Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 14 (PAŹDZIERNIK 2000)

Shaoliński mnich mistrz Shi Yan Zi

SHIFU SHI YANZI - SPECJALISTA SHAOLIŃSKIEGO SANSHOU

Materiał został udostępnion przez Sławomira Pawłowskiego (Gdyńska Szkoła Shaolin Kung Fu)

Niniejszy tekst, będący opracowaniem wywiadu, jakiego mistrz Shi Yan Zi udzielił magazynowi "COMBAT", jest drugim po "Ćwicząc z shaolińskim mnichem, mistrzem Shi Yan Zi, czyli Shaolin Kung Fu w Londynie" artykułem, przybliżającym jego osobę i Shaolin kung fu. Tłumaczenie z języka angielskiego: Agata Sulima, opracowanie :Sławomir Pawłowski.

Charakter Shi Yanzi ukazuje następujące zdarzenie: Gdy pewnego dnia ubrany w szatę buddyjskiego mnicha udał się wraz ze swoimi angielskimi uczniami na obiad do jednej z londyńskich restauracji, został natychmiast zaczepiony przez dwóch młodych mężczyzn rozbawionych jego ubiorem. Ironiczne śpiewy typu "Hari Krishna" wypełniły zatłoczone miejsce. Dowiedziawszy się, że Shi Yanzi jest mnichem, zaczęli bzdurzyć o Bruce Lee skacząc i wymachując rękoma w powietrzu, a jeden z nich zaproponował Shi Yanzi, by ten zademonstrował mu trochę kung fu. Kontynuując swe żałosne ruchy wciąż powtarzał, że mnich wygląda groźnie, nie zdając sobie sprawy, iż słowo "groźnie" było sporym niedomówieniem w przypadku słynącego z umiejętności w wolnej walce "sanshou" Shi Yanzi. Cała scena nie zakończyła się żadną spektakularną walką, gdyż Shi Yanzi zwyczajnie nie dał się sprowokować. Powiedział młodym ludziom, że nie jest groźny, i uważa wszystkich za swoich przyjaciół. Zapytany "czego naucza?", odrzekł z rozbrajającym uśmiechem: "Buddyzmu".
Walka została wygrana bez jednego ciosu.
Oszołomieni młodzieńcy usiedli, zjedli swoje pieczone ziemniaki i wyszli. Słowo "groźny" zostało zastąpione zwrotem "niski", gdy dyskutowali o dziwacznym obcokrajowcu z sąsiedztwa. Po ich wyjściu Shi Yanzi powiedział, że zachowanie spokoju oraz spojrzenia, w którym nie ma cienia strachu często redukuje potrzebę walki. Pewność, że możesz, jeśli to konieczne, użyć swych umiejętności staje się niejednokrotnie ważniejsza od rozbrojenia stwarzającej zagrożenie osoby. W przedstawionym powyżej zdarzeniu, Shifu Shi Yan Zi nie stawiał oporu, nie dawał bodźców do wyzwania go, nie przejawiał również śladów strachu, przez co cała sytuacja w efekcie końcowym spełzła na niczym, a agresorzy sami ośmieszyli się.

Sytuacja ta doskonale odzwierciedla "ducha" Shi Yanzi: silny, rewelacyjnie zwinny i gibki, jest wojownikiem o świetnej reputacji, niepokonanym w chińskich ogólnokrajowych zawodach w wolnej walce san shou, słynącym ze spektakularnych demonstracji Qi Gong'u. Wplata on elementy swej buddyjskiej wiary do każdego aspektu rozmowy, zachowując się przy tym z cichą godnością. Powiew godności unoszący się wokół niego jest zaraźliwy: otacza go specyficzna aura, a gdy naucza jest w nim również cień duchowej stali, który ukształtował go w wojownika. Jego lekcje są ciężkie i równie twarde jak on sam. Wrodzona litościwa natura została spleciona z etyką słynnego klasztoru Shaolin, gdzie postęp w sztuce walki wynika z ciężkiej pracy i wytrwałości.. Jest w nim także żądza podróżowania, napędzana prawdopodobnie niegasnącym pragnieniem pogłębiania swej wiedzy, nauczania i odkrywania, nieustannie praktykując. Nie jest on zatem przykładem mnicha - samotnego marzyciela, medytującego w górach nad sensem życia.

W jaki sposób można zostać przyjętym do klasztoru Szaolin ?

Shifu Shi Yanzi: Zasadniczo, niezwykle trudno jest zostać mnichem. Pojechałem do klasztoru Shaolin w wieku 15 lat, ale nie mogłem dostać się do środka. Nie jest to łatwe, więc musisz bardzo tego pragnąć. Stoisz na zewnątrz dwa, trzy dni, może tydzień i klęczysz, gdy mnisi cię mijają, by przyciągnąć ich uwagę. Jeżeli nikt cię nie chce - zostajesz na zewnątrz. Jest to wyczerpujące i trudne, ponieważ mnisi cię nie znają, nie mają więc powodu by wierzyć w ciebie tylko dlatego, że pojawiasz się przed klasztorem pewnego dnia. Jeżeli chcesz by zaakceptował cię przeor Shaolinu, wymaga to czasu. Musisz próbować, stać i udowadniać mnichom, że jesteś dobrym człowiekiem i odpowiednią osobą by zostać mnichem.

Jak długo musiałeś stać "na zewnątrz" zanim zostałeś przyjęty ?

Shifu Yanzi: Miałem szczęście, gdyż zostałem przyjęty do klasztoru około 16 miesięcy później. Gdy zostajesz w końcu zaakceptowany, nie jesteś mnichem, lecz shaolińskim uczniem. Możesz nosić szaty mnicha, lecz dopiero, gdy twój mistrz naprawdę pozna twój charakter i dobrze cię sprawdzi oraz przeegzaminuje, pozwoli ci on przyjąć buddyjskie święcenia i zostać mnichem.

Dlaczego byłeś tak zdecydowany by zostać mnichem ?

Shifu Yanzi: Jako dziecko bardzo lubiłem sport, uwielbiałem kung fu. Moja matka jest buddystką, więc była z tego powodu zadowolona, ale jak wszystkie matki martwiła się, że w tak młodym wieku wybierałem się do klasztoru. Z początku próbowała przekonać mnie bym tam nie szedł. Mam trzy siostry i czterech braci, więc chciałem wyrwać się z domu i zdobyć doświadczenie, jednocześnie wiedziałem, że chcę ćwiczyć kung fu przez resztę mojego życia i realizować się poprzez nie. Oświadczyłem, że jeśli nie będę mógł wyjechać, to nie chcę nic robić. Powiedziałem matce, by uwierzyła, że odniosę sukces, więc zaufała mi i pozwoliła jechać.

Czy twoi rodzice są szczęśliwi, że odniosłeś sukces ?

Shifu Yanzi: Tak, są bardzo szczęśliwi, ale sukcesem nie jest posiadanie pewnego poziomu życia, jest nim stan umysłu ; jeżeli według portfela jesteś bogaty, ale twój umysł jest pusty, nie jest dobrze. Podobnie, jeżeli masz pieniądze, lecz nie masz zdrowia, wtedy również nie jest dobrze. Dla mnie zdrowie, silne ciało, energia i zrozumienie, kontakt z innymi ludźmi i wszechświatem, to są rzeczy naprawdę ważne. To jest filozofia buddyjskiego Chan'u.

Twoja matka martwiła się, że nie będziesz miał łatwego życia. Z tego, co widzieliśmy i słyszeliśmy metody nauczania w Shaolin mogą wydawać się surowe. Czy to naprawdę konieczne ?

Shifu Yanzi: Postęp technologiczny nie liczy się w kung fu Wszystko opiera się na treningu ciała i umysłu. Musisz być twardy, ponieważ trening kung fu wymaga ciężkiej pracy i wytrwałości. To właśnie sekret Shaolin. Zazwyczaj o tym nie wspominam, ale często powtarzam moim uczniom, że jeśli posiadasz silną wolę możesz przetrwać. Musisz także mieć dobrego nauczyciela, który by cię prowadził. To naprawdę ważne.

Czy wielu uczniów rezygnuje zanim zostaną mnichami ?

Shifu Yanzi: Nie zdarza się to zbyt często ponieważ to mistrz wybiera ucznia i jest on bardzo doświadczony. Gdy po raz pierwszy cię widzi jest prawie w 70% pewny czy jesteś odpowiednią osobą czy też nie. Później spędzi z tobą czas i wtedy będzie miał 100% pewność. Dlatego właśnie metody są takie surowe. Jeśli jesteś wybrany na ucznia, mistrz nie chce marnować swej energii lub czasu. Jeśli cię uczy powinieneś się rozwijać - jeśli nie - nie jest dobrym nauczycielem. Dlatego właśnie tak trudno jest zostać mnichem. Musisz pozwolić mistrzowi poznać cię i zaufać ci, musisz otworzyć swoje serce i być szczery, musisz również ciężko pracować i być dobrym człowiekiem.

Jak dużo czasu musi minąć by z ucznia stać się prawdziwym mnichem ?

Shifu Yanzi: To zależy od ucznia. Nie istnieją zasady mówiące jak długo powinien trwać ten okres czasu. Od ciebie zależy jak będziesz ćwiczył, jak szybko udowodnisz i zdobędziesz zaufanie mistrzów; nauczyciel tylko czeka. Jest tak, jak z jabłkiem: gdy jest wiosna wszyscy czekamy, a kiedy nadchodzi jesień możemy jeść. Nikt nie chce zjeść owoc, zanim dojrzeje. Kiedy będziesz gotów, mistrz sam ci o tym powie. Możesz się o tym przekonać jedynie poprzez własne doświadczenie. Mnich nie tylko siedzi w górach i medytuje, mnich rozumie wszystko. Może nie przyjechać do Londynu, ale wie, że zasadnicze sprawy pozostają bez zmian, wie o tym z nauk buddyzmu.

Mamy wyobrażenie mnicha medytującego, radosnego i nieświadomego świata na zewnątrz klasztoru. Jak jest naprawdę?

Shifu Yanzi: Buddyzm nauczył mnie, że powinienem wyjść na zewnątrz klasztoru, by go realizować używając swego umysłu. Jeśli musisz coś udowadniać, tak naprawdę niczego nie rozumiesz. Potrzebujesz wówczas odpowiedzi dla samego siebie (Shi Yanzi podnosi puszkę Sprite"a). Mogę powiedzieć wam, że ten napój smakuje naprawdę dobrze, ale wciąż nie możecie zrozumieć smaku w 100%. Czy nie lepiej byłoby gdybyście sami go spróbowali? Nie można całkowicie wytłumaczyć smaku mówiąc o nim - musisz użyć języka i sam spróbować. Buddyjskie kung fu oznacza: spróbować i praktykować. Nie powinieneś jedynie czytać książek czy oglądać filmów. Jeśli tylko uczysz się i nie ćwiczysz, nie jest to właściwe. Takie postępowanie jest bezsensowne, jest niczym.

Część filozofii buddyjskiej mówi, że możesz pomóc w kreowaniu świata zewnętrznego poprzez własne postępowanie, jeśli jesteś dobry - wydarzy się coś dobrego.

Shifu Yanzi: Mówisz o Karmie. Sądzę, że wszyscy powinni wierzyć w Karmę. Na przykład, jeśli posiejesz dobre ziarno, wyrosną silne, zdrowe kłosy. Nie możesz zebrać wówczas złego ziarna. Jeśli czynisz dobrze, dobro samo przyjdzie do ciebie. Dla buddystów Chan'u nie jest to najwyższy cel, lecz tylko niewielki aspekt Chan'u. Wyższym celem jest czynienie dobra, nie oczekując niczego w zamian. Nie ma to dla ciebie znaczenia, po prostu to robisz. Widzisz starszą kobietę, która upadła i zwyczajnie pomagasz jej. Jeśli zrobiłeś to, bo chciałeś dobrej karmy dla siebie - postąpiłeś samolubnie. Buddyzm Chan płynie z twojego serca, jest szczery. Jeśli rozumiesz filozofię buddyjską, możesz jej użyć by rozwijać swój umysł. Nie pozwalaj prawom buddyzmu kontrolować siebie, musisz być elastyczny. Dlaczego posiadamy tak zaawansowaną technologię w chwili obecnej? Ponieważ ludzie korzystają ze swych umysłów. Rola filozofii buddyjskiej polega na pomaganiu ludziom.

Co sądzą mnisi o swoim portrecie przedstawionym w licznych filmach na ten temat ?

Shifu Yanzi: Zasadniczo, kiedy oglądasz filmy tego typu i znasz Kung Fu, wiesz co jest prawdą, a co efektem specjalnym. Filozofia, jaką starają się one przekazać jest w większości słuszna. Kung fu nie jest praktykowane, by walczyć. Podstawowym celem ćwiczenia jest uczynienie ciała silnym, dodanie mu zdrowia i energii. Praktyka buddyzmu niesie pomoc ludziom. Gdy w klasztorze mistrz spyta cię, dlaczego praktykujesz sztuki walki i odpowiesz mu, że dla chęci walki, będzie to niewłaściwa odpowiedź. Jeśli nie masz cierpliwości i odpowiedniego charakteru, wtedy niemożliwe stanie się osiągnięcie przez ciebie sukcesu. Jeżeli twoja fascynacja jest czysto zewnętrzna i nie jesteś dobrym człowiekiem, nikt nie zechce cię uczyć. W Chinach stanowi to część tradycji. Dobry nauczyciel nigdy nie szkoliłby ucznia o nieodpowiednim charakterze.

Czy nie obawiasz się, że wraz z turystycznymi wycieczkami do klasztoru tradycja zostanie zatracona a ty staniesz się po prostu "człowiekiem zachodu" ?

Shifu Yanzi: Nie wydaje mi się. Mój mistrz Shi Yongxin jest przeorem klasztoru Szaolin. Ma on dobry plan, aby zapewnić Shaolinowi kulturalną ciągłość tradycji. Mam nadzieję, że w przyszłości ludzie nie będą żyli tuż obok klasztoru, nie będzie tuż przy nim biznesu czy restauracji. Planujemy wybudowanie dla wszystkich tych ludzi małej wioski w pewnej odległości od klasztoru, by tam prowadzili swe interesy. Zachowamy wówczas klasztor zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz, jako ciche, otoczone zielenią miejsce; coś na wzór naturalnego parku. Sadzę więc, że w przyszłości sprawy będą się miały lepiej, a nie gorzej. Klasztor Shaolin jest bardzo sławny, jedyny w swym rodzaju na świecie. Z tego właśnie powodu turyści chcą go odwiedzać, a my otwieramy w dzień drzwi by dać im tę radość. W buddyźmie Chan możemy ćwiczyć o każdej porze, nie tylko w ciągu dnia.

Przeor wysyła mnichów do "świata zewnętrznego". Jaka jest tego przyczyna ?

Shifu Yanzi: Klasztor Shaolin jest równie stary jak przekazywana w nim wiedza. Jest wciąż bardzo silny i popularny, podoba się ludziom. Niestety, jedna świątynia nie wystarczy by nauczać wszystkich. Chcemy by Shaolin wzrastał, by więcej ludzi mogło zdobywać jego wiedzę i poznać buddyzm, gdyż jest to właśnie celem działalności tej buddyjskiej świątyni. Nie możesz chować tego, co dobre tylko dla siebie i nie dzielić się z nikim. Kiedy posiadasz doświadczenie i kwalifikacje by uczyć - powinieneś nauczać. W Chinach mamy wielu mnichów, którzy mogą uczyć, na zachodzie niestety nie. Niestety, niewielu mnichów świątyni wystarczająco dobrze mówi po angielsku. Gdy wstąpiłem do świątyni zdecydowałem, że będę również uczył się angielskiego. Posiadałem już pewne podstawowe wiadomości z czasów szkoły, więc kontynuowałem w wolnym czasie naukę tego języka. Byłem tym samym człowiekiem jak wtedy, gdy opