magazyn Świat Nei Jia
NR 39 (GRUDZIEŃ 2004)

Taijiquan

ZANIM ZROBISZ PIERWSZY KROK... ALBO KOLEJNY...
Tomasz Grycan

Kiedy obserwuję, to co dzieje się w naszym kraju, ze smutkiem stwierdzam, że naiwność ludzi nie zna granic. Nie rozumiem jak to możliwe, że inteligentne osoby, które w codziennym życiu kierują się we wszystkim zasadami logiki, w kontakcie z taijiquan wyłączają swój zdrowy rozsądek i ślepo wierzą we wszystko....

Kilka wskazówek dla początkujących, które teraz napiszę, są w zasadzie oczywiste, ale.... niestety chyba nie zawsze i nie dla każdego....

Jeżeli czytacie ten magazyn, to znaczy, że macie dostęp do internetu. Wykorzystajcie to medium właściwie. W sieci istnieje bardzo dużo materiałów o taijiquan. Zapoznajcie się z nimi. Zdobądźcie chociaż jakąś podstawową wiedzę, zanim zaczniecie szukać nauczyciela. Dzięki temu łatwiej będziecie mogli znaleźć, to czego naprawdę potrzebujecie i unikniecie wielu rozczarowań.

Możecie wykorzystać różne fora dyskusyjne (na przykład Forum "Neijia") do zdobycia informacji o lokalnych ośrodkach taijiquan. Być może blisko waszego domu prowadzone są ciekawe treningi, a nawet o tym nie wiecie. Bądźcie jednak ostrożni w bezkrytycznym przyjmowaniu opinii innych na temat różnych nauczycieli. To, że komuś coś się podoba lub nie, nie musi oznaczać, że wam też to będzie odpowiadało lub nie. Pamiętajcie także o tym, że spora grupa wirtualnych ekspertów nigdy nic nie ćwiczyła i nie ma zielonego pojęcia o czym pisze.

Nie bójcie się odwiedzać różnych grup taijiquan i ćwiczyć w nich trochę. To jedyny sposób aby dowiedzieć się, czego naprawdę się potrzebuje. Każdy musi sprawdzić to na własnej skórze, sam ocenić co dla niego jest dobre, a co nie. Podpieranie się opiniami innych nie wiele daje.

Pamiętajcie, że taijiquan nie można nauczyć się tylko z książek lub kaset wideo. Dobry instruktor powinien mieć wcześniej jakiegoś nauczyciela, a jego kontakt z nim powinien trwać wystarczająco długo, aby mógł się on czegoś od niego nauczyć. To, że ktoś ma zdjęcie z mistrzem "X", nie musi wcale oznaczać, że jest dobrym uczniem mistrza. Być może spotkali się tylko raz i w dodatku w korytarzu jakiejś restauracji....

Nie trzeba zaczynać nauki od razu u Chińczyka i płacić olbrzymie pieniądze za krótkie seminaria. Na początek wystarczy dobry polski instruktor, który powoli wprowadzi w podstawy stylu.

Nawet największy mistrz taijiquan jest tylko człowiekiem. A to oznacza, że nie jest doskonały i także popełnia błędy. Mylić się jest rzeczą ludzką. Należy zachować pewien dystans do tego czego uczy. Jeżeli ktoś osiągnął mistrzowski poziom umiejętności w jednej dziedzinie, to nie oznacza, że jest kompetentny we wszystkim. Tak jak noblista z matematyki, może być laikiem w dziedzinie chemii, tak i mistrz taijiquan jest laikiem w bardzo wielu sprawach. Nauczyciel może być biegły w kilku dziedzinach, ale na pewno nie we wszystkich. Instruktor jest tylko instruktorem, nie rozciągajcie nadmiernie jego kompetencji.

Wojownicy taijiquan nie są wojownikami Yedi z mieczami świetlnymi. Taijiquan to nie magia i zabawy z mocą, ani religia. Ten system oparty jest na wykorzystaniu znanych powszechnie praw fizyki, a także na pewnych koncepcjach tradycyjnej medycyny chińskiej. Oceniajcie nauczyciela na podstawie jego realnych umiejętności, a nie opowiadanych przez niego historyjkach. Bądźcie krytyczni i korzystajcie ze zdrowego rozsądku. Nie pozwólcie, aby ktoś inny myślał za was.

Znalezienie dobrego nauczyciela to dopiero początek przygody. Nawet największy mistrz może być tylko przewodnikiem na Drodze, a nie tragarzem. Jeżeli chcecie osiągnąć najwyższy poziom umiejętności, musicie zdobyć ten szczyt własną ciężką pracą. Nikt was w tym nie zastąpi.

Nawet jeżeli udało się wam poćwiczyć na kilku seminariach ze spadkobiercą stylu i otrzymać trochę korekty własnej twórczości, to dopiero początek prawdziwej drogi. Dobrze jest pamiętać, że istnieje kolosalna różnica pomiędzy "wiedzieć jak coś zrobić", a "umieć to zrobić". Pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć i pójść na skróty. Musi minąć sporo czasu, aż zdobędzie się odpowiednie doświadczenie.

Niezbędne jest zachowanie pewnego dystansu do informacji z plakatów reklamowych. Nie chciałbym nikogo urazić, ale moim zdaniem żaden Polak nie osiągnął jeszcze mistrzowskiego poziomu umiejętności w Taijiquan. W każdym razie ja takiego nie spotkałem. Także zaawansowany poziom krajowych instruktorów jest bardzo dyskusyjny. Rozumiem, że żyjemy w czasach twardego kapitalizmu i marketing robi swoje, ale wielu osobom na pewno przydałoby się trochę więcej pokory....

Na koniec najważniejsze. Wbrew temu co piszą w kobiecych czasopismach, nie tylko umiejętności bojowe wymagają ciężkiej pracy. Także efekty zdrowotne przychodzą tylko wtedy, kiedy ćwiczy się naprawdę intensywnie i z pełnym zaangażowaniem. Nie wystarczy 5 minut taijiquan co kilka dni, aby osiągnąć wieczną młodość i piękną cerę....

I jeszcze jedno. Pamiętajcie o tym, że cokolwiek ćwiczycie, robicie to sami dla siebie. Oczywiście bardzo ważne jest, abyście wykonywali wszystko jak najlepiej tylko możecie, ale zarazem starajcie się czerpać z tego jak najwięcej przyjemności. Życie jest wystarczająco ciężkie, abyście dodatkowo zamartwiali się tym, czy wasze taijiquan jest na pewno właściwe i czy przed śmiercią zdążycie zostać mistrzami.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.