale tudo?

E: Zawsze sparowałem w stylu vale tudo zanim jeszcze został on spopularyzowany przez UFC. Ale moja pierwsza właściwie walka "Shooto" odbyła się w 1992 roku.

R: Kim byli Twoi pierwsi instruktorzy grapplingu?

E: Trenowałem judo z Osmo Milan, Filipiński dumog, tradycyjne jiu-jitsu i chin-na z Larrym Hartsellem i Danem Inosanto. Przez dwa lata trenowałem Greco-Roman wrestling z Rico Chipparellim. Pracowałem także z Braćmi Gracie.

R: Kiedy pierwszy raz usłyszałeś o Braciach Gracie? Co o nich słyszałeś? Jaka była Twoja reakcja?

E: Pierwszy raz słyszałem o nich w 1986 roku. Otwarcie decydowali walczyć z każdym człowiekiem trenując Brazylijskie jiu-jitsu, aby udowodnić, że ich system walki jest nie do pokonania. Na początku byłem trochę onieśmielony, ale chciałem uczyć się i trenować z nimi. Jak tylko poznałem Braci Gracie od razu odkryłem, że są najbardziej życzliwymi ludźmi, jakich spotkałem w życiu.

R: Kiedy, gdzie i co trenować z Braćmi Gracie? Inaczej mówiąc, mieli jakiś plan, według którego szły Twoje treningi czy po prostu powiedziałeś im, czego chciałbyś się uczyć?

E: Treningi z nimi rozpocząłem w 1988 roku i trwają one do dziś głównie w Południowej Kalifornii. Z Roycem i Rorionen Gracie pracowałem przez dwa i pół roku, z Ricksonem przez cztery lata i z Machado - dwa i pół roku. Royce i Rorion mieli standardowy zestaw technik, których uczyli każdego ucznia. Były to podstawowa samoobrona, podstawowe przejścia, ucieczki, zwroty i sposoby na dominację i kontrolę nad przeciwnikiem. Uległość na początku była drugorzędnym atakiem, gdzie najważniejsza była pozycja i utrzymanie bazy.

R: Jak czułeś się w związku z ich podejściem do grapplingu i filozofią w porównaniu z tym grapplingiem, który trenowałeś do tej pory? Inaczej mówiąc, robili to samo, ale lepiej, czy raczej wydawało Ci się, że mają zupełnie inny pogląd na to, czym grappling był i czym być powinien?

E: Ich zdolności i wiedza była na najwyższym poziomie jakie kiedykolwiek widziałem czy jakiego doświadczyłem. Pozycje, ucieczki i ataki były wyjątkowe. Wydaje mi się, że mieli ciut inny pomysł na to, czyli większa kontrola i bardziej dominująca garda, bardziej, większy nacisk na pozycję w porównaniu z formami grapplingu wtedy nauczanymi...

R: Kładli większy nacisk na sport czy na samoobronę, kiedy ich pierwszy raz spotkałeś?

E: Treningi Royce'a i Roriona skupiały się bardziej na samoobronie i to było to, co interesowało mnie wtedy bardziej. Natomiast z Ricksonem i Machado treningi były bardziej nastawione na sport i współzawodnictwo.

R: Dlaczego w ogóle udałeś się do Braci Gracie dla samoobrony? Brakowało Ci czegoś w swoich dotychczasowych treningach karate, taekwondo, judo, kali itd.?

E: Tak, brakowało mi samoobrony w parterze. Inne style nie posiadały w parterze takiego realizmu. Tak jakby człowiek mówił "Nie schodzę do parteru" i zakładał, że ponieważ nie chce, żeby coś takiego mu się przytrafiło, to na pewno się nie zdarzy. Bracia Gracie zmienili poglądy na ten temat wielu ludzi.

R: Jaka jest ogólnie Twoja ocena samoobrony, której Cię nauczyli?

E: Ucieczki przed dźwigniami są świetne, submission, ucieczki i ruchy bioder są rewelacyjne.

R: Paul Vunak trenował z Rorionem i Ricksonem mniej więcej w tym czasie co Ty. Spotkałeś go? Czy miał jakieś specjalne "uliczne" podejście do jiu-jitsu?

E: Trenowałem z Paulem w szkole Ricksona. Paul włączał parter do swojej "gry", dodawał uderzenia, łokcie i serie uderzeń, które kompletnie zmieniają oblicze parteru.

R: Byłeś kiedyś obecny podczas jakiejś z walk Braci Gracie, które są na video Gracie in Action? Uczestniczyłeś kiedyś w takiej walce?

E: Nie. Moim zdaniem szukanie tylko okazji do walki nie jest dobrym nastawieniem, raczej oznaką niepewności i braku zadowolenia. Czasem są oczywiście wyjątki od tej reguły. Ja sam skupiam się na aspekcie sportowym niż na podejściu sprawdzenia się w walce ulicznej. Takie podejście wydaje się lepsze.

