Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 19 (SIERPIEŃ 2001)

ROZMOWA Z MNICHEM SHI YAN ZI
Sławomir Pawłowski

luohan@poczta.wp.pl
Gdyńska Szkoła Shaolin Kung Fu

Shi Yan Zi

Mnich Shi Yan Zi
praktykujący formę
"Shaolin Xiao Hong Quan".

Wprowadzenie:

Niniejszy artykuł jest piątym z kolei tekstem przybliżającym czytelnikom postać i poglądy mistrza kung fu - shaolińskiego mnicha Shi Yan Zi. Poprzednie artykuły związane z jego osobą, to: "Shaolin kung fu w Londynie", "Pocztówka z Londynu", "Shi fu Shi Yan Zi -specjalista shaolińskiego san- shou" oraz "Shaolin kung fu mnicha Shi Yan Zi". Wszystkie one zostały opublikowane na łamach magazynu internetowego "Świat Nei Jia" oraz na stronie internetowej Gdyńskiej Szkoły Shaolin Kung Fu (www.luohan.hg.pl). Mnich Shi Yan Zi - bezpośredni uczeń przeora klasztoru Shaolin - Czcigodnego Mistrza "fa zhang"- mnicha Shi Yong Xin, jest z pewnością postacią niezwykłą. Jego życie, kung fu i buddyzm to jedno. Tak, jak żadne zdjęcie nie jest w stanie ukazać jego szybkości, siły i dynamiki, tak i żaden artykuł z pewnością nie przedstawi wyczerpująco jego postaci. Mam jednak nadzieję, że niniejszy tekst przybliży czytelnikom zarówno jego osobę, jak i prawdziwe Shaolin kung fu. Chciałbym, by był on kolejnym "drogowskazem" wskazującym polskim entuzjastom kung fu właściwy kierunek praktyki oraz aby znaleźli w nim oni przynajmniej kilka odpowiedzi na nurtujące ich pytania związane z kung fu, lub z buddyzmem Chan. Artykuł ten jest drugim tekstem o mnichu Shi Yan Zi, trafiającym do polskich czytelników dzięki mojemu uczniowi - Zdzisławowi Kędzierskiemu, zamieszkującemu w Londynie i trenującemu kung fu u mnicha Shi Yan Zi. Poniższy tekst jest zapisem rozmowy mnicha Shi Yan Zi z jego uczniami, jaka miała miejsce zaraz po jego przybyciu do Anglii.

Zdzisław Kędzierski Zdzisław Kędzierski
Zdzisław Kędzierski Zdzisław Kędzierski

Zdzisław Kędzierski praktykujący w Londynie Shaolin kung fu.

Pytanie 1: Czy jest coś szczególnego w klasztorze Shaolin i dlaczego mistrz przybył do Europy?

Shi Yan Zi: Przyjechałem do Europy, by przybliżyć żyjącym tu ludziom odrobinę historii klasztoru Shaolin, buddyzmu Chan (w języku japońskim: Zen) oraz wywodzącej się stamtąd sztuki walki. Świątynia Shaolin położona u podnóża góry Sung Shan jest od wieków bardzo sławna w Chinach, a w obecnie również na całym świecie. Sława klasztoru wynika z faktu, że jest on kolebką buddyzmu Chan, jak również, że jest on szeroko znany ze swoich sztuk walki. W Chinach mówi się, że Shaolin kung fu jest oryginalną i unikalną sztuką walki wywodzącą się z klasztoru Shaolin. Obecnie, dzięki chińskiej polityce "otwartych drzwi" staje się ona coraz bardziej popularna na całym świecie. Klasztor Shaolin nazywany jest również "świątynią". Tytuł ten został nadany klasztorowi w dawnych czasach osobiście przez cesarza w uznaniu jego zasług, prestiżu i siły. Od daty tego wydarzenia każdy cesarz panujący w Chinach osobiście odwiedzał klasztor. Obecnie Shaolin powraca do swej dawnej świetności, ze swą szkołą walki i studiami buddyzmu. Dzięki temu, również w U.S.A i tutaj w Anglii budujemy filie klasztoru Shaolin prowadzone przez autentycznych mnichów. Będą one otwarte dla każdego, kto pragnie poznać chińską kulturę, uczyć się shaolińskich sztuk walki (Shaolin kung fu), języka chińskiego, kaligrafii, praktykować buddyzm Chan, zapoznać się z tradycyjną chińską medycyną, ćwiczeniami Qigong (chi kung) łączącymi w sobie ćwiczenia fizyczne, oddechowe oraz medytację.

Pytanie 2: Dlaczego mnisi ćwiczą kung fu?

Shi Yan Zi: Jest ku temu wiele powodów. W Chinach mamy powiedzenie: "W życiu są dwie rzeczy trudne do opanowania. Są nimi biegłość w zakresie studiów i sztuki walki". Jest tak dlatego, gdyż można studiować całe życie i wciąż pogłębiać swoją wiedzę. To samo odnosi się do sztuki walki kung fu. W związku z powyższym, praca nad własnym umysłem i ciałem nigdy się nie kończy. Z tego właśnie powodu nazywamy Shaolin kung fu "sztuką", a nie "sportem" walki.

Pytanie 3: Czy Shaolin kung fu można ćwiczyć rekreacyjnie, czy jedynie wyczynowo?

Shi Yan Zi: Praktykę kung fu porównałbym do płynięcia łódką w górę rzeki, wiosłując pod prąd. Im dalej chcesz zapłynąć, tym więcej musisz pracować. Jeśli zaprzestaniesz wiosłowania i będziesz odpoczywał, znajdziesz się ponownie w miejscu, z którego wyruszyłeś. Łatwo jest wynajdywać powody, aby zaprzestać ciężkiej pracy nad sobą. Dla przykładu: Gdy w przeszłości odniosłem kontuzję na zawodach wolnej walki i lekarze wykryli pękniętą kość w moim prawym kciuku, zabronili mi ćwiczyć przez sześć miesięcy. Nie zaprzestałem jednak ćwiczeń, lecz ćwiczyłem jedynie lewą ręką oraz techniki nożne. Z tego powodu mam obecnie silniejszą lewą rękę, niż inni moi bracia (mnisi) z Shaolin . Jednemu z moich shaolińskich braci podczas treningu grot włóczni przeszył nadgarstek. Skoncentrował on wówczas swoje treningi na praktyce technik nożnych, osiągając z czasem tak wysoką sprawność w tej dziedzinie, że zyskał w klasztorze przydomek "latający mnich". Jeśli zatem ktoś ma poważne podejście do jakiejkolwiek sztuki, powinien nieustannie się w niej doskonalić.

Pytanie 4: Powszechnie wiadomo, że shaolińscy mnisi ćwiczą swoje ciała poprzez rygorystyczne treningi Shaolin kung fu. Jak to się odnosi do treningu umysłu? Dlaczego mnisi medytują?

Shi Yan Zi: Aby odpowiedzieć na to pytanie, przytoczę opowiadanie z czasów, gdy w klasztorze Shaolin zamieszkiwał mnich z piątej generacji walczących mnichów: (Dla porównania: Obecnie do klasztoru zostali przyjęci mnisi stanowiący 38 generację walczących mnichów). "Gdy pewien sławny mistrz usłyszał o sławie i biegłości w sztuce walki mnichów klasztoru Shaolin, udał się do tej świątyni położonej u podnóża góry Sung Shan, by oddać cześć Budddzie oraz by poznać wiedzę i wypróbować umiejętności tamtejszych mnichów. Przybywszy na miejsce, nie wstąpił do klasztoru, lecz zatrzymał się przed nim przy drodze u podnóża góry. Uczynił tak, by przechodzący pobliską drogą mnisi spostrzegli go. Pozostawał tam medytując przez siedem dni. Gdy tak się stało, mnisi zapytali go: "Co tu robisz?". Odparł im: "Medytuję, by osiągnąć oświecenie". Po tych słowach jeden z mnichów także usiadł w pobliżu i zaczął trzeć o siebie dwa płaskie kamienie. Zirytowany mistrz zapytał: "Co robisz?" Mnich odparł: "Szlifuję kamień, aby uczynić z niego lustro i ujrzeć w nim własne odbicie". Mistrz odparł: "To niemożliwe! W jaki sposób chcesz tego dokonać?" Mnich ze spokojem odrzekł: "Jeżeli ty, siedząc tutaj, chcesz zrozumieć istotę życia, wtedy i mnie musi się udać uczynić z tego kamienia lustro". Rzekomy mistrz zrozumiał swój błąd i poprosił mnicha, by ten przyjął go na swego ucznia." Morał płynie z tego taki, że samo życie, a nie izolacja w ustronnym miejscu, jest szansą na odnalezienie samego siebie. Dlatego często, gdy ktoś pyta mistrza: "Gdzie odnajdę samego siebie", otrzyma dziwną odpowiedź, typu: "Po drugiej stronie rzeki" lub "Tam". Jest tak dlatego, gdyż mistrz nie może dać uczniowi jednoznacznej odpowiedzi. Uczeń sam musi ją odnaleźć. Podobnie - nikt inny prócz ciebie nie może przeżyć twojego życia za ciebie. Ty sam musisz je przeżyć. Przykładowo: Jeśli powiem, że ten napój jest słodki, czy na podstawie mych słów osiągniesz pełną i niezbitą wiedzę o nim? Być może pomyślisz sobie: " Jest on słodki, jak cukier". W rzeczywistości może być on słodki, jak jabłko lub pomarańcza. Właściwą odpowiedź możesz uzyskać jedynie poprzez własne, osobiste doświadczenie. (tj. napiwszy się tego napoju). Wtedy poznasz i zrozumiesz, jak on naprawdę smakuje. To jest właśnie buddyzm Chan. Podobnie, jak z powyższym napojem; poprzez ćwiczenie sztuki walki i poprzez własne doświadczenia poznasz samego siebie. Mamy w Chinach powiedzenie: "Sztuki walki wymagają poznania własnej osoby bez dwuznaczności i upiększeń". To jeden ze sposobów, aby "odnaleźć" lub poznać samego siebie, takim, jakim naprawdę jesteś. W Shaolin mnisi często wychodzą z klasztoru o godzinie trzeciej nad ranem, by ćwiczyć samotnie. Dlaczego tak czynią? Dlatego, gdyż w trakcie praktyki chcą skupić się wewnątrz siebie, gdy wokół jest cisza i nie ma natłoku turystów. Wtedy ćwiczący słyszy bicie swojego serca i dźwięk własnych uderzeń, mimo, że nie uderza w żaden przedmiot. Ćwiczy on wtedy w harmonii równocześnie własny umysł i ciało. Dzięki temu uczyni on większe postępy i wzrośnie jego zrozumienie tej sztuki. W Chinach mamy powiedzenie: "Jeśli potrafisz zrozumieć samego siebie, zrozumiesz w życiu wiele innych rzeczy". Analogicznie: Jeśli nie poznasz własnego "ja", trudno będzie ci zrozumieć innych ludzi. Innymi słowy: Jeśli potrafisz dogłębnie zrozumieć jedną rzecz, zrozumiesz i inne. Jeżeli nie potrafisz zrozumieć jednej rzeczy, nigdy nie zrozumiesz innych.

Pytanie 5: Czy trudno jest uczyć zachodnich studentów filozofii wschodu? Jaką rolę w sztukach walki odgrywa medytacja ?

Shi Yan Zi: Jeżeli chodzi o filozofię wschodu w sztuce walki, to medytacja jest celem, do którego zmierza praktyk. Przed przystąpieniem do ćwiczeń powinieneś najpierw się wyciszyć, aby później móc lepiej skupić się na tym, co robisz. W buddyźmie Chan (Zen) celem medytacji jest nie tylko wyciszenie, lecz również pobudzenie twojego umysłu. Jest to "głęboka medytacja", w której staramy się odnaleźć i poznać swój "własny charakter". Ale jak to zrobić? Możesz na przykład podczas medytacji zadać sobie pytanie: "W jaki sposób mogę udowodnić samemu sobie, jaki mam charakter?". Jeżeli ten przykład nadal brzmi dla was niezrozumiale, podam inny: Wiemy, że wszystkie kąty figury geometrycznej, jaką jest trójkąt, mają w sumie 180 stopni. Ktoś to odkrył i udowodnił wzorem matematycznym. Uczyliśmy się o tym w szkole i wiemy, że tak jest. Przyjmujemy to za oczywiste. Jednak, aby to naprawdę zrozumieć, należy to "odkryć" i udowodnić samemu sobie. Poznamy wtedy, że jest tak w istocie. To samo dotyczy charakteru człowieka. Poznaj siebie podczas medytacji i udowodnij, co odkryłeś o sobie w codziennym życiu. Jednakże nie tylko medytacja ma nam dopomóc w poznaniu i zrozumieniu siebie. Drugim aspektem odpowiedzi na to pytanie jest właściwa praktyka sztuki walki.

Pytanie 6: Wiemy, że sztuki walki i medytacja pozostają ze sobą w ścisłym związku. Czy mógłby to Mistrz krótko skomentować?

Shi Yan Zi: Podczas medytacji ciało pozostaje w spoczynku, lecz umysł pracuje. Podczas praktyki sztuki walki rzecz ma się odwrotnie: ciało pracuje, a umysł pozostaje spokojny. Obie te drogi prowadzą odmiennymi metodami do tego samego celu. I to właśnie jest najważniejsze w kung fu.

Pytanie 7: Czy istnieją różnice w sposobie nauczania kung fu "na wschodzie" i "na zachodzie"?

Shi Yan Zi: W Chinach metody nauki są bardziej ortodoksyjne. Zdarza się, że czasami mistrz pobije własnego ucznia podczas nauki. Nie są to odosobnione przypadki. Na "zachodzie" się to nie zdarza. W Chinach kary cielesne są również stosowane w stosunku do leniwych uczniów, którzy niedostatecznie opanowali nauczany materiał.

Pytanie 8: Czy dla osób ćwiczących sztuki walki wskazany jest również wspomagający trening na siłowni?

Shi Yan Zi: W mojej opinii, należy także rozwijać się siłowo, a więc korzystać z obu metod treningu. W Shaolin posiadamy własne, tradycyjne przyrządy wykonywane z kamienia służące budowaniu siły. Były one wykorzystywane do ćwiczeń przez poprzednie generacje walczących mnichów. Przykładem może tu być kamienna kula używana do wyrabiania "siły elastycznej" . Nie są to dokładnie te same metody, jakie oferują siłownie na zachodzie, gdyż inny jest cel takiego treningu. Zapewniam, że w ciągu pięciu minut walki potrafię cię dużo bardziej zmęczyć, niż gdybyś zmęczył się ćwicząc w tym czasie na siłowni. Jest tak, gdyż w czasie walki "pracuje" całe twoje ciało od stóp do głowy, w grę wchodzi także kondycja fizyczna, wydolność układów krążenia i oddechowego, koncentracja, koordynacja, maksymalna szybkość ruchowa, elastyczność całego ciała, akrobatyka,... itp. Na siłowni możesz siedzieć lub półleżeć, a pracujesz z reguły wzmocnieniem wybranej grupy mięśni. Tak więc, ćwiczenie na siłowni jest pomocne w praktyce kung fu, jednakże w czasie ćwiczenia kung fu zaangażowane jest równocześnie całe ciało i umysł. Różne są cele końcowe obu dyscyplin (tj. kulturystyki i kung fu), zatem i różne są metody ćwiczeń.

z kamienną kulą żelazne ramię

Shaoliński mnich ćwiczący z kamienną kulą (fot. po lewej)
oraz trenujący za pomocą kamiennego walca "żelazne ramię"(fot. po prawej).

Trening siłowy Trening siłowy Trening siłowy
Trening siłowy Trening siłowy

Trening siłowy Shaolińskich mnichów.

Sławomir Pawłowski oraz Grzegorz Lipski

Si fu Sławomir Pawłowski oraz Grzegorz Lipski
w trakcie ćwiczeń biegowych
z kamiennymi obciążnikami w Chinach
na terenie położonego obok klasztoru Shaolin
"Centrum Treningowego Sztuk Walki Klasztoru Shaolin"
(Shaolin Wushu Guan).

Pytanie 9: Kiedy można rozpocząć praktykę walki z partnerem, tzw. "sparring"?.

Shi Yan Zi: To nie zależy ode mnie, jako nauczyciela, lecz wyłącznie od uczniów. Jeżeli jestem za nich odpowiedzialny i chcę, aby dobrze walczyli, muszą się oni najpierw do walki właściwie przygotować. Gdy tak będzie, ich nauka i czynione postępy będą przebiegały szybciej. Na "zachodzie" istnieje wiele podobnych dyscyplin, jak np. kick- boxing. Jak sama nazwa wskazuje, chodzi w niej głównie o "kick-kick i box-box"(kopnij-kopnij, uderz-uderz), z pominięciem aspektu transformacji i rozwoju sfery duchowej. Pamiętajcie, że nie bez powodu kung fu nazywany "sztuką", a nie "sportem" walki. Słowo "sztuka" oznacza, że oprócz samej techniki walki, jest w niej jeszcze coś wartościowego i pięknego, czegoś, co może wzbogacić twoje życie. To od ciebie zależy, co wybierzesz i jaki posiadasz cel ćwiczenia. Czy chcesz być dobry jedynie w samoobronie, czy też studiować ciężko i stać się z czasem bardzo dobrym w szeroko rozumianym kung fu? Jak wcześniej wspomniałem, w kung fu na równi z ciałem ćwiczy się i umysł.

Pytanie 10: Często słyszy się, że w trakcie nauki sztuki walki przemianie ulega charakter ucznia. Na czym to polega?.

Shi Yan Zi: Człowiek stara się dogłębnie poznać samego siebie. Być może nigdy w życiu w sytuacjach zagrożenia nie będziesz musiał użyć technik walki, jeśli zamierzony cel będziesz w stanie osiągnąć za pomocą jednego spojrzenia, słowa, lub po prostu właściwie używając własnego umysłu i będąc świadomym swojego otoczenia. Ludzie z reguły rozpoczynają naukę sztuki walki, aby nauczyć się walczyć. Tych, którzy dobrze nauczyli się technik walki i rzeczywiście potrafią dobrze walczyć, sama walka już nie pociąga. Jest tak, gdyż w trakcie nauki zmienił się charakter ćwiczącego. Jego umysł stał się na tyle silny, ze trudno zdominować go strachem lub wzbudzić w nim ślepy gniew. Taki uczeń "poznał samego siebie".

Pytanie 11: Mistrzu, czy będziesz brał udział w zawodach w walce na terenie Europy?

Shi Yan Zi: W przeszłości brałem udział w bardzo wielu zawodach. Walczyłem nawet pod zmienionym nazwiskiem, gdyż niektórzy zawodnicy obawiali się wyjść ze mną na lei-tai (ring) i odmawiali walki. Brałem udział w turniejach, by doskonalić swoje umiejętności w sztuce walki oraz udowodnić samemu sobie wartość tego, czego nauczyłem się w ciągu wielu lat w klasztorze Shaolin. Nie mogłem przecież wyjść na ulice i prowokować bójek, aby przekonać się o wartości mojego kung fu. Uznałem, że dobrym sposobem sprawdzenia się będzie wzięcie udziału w zawodach w wolnej walce, gdyż ich reguły są względnie do przyjęcia, zawierają one w sobie ponadto pewne elementy sportu. W walce możesz zwyciężyć tylko za pomocą właściwe i pełni wykonanych technik. Tylko za ich pomocą rozstrzygnie się jej wynik, a od twoich umiejętności zależeć będzie, czy zdołasz je zastosować, czy też nie. Po zdobyciu dwóch złotych medali pod rząd w turniejach w Chinach oraz na zawodach międzynarodowych, stwierdziłem to samo, co zawsze powtarzali mi moi przyjaciele, tj., że walka i rywalizacja nie mają znaczenia. Ważniejsze jest, jaki jest twój charakter i jakimi motywami się w życiu kierujesz. Niemniej, jeśli znajdę czas, to chciałbym jeszcze w przyszłości wziąć udział w zawodach. Obecnie, mam zamiar uczyć Shaolin kung fu w Londynie. Chcę, aby moi uczniowie walczyli ze mną, uczyli się, i w przyszłości byli lepsi ode mnie. Jeśli ktokolwiek w tej chwili jest przygotowany do poważnej praktyki, jestem gotowy z nim walczyć i go uczyć. Szczerze powiem moim uczniom, czy są gotowi do wzięcia udziału w zawodach, czy też nie. Startowanie w zawodach jest korzystne dla rozwoju w sztuce walki: pomaga zrozumieć, jak ćwiczyć, by odnaleźć głębszy spokój i często dopinguje do jeszcze cięższej pracy nad sobą.

Pytanie 12: Ile godzin dziennie shaolińscy mnisi praktykują kung fu?

Shi Yan Zi: Obowiązkowa, codzienna praktyka Shaolińskich mnichów trwa od sześciu do ośmiu godzin. W Europie uczniowie ćwiczą kung fu w czasie wolnym po pracy. Dla walczących mnichów praktyka kung fu jest ich "pracą". Oprócz obowiązkowych godzin ćwiczeń mają oni czas na dodatkową, dobrowolną praktykę, bardzo wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. Na swój pierwszy ranny trening mnisi wstają o godzinie czwartej rano i wychodzą ćwiczyć na zewnątrz, bez względu na pogodę i porę roku. Jest to czas na indywidualną praktykę, więc gdy wyjdą, mistrz zamyka za nimi drzwi i nie nadzoruje tego, co robią w tym czasie. Po powrocie do klasztoru jedzą śniadanie, po czym znowu udają się na trening. Następnie obiad, a po nim trening, później kolacja i kolejny trening. Po powrocie wieczorem mogą jeszcze sami poćwiczyć, po czym pozostaje im kilka godzin na sen, i nad ranem pobudka do kolejnej indywidualnej praktyki. Mnisi nie mają wolnych weekendów - ćwiczą codziennie. Jest tak dlatego, gdyż mają być oni w kung fu profesjonalistami. Można powiedzieć w przenośni, że jest to ich "zawód".

Shaoliński mnich

Shaoliński mnich
przygotowujący się przy blasku świecy w ciemnościach nocy,
przed nastaniem świtu, do porannego treningu.
(zakłada przed porannym biegiem obciążniki na nogi)

Pytanie 13: W takim razie, czy Mistrz ma czas - tu w Londynie- na realizowanie własnych zainteresowań lub hobby różnych od kung fu?.

Shi Yan Zi: Przede wszystkim jestem tutaj odpowiedzialny za budowę i działalność filii klasztoru Shaolin. Jest to pierwsza i jedyna taka filia w Europie. Uczę się również języka angielskiego w tutejszej szkole. Mimo tych działań, nie przestaję trenować kung fu. Może zauważyliście, że aby nie marnować czasu, w czasie treningów ćwiczę razem z wami. Moi uczniowie widząc mnie ćwiczącego, dostrzegają, w jakim kierunku ma podążać ich praktyka, ponadto dzięki temu wzrasta w nich entuzjazm i zainteresowanie dla zgłębiania sztuki kung fu. Być może nowi uczniowie pomyślą sobie: "To jest mnich z Shaolin, więc dlaczego przez tyle czasu ćwiczymy ciągle proste rzeczy?" W Chinach, w Shaolin, mamy następujące powiedzenie: "Najlepsze i najwartościowsze są proste ruchy. Dopiero po ich opanowaniu powinno się uczyć się złożonych technik". Dodam, że nawet starzy mistrzowie rozpoczynają własny trening od prostych ćwiczeń i nigdy nie zaprzestają ich doskonalić. To jeden z sekretów osiągnięcia sukcesu w kung fu. Z własnego doświadczenia powiem, że gdy byłem młodszy, w klasztorze Shaolin zamieszkiwał pewien stary mistrz , który potrafił podtrzymać ciężar własnego ciała stojąc jedynie na dwóch palcach jednej dłoni. Bardzo mi tym zaimponował, więc poprosiłem go, by nauczył mnie tej odmiany kung fu opartej na qigong'u (chi kung'u). Odparł mi: "Czy twoja pięść jest już wystarczająco silna? Ćwicz ją więcej!". Po roku znowu udałem się do tego mnicha i ponownie poprosiłem go o nauczanie. Odrzekł wówczas: "Czy twój łokieć i ramię są już wystarczająco silne? Ćwicz je więcej!". Później, już nigdy więcej nie poprosiłem tego wielkiego mistrza o to, by mnie uczył, gdyż było mi przykro z powodu dwóch odmów. Teraz, po latach, wyraźnie widzę, że stary mistrz miał rację. Wiedział on, że lepsze dla mnie będzie doskonalenie się w jednym stylu kung fu, a nie ćwiczenie wielu systemów równocześnie i w konsekwencji nie opanowanie żadnego z nich. Doświadczony mistrz wiedział, co jest dla mnie lepsze, choć ja tego wtedy jeszcze nie dostrzegałem i nie rozumiałem. Podobnie jest z podstawowym materiałem technicznym, który należy najpierw dobrze opanować, by w przyszłości uczyć się zaawansowanych technik.

Hai Deng

Historyczne zdjęcie,
nie żyjącego już przeora klasztoru Shaolin i mistrza kung fu
- mnicha Hai Deng, stojącego na dwój palcach jednej dłoni.
Zdjęcie to zostało opublikowane w jednych z chińskich czasopism.
Powyższe zdjęcie udostępnił do publikacji si fu Marek Beyrowski.

Pytanie 14: Jak długo zamierza Mistrz ćwiczyć "zewnętrzne " kung fu" i tzw. "twardy qigong"?.

Shi Yan Zi: Sądzę, ze do końca życia. Mam spore doświadczenie w tej dziedzinie. Bardzo ważnymi dla mnie są zdrowie i silna energia wewnętrzna "Qi". Chcę się swoją wiedzą z wami podzielić, gdyż zgodnie z filozofią buddyzmu Chan (Zen), nie należy zatrzymywać wartościowych rzeczy wyłącznie dla siebie, lecz dzielić się nimi. Inaczej byłoby to działanie egoistyczne. Właśnie dlatego przybyłem tutaj, do Europy, by uczyć filozofii buddyzm Chan i Shaolin kung fu.

Pytanie 15: Czy Mistrz wybierze sobie w przyszłości osobistych uczniów i swoich następców bogatej spuścizny sztuk walki Shaolin wśród społeczności europejskiej?

Shi Yan Zi: Oczywiście, że tak. Właśnie dlatego zbudowaliśmy tu filię klasztoru Shaolin.

Pytanie 16: Czy Mistrz zna tradycyjną chińską medycynę?

Shi Yan Zi: Znam trochę tradycyjną chińską medycynę i akupunkturę w zakresie przydatnym w treningu kung fu. Chciałbym, aby w przyszłości prawdziwi mistrzowie z tych dziedzin odwiedzali nas tutaj i nauczali. Mnie samego interesuje tradycyjna medycyna i akupunktura, kaligrafia oraz malarstwo, lecz nie starcza mi czasu, by je dogłębnie opanować. Człowiek czyni szybkie postępy, gdy zaczyna się uczyć. Z czasem jednak, pomimo nieustannej pracy, coraz trudniej o dalsze postępy. Bywa niekiedy tak, że student "stoi w miejscu" lub nawet "cofa się", zanim ponownie pogłębi swą wiedzę i znowu zacznie się rozwijać. Wytrwałość i nieustanna praca nad sobą z pewnością pomogą mu osiągnąć wybrany cel.

Pytanie 17: Jak długo zamierza mistrz pozostać i nauczać w Londynie?

Shi Yan Zi: Na pewno przez dłuższy czas, gdyż mam tutaj wielu uczniów. Zostałem wydelegowany do Europy przez przeora klasztoru Shaolin - czcigodnego mistrza Shi Yong Xin, by przybliżyć wam chińską kulturę i Shaolin kung fu. Pozostanę tu tak długo, jak długo będziemy mieli pozwolenie na prowadzenie filii klasztoru Shaolin w Londynie.

Dziękujemy za rozmowę.

Shi Yan Zi: O Mi To Fo! (Pozdrowienie buddyjskie).

Rozmowę nagrał, przetłumaczył na język polski i udostępnił do publikacji: Zdzisław Kędzierski.
Zdjęcia: Zdzisław Kędzierski, Grzegorz Lipski, z publikacji klasztoru Shaolin oraz udostępnione przez si fu Marka Beyrowskiego.
Opracowanie: Sławomir Pawłowski.
Gdynia 20.08. 2001 r.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.