magazyn Świat Nei Jia
NR 32 (PAŹDZIERNIK 2003)

BYĆ SĘDZIĄ - CO TO ZNACZY?
(CZĘŚĆ 2)

Norbert Wójtowicz

abifraim@interia.pl

Wszelkie sporty walki mają to do siebie, że w przeciwieństwie do np. rozgrywek lekkoatletycznych, w których niemal wszystko da się zliczyć i ocenić przy pomocy odpowiednich przyrządów pomiarowych, z reguły są mniej lub bardziej niewymierne. Z tego powodu zawsze tak było, i pewnie zawsze tak będzie, że wokół części ocen sędziowskich mnożyły się kontrowersyjne opinie.

Bardzo łatwo jest oceniać pojedynek zawodników prezentujących zdecydowanie zróżnicowany poziom. Znacznie trudniej, gdy poziom ten jest wyrównany. Tu wątpliwości mają prawo się pojawiać. Należy jednak dążyć do tego by jedynym źródłem owych wątpliwości była właśnie owa niewymierność oceny. W marcowym numerze "Samuraja" z br. wspomniane zostało, że nie powinna wzbudzać kontrowersji moralna strona dokonywanych przez sędziego ocen. Równocześnie jednak nie może też być tak, że źródłem rodzących się wątpliwości będzie poziom umiejętności samych sędziów.

Obserwując rozliczne turnieje można zauważyć, że poziom umiejętności sędziów nie zawsze jest wystarczająco wysoki. Bierze się to m.in. z faktu, iż czasem organizatorzy turniejów zdają się zapominać, że dobry sędzia nie przyjdzie na matę prosto z ulicy. Prosto z ulicy może przyjść co najwyżej sędzia pełen dobrych chęci, a przecież doskonale wiemy, że to nie to samo.

Od sędziego wymagana jest odpowiednia wiedza na temat tego co robi i określone umiejętności. W okresie powojennym wskazywano w Polsce, że "nie matura, lecz chęć szczera, zrobi z ciebie oficera". Uważam, iż nikt nie może być sędzią tylko dlatego, że tak sobie zamarzył. Z pewnością jest to wartościowe i godne wspierania pragnienie, lecz samo pragnienie to stanowczo za mało. Musi być ono poparte konkretnymi umiejętnościami związanymi z właściwym postrzeganiem walczących i umiejętną oceną realnej wartości ich walki. To co powiem może się niektórym wydawać okrutne, lecz konieczna jest tu swoista eugenika. Jeżeli sędzia się nie sprawdza, to nie powinien dłużej być sędzią.

Następna sprawa, równie istotna, a jednocześnie dość drażliwa... Nie może też być tak, że sędzią zostaje się raz i po przejściu tej granicy nie podlega się już jakiejkolwiek weryfikacji. Wszyscy sędziowie winni być nieustannie kontrolowani. "Batiuszka Stalin" wyznawał zasadę, że "zaufanie - to rzecz dobra, ale kontrola - jeszcze lepsza". Jak rzadko kiedy, w tym przypadku muszę się niestety zgodzić z jego opinią. Sędziowie powinni być kontrolowani, gdyż należy dążyć do eliminowania najsłabszych z dalszej pracy przy okazji kolejnych turniejów.

Odsunięcie sędziego od oceny turniejów nie musi być definitywne. Niekiedy jest ono wskazane również w przypadku potencjalnie dobrego arbitra, który jednak z biegiem czasu popadł w rutynę. Takie czasowe zawieszenie pozwoliłoby danej osobie na przemyślenie działań i wyjście z zaistniałego kryzysu. Sędzia będący w nie najlepszej formie może czasem potrzebować takiego "zimnego prysznica", który pozwoli mu spojrzeć na jego dotychczasową pracę z boku. Pozwoli mu to oceniać walki bez obciążenia psychicznego jakie byłoby jego udziałem na macie. Taka przerwa z pewnością może też wpłynąć pozytywnie na podniesienie kwalifikacji sędziego, który po powrocie będzie poważniej traktował swoje obowiązki.

I jeszcze jedna uwaga dotycząca organizowania, krótkich, jednodniowych imprez. Jaką wartość przedstawia na nich sędzia, który tłukł się samochodem, nierzadko przez pół Polski, by dojechać na miejsce tuż przez rozpoczęciem rozgrywek? Czy można tu w ogóle mówić o wypoczęciu i świeżości umysłu? Wątpię... A chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że taki stan bardzo wymiernie wpływać będzie na późniejszą działalność arbitra, na jego refleks i poziom odporności przy którym jest w stanie kontrolować przebieg walki. Przesunięcie tego pułapu między granicą koncentracji a zmęczeniem może niejednokrotnie fatalnie zaważyć na podjętych decyzjach.

Z tego co powiedziałem łatwo dostrzec, że dbałość o dobre sędziowanie podczas turnieju to obciążenie spadające nie tylko na barki samych sędziów. Organizatorzy tego typu rozgrywek kompletując składy sędziowskie, muszą mieć pełną świadomość z potencjalnej szkodliwości zaangażowania złego arbitra.

Pierwotnie drukowane w: "Samuraj" 06/2003

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.