R: Jaki stopień zdobyłeś w jiu-jitsu Braci Gracie? Trenujesz obecnie w tym stylu?

E: Posiadam swój niebieski pas od siedmiu lat. Byłem gotowy uzyskać purpurowy pas, ale musiałem wyjechać, więc ktoś inny uzyskał ten pas. Cały czas ćwiczę na matach z przyjaciółmi, którzy mają czarny pas. Tak naprawdę bardziej skupiłem się na wrestlingu w ciągu ostatnich kilku lat.

R: Walczyłeś profesjonalnie przez UFC, czy dopiero sukces UFC zainspirował Cię do zostania profesjonalnym fighterem?

E: UFC otworzyło mi oczy na vale tudo. Walczący w UFC byli w większości twardzi, ale niekoniecznie dobrzy technicznie.

R: Walczysz cały czas? Jakieś nadchodzące walki?

E: Obecnie cieszę się moją "emeryturą" jeżeli chodzi o karierę walk z japońskim Shooto. W związku z tym kilka propozycji przepadło. Cały czas chcę walczyć. Czuję, że jestem szybszy i silniejszy niż do tej pory. Mój styl walki bardzo się zmienił w ciągu ostatnich kilku lat i myślę, że jeszcze kilka dobrych lat przede mną.

R: Rozumiem, że Dan Inosanto to fan Brazylijskiego jiu-jitsu i ostatnio uzyskał czarny pas od Machado. Każdy, kto trenował z Brazylijczykami na matach wie, że czarny pas w ich stylu to duże wyróżnienie dla każdego człowieka, w każdym wieku. Ćwiczyłeś z nim albo czy obserwowałeś go w trakcie treningów? Jakie są Twoje wrażenia? Wykorzystuje jiu-jitsu w JKD czy po prostu akceptuje jiu-jitsu jako coś zupełnie odrębnego?

E: Tak, zdarzyło mi się trenować z Guru Danem kilkakrotnie. Właściwie, to ja dałem mu pierwszą lekcję Brazylijskiego jiu-jitsu. Próbuje łączyć pracę w parterze z Jun Fan poprzez różne dźwignie, ataki z różnych pozycji w ramach rozgrzewki. A potem sparuje w różnych pozycjach w parterze z rękawicami.

R: Twoje doświadczenie jest bardzo szerokie jeżeli chodzi o sztuki walki. Musiałeś kiedyś użyć go na ulicy?

E: Tak, byłem barmanem i ochroniarzem przez dziesięć lat. Ciągle musiałem przerywać walki. Używałem wing chun, muay thai i kali przy łokciach, kolanach, kopnięciach, aikido i chin-na przy dźwigniach na nadgarstkach, ramionach, palcach, jiu-jitsu prz duszeniu i silat oraz judo przy rzutach, cokolwiek się zdarzyło; uderzanie, zakładanie dźwigni czy po prostu utrzymanie kontroli.

R: Większość ludzi myśli, że najlepszy styl to ten, który oni trenują, a najlepsze techniki to te, które oni wykonują najlepiej. Masz jakiś swój własny pogląd na to, który styl jest najbardziej efektywny jeżeli mówimy o samoobronie, albo kombinacja stylów, najlepsze techniki czy metody treningu?

E: Trenuj jak atleta, nie jak weekendowy wojownik. Trenuj fizycznie, czas reakcji, szybkość i siłę, a przede wszystkim wytrzymałość. Dobra obrona to silny atak. Shootwrestling łączy w sobie walkę na stojąco, rzuty i szeroką gamę sztuk walk. Jeżeli długo trenowałeś Brazylijskie jiu-jitsu, to jest to dobre do samoobrony, ale musisz popracować nad uderzeniami. Jeżeli masz jakieś umiejętności, ale nie masz innych, to masz jakby część układanki.

R: Masz jakaś swoją własną filozofię walki?

E: Tak, pot to podstawa przyszłego sukcesu. Im więcej się pocisz podczas treningu, tym mniej krwawisz podczas walki. Stwórz nieugiętego ducha, takiego którego nie uda się stłamsić i wierz w Boga.

R: Cały czas uczysz w Akademii Inosanto? Czego uczysz?

E: Uczę trzy grupy, dwa razy w tygodniu - vale tudo, kickboxing, combat submission i shooto. Mam curriculum, które uczę każdą grupę. Mamy dwa razy w tygodniu jiu-jitsu, a akademia jest otwarta od poniedziałku do soboty.

R: Pracowałeś z Basem Ruttenem, Markiem Kerr, Perdro Rizzo, czy z innymi, którzy nie należeli do Beverly Hills Jiu-Jitsu Club?

E: Znam Basa. Jest w porządku, wesoły, pełen energii. Ale nie trenowałem z nim. Pracowałem z Rico Chipparellim, Frankiem Trigg, Vladimirem, Randy Courture i Danem Hendersonem, drużyną RAW Team Wrestlers. Pomogli mi przy zejściach do parteru. Ja z kolei pomagałem im przy submission.

R: Niektórzy ludzie uważają, że vale tudo zniknie niedługo i prawdopodobnie powstanie coś jakby pro-wrestling. Co o tym sądzisz? Jaki będzie to mieć wpływ na Twoje walki, treningi i nauczanie?

E: Vale tudo to przyszłość. Cross training to rzecz do wprowadzenia we wszystkich szkołach sztuk walk. Ludzie z czasem stają się coraz lepsi. Poziom walczących wzrósł, ich zrozumienie walki stało się uniwersalne.

R: Masz swoje zdanie na temat porażki Royce'a z Sakaruba w Pride? Czy Royce zrobił coś, czego nie powinien był robić, a może nie zrobił czegoś, co powinien był, a może po prostu Sakaruba był zbyt dobry właśnie tej nocy, bez względu na to, co Royce by zrobił?

E: Zawsze kibicuję Roycowi, kiedy walczy. On i Rorion byli moimi pierwszymi nauczycielami jiu-jitsu. Zawsze mam nadzieję, że wygra. Nie widziałem jeszcze tej walki, więc trudno jest mi oceniać. Walki dzisiaj wyglądają tak, że musisz umieć nieźle uderzać na stojąco i w parterze, dobrze schodzić do parteru i mieć dobrą wytrzymałość.

R: Masz jakieś zdanie na temat ostatnich porażek Roylera i Royce'a i w jaki sposób mogą one mieć wpływ na generalnie NHB i Brazylijskie Jiu-Jitsu w USA? Czy nastał czas nacisku na uderzanie bardziej niż na parter, dla odmiany?

E: Myślę, że porażka Royce'a ustawiła walkę między Ricksonem i Sakurabą. Poziom fighterów NHB zmienił się. Cross training jest konieczny i gra ważną rolę w sukcesach fighterów obecnie. Jeżeli jesteś dobry tylko w jednej części walki, masz tylko fragment układanki. Submission to jedna rzecz, a NHB to zupełnie co innego. To, że ktoś jest dobry w jednej walce, nie znaczy że będzie dobry w kolejnej.

R: Zakładając, że " najlepszy styl, to mieszanka wszystkich stylów", w jaki sposób połączyłbyś je, aby uzyskać ten najlepszy? Czy lepiej jest zacząć od podstaw grapplingu i potem dodać uderzenia, czy odwrotnie? Czy to w zupełności zależy od osoby czy są jakieś zasady, na których można się oprzeć?

E: Myślę, że jeśli jesteś dobry w jednym, to powinieneś dodać albo chociaż zrozumieć inny, aby umieć skontrować. To przede wszystkim kickboxing (zmodyfikowany), wrestling i walki w parterze. Zasadą numer jeden jest rozwijanie swoich zdolności i kondycji na treningach atletycznych.

R: Jesteś osobą, która dobrze zna wewnętrzny i zewnętrzny świat sztuk walk. Mógłbyś powiedzieć jeszcze coś ciekawego?

E: Kiedy pierwszy raz startowałem jako profesjonalny fighter w 1992 roku, nie było wielu ludzi, którzy chcieliby dostać się do NHB i coś zmienić. A teraz wszyscy walczą razem ze swoimi matkami. Ludzie uczą się kilka lat jiu-jitsu albo wrestlingu i nagle chcą zacząć walczyć. Myślę, że to nowy szał takich zawodów tak jak mecze i puchary dla graczy baseballu. To wszystko adrenalina, która pcha do robienia nowych rzeczy.

R: Coś jeszcze chciałbyś dodać?

E: Denerwują mnie ludzie, którzy w Internecie obrzucają ludzi błotem. Najwyraźniej sami nie są fighterami, tylko papierowymi wojownikami "Panami wiedzącymi wszystko", dla których jedyną walką będzie walka przed komputerem na słowa. Nie brali udziału w żadnej prawdziwej walce. Bo gdyby brali, wiedzieliby, że każdego dnia można być numerem jeden, a następnego po prostu dostać w tyłek. Prawdziwi wojownicy wiedzą, że chodzi o szacunek, docenienie, a nie obrzucanie innych błotem, żeby pokazać innym, że sami są czyści. Nie mów, tylko bądź tym, o którym mówią. Jeżeli nie masz nic ważnego do powiedzenia, po prostu nic nie mów.
Chcę też powiedzieć, że duża liczna mniejszych zawodów spowodowała drastyczne zmniejszenie się wypłat dla zawodników. Na szczęście ostatnio wzrósł udział publiczności i wypłaty zwiększyły się trochę. Mam nadzieję, że niedługo fighterzy będą znowu dostawali tyle, ile są warci i że wzrośnie poziom konkurencji. Niektórzy tracą na tym, że świat idzie naprzód. A to dlatego, że jesteśmy coraz bardziej produktywni.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.