magazyn Świat Nei Jia
NR 42 (CZERWIEC 2006)
JUBILEUSZOWE WYDANIE

Taijiquan

BUDUJĄC KORZENIE, TWORZĄC RYTUAŁ
Jeffrey Pratt

Tłumaczenie Joanna Rak

Materiał udostępniony przez Warszawską Szkołę Tai Chi - "YMAA Warszawa"

Ważną rzeczą, jakiej każdy styl walki powinien uczyć, jest przykładanie wagi do szczegółów. Skupienie się na danym momencie jest istotne dla każdego. Rozpraszanie się w jakiejkolwiek chwili może stanowić przeszkodę; dobrze wyuczona sztuka walki uwalnia nas od tych rozterek. Spokojny, zrelaksowany i skupiony umysł może ogarnąć wydarzenia mające miejsce wokół nas i pozwala nam zachować się w najbardziej właściwy sposób. W rzeczywistości cel sztuki walki może być wyrażony jako wiedza: kiedy i jak działać bez wahania. Na pierwszy rzut oka wydaje się to łatwe, jednak jest trudne do osiągnięcia. Według opowiadań o sztukach walki potrzeba wielu lat naprawdę trudnego treningu by przekształcić się w prawdzie zdyscyplinowana osobę. Wiele poziomów doskonalenia obejmuje fizyczne, umysłowe i duchowe obszary - nie każdy trenujący rozwija je w pełni. Podobnie jak w wielu innych dziedzinach - "diabeł tkwi w szczegółach". Na własnym przykładzie przeanalizuję zagadnienie Pchających Dłoni by pokazać ten proces.

Ostatnio zauważyłem, że na początku każdego treningu Pchających Dłoni jestem odpychany kilka razy. Poziom umiejętności mojego partnera jest praktycznie bez znaczenia dla wyniku; kilka pierwszych wymian kończy się moimi porażkami. Odkąd powiedziano mi, bym wnikał w swoje porażki, zacząłem analizować wydarzenia mające miejsce w czasie tych niepokojących wypadków (niepokojących dla mnie: mam ogromne ego, które często wchodzi mi w drogę). Zacząłem dokładnie siebie obserwować od kiedy zauważyłem skłonność do regularnego przegrywania pierwszych wymian. Pierwsza rzecz, jaką zauważyłem, to że moje zakorzenienie nie istnieje, kiedy stykam się dłońmi z moim partnerem. Pó?niej zauważyłem, że moje Dantien jest bardzo wysoko w mojej klatce piersiowej. Kiedy zaczynam trening jestem podekscytowany, Pchające Dłonie sprawiają mi ogromną radość i zazwyczaj oczekuję moich treningów z wielkim zapałem. To zamieszanie emocjonalne sprawia, że zapominam o podstawach Taijiquan: by być zrelaksowanym i zakorzenionym. Zauważyłem także, że po pierwszych paru porażkach uspokajam się i mam bardziej wyrównane wymiany z moim partnerem (nie zależy mi czy wygram, chce po prostu walczyć). Moje obserwacje, tej części treningu pokazują mi, że wstępował we mnie duch walki i uzewnętrzniały się pewne negatywne emocje. Potrzebowałem pokonać przeciwnika by udowodnić swoje umiejętności. Koniecznym jest podniesienie się na duchu i negatywne uczucia z pewnością w tym pomagają; nie czuję się jednak komfortowo wyzwalając negatywne emocje wobec moich partnerów, których uważam za przyjaciół. Nie mam ochoty wygrywać w ten sposób tzn. z gniewem i zdenerwowaniem. Zdecydowałem się zrytualizować Pchające Dłonie by wzmocnić swoje podstawy i osiągnąć pewne zakorzenienie. Rytuał składa się z kilku elementów, które są fizyczne, umysłowe i emocjonalne.

Fizycznie najpierw ustawiam moją tylną stopę; kiedy ją stawiam, celowo wciskam swój ciężar przez tylną stopę w ziemię, by uzyskać zakorzenienie. Ustawienie przedniej stopy jest tak samo precyzyjne; stawiam przednią stopę na miejscu zupełnie bez nacisku. Po tym jak przednia stopa jest ustawiona, przetaczam swój ciężar do przodu pod ziemią tak, że przekaz z tylnej do przedniej stopy pogłębia moje zakorzenienie. Kiedy moje korzenie są zapuszczone, podnoszę ramiona i dotykam mojego partnera. Jeśli chodzi o energię, to staram się być tak zrelaksowany jak to tylko możliwe i kieruję moją Qi w ziemię z każdym krokiem, by ją następnie rozprowadzić w ramiona, które ustawiam w pozycji. To jest powiązane ze zrelaksowanym Oddychaniem Embrionalnym, gdzie aktywna część akcji łączy się z wydechami.

Emocjonalnie akceptuję fakt, ze jestem podekscytowany i staram się tego nie powstrzymywać. Poza tym wciąż chcę czerpać przyjemność z doświadczania. Ten rytuał zabiera bardzo mało czasu: zasadniczo trzy oddechy, by nie trzymać partnera w zbyt długim oczekiwaniu. (Istnieje opcja, by naprawdę to przedłużać, tak by wkurzyć przeciwnika. Może to być całkiem użyteczne podczas zawodów.) Uważność jest istotna w każdym rytuale, w ciągu kilku tygodni odkryłem, że moje zakorzenienie polepszyło się i mogłem doświadczyć zmian w moich treningach. Wypełnianie rytuału pozwoliło mi znale?ć rozwiązania, których zastosowanie sugerowały moje obserwacje.

Rytuał jest dobrą rzeczą dopóki nie staje się tylko podporą. Jestem leniwy, wiec ten rytuał pomógł mi poradzić sobie ze słabymi stronami moich umiejętności. Ważna rzecz, jakiej nauczyłem się, jest potrzeba wyjścia poza rytuał w pewnym momencie. Wszyscy moi nauczyciele w Taiji powiedzieli mi, bym podejmował kroki, o których mówiłem; tylko brak koncentracji podczas ruchu przeszkodzi mi w zrobieniu tego, co powinienem. Teraz mam inne rzeczy do zrytualizowania, inne niedoskonałości do dopracowania. Jeśli lubisz rytuał, który ja wykonuję, użyj go jeśli chcesz, pamiętaj jednak, by w pewnym momencie go odrzucić, w przeciwnym razie nie pomoże ci on.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.