magazyn Świat Nei Jia
NR 32 (PAŹDZIERNIK 2003)

Chen Taijiquan

SEMINARIUM Z MISTRZEM CHEN JUN
Tomasz Grycan

wudang@cis.com.pl

W dniach 19-21 września 2003 roku odbyło się w Pradze seminarium z mistrzem Chen Jun, najstarszym synem Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga. Niewiele jest okazji do ćwiczenia z tym ekspertem z rodziny Chen, bo w zasadzie nie opuszcza on Chin, więc spotkanie to było naprawdę niezwykle cenne. Oprócz Czechów w treningach brała udział także niewielka grupa Polaków.

Polacy z mistrzem

Polacy z mistrzem Chen Jun

W piątek, pierwszego dnia seminarium, omówione zostały ćwiczenia "chan si gong" ("rozwijanie jedwabnego kokonu") oraz kilka fragmentów długiej formy "Laojia Yi Lu". Sobota i niedziela poświęcone były nauce formy z mieczem.

Sposób poruszania się mistrza Chen Jun był dla uczestników seminarium niedoścignionym wzorem do naśladowania. Cokolwiek robił on, przez cały czas było widać spiralny ruch "chan si gong". Jeden element wychodził z drugiego i płynnie przechodził do następnego. Miecz mistrza Chen Jun przypominał poruszającego się smoka. Przez cały czas wirował, poruszając się powoli i dostojnie albo wykonywał eksplodujące cięcia lub pchnięcia. Przez cały czas mistrz i jego miecz stanowili jedność.

W tradycyjnym treningu umiejętności buduje się "od dołu". Najpierw uczy się stać w różnych pozycjach, potem chodzić, a gdy to opanuje się w wystarczającym stopniu, dopiero wtedy przechodzi się do pracy rąk. W ten sposób ruchy są "mocne", bo mają mocny "korzeń" i czerpią siłę z bioder. Całe ciało jest jednością. Dzięki długiej praktyce w ten sposób nabywa się umiejętność użycia "spiralnej energii rozwijania jedwabnego kokonu". Wymaga to dużej pracy, ale efekt końcowy jest niesamowity. Ruch jest delikatny, a zarazem pełny siły.
W kontraście do mistrza Chen Jun wyraźnie było widać, że jego europejscy uczniowie zbyt mało do tej pory poświecili pracy u podstaw. Ich edukacja zaczęła się "od góry" i przede wszystkim "pracują z rękami". Świadomość własnego ciała jest u nich niewielka i ruchy są "płytkie", oderwane od siebie i nie "zakorzenione". Ten błąd popełniali wszyscy uczestnicy seminarium. Ich miecze nie pracowały razem z ciałem i często było widać, że broń jest poza kontrolą ćwiczących. Wniosek jest jeden: jak najwięcej ćwiczeń "chan si gong" w indywidualnym treningu. Tylko w ten sposób można dojść kiedyś do poziomu umiejętności mistrza....

Istnieje duża szansa, że w przyszłym roku uda się w Polsce zorganizować obóz z mistrzem Chen Jun. Bardzo gorąco namawiam wszystkich do udziału w nim. Kontakt z kimś o takich umiejętnościach jest niesamowicie inspirujący. Korekta takiego Eksperta jest nieoceniona w praktyce taijiquan. Oczywiście najważniejsza jest własna ciężka praca, ale nawet ona może niewystarczyć, aby nie zgubić się w meandrach własnych interpretacji taiji. Kiedy chce się zdobyć bardzo wysoki szczyt, tylko przewodnik o bardzo wysokich kwalifikacjach może zagwarantować dotarcie do celu. Mistrz Chen Jun jest niewątpliwie takim Przewodnikiem.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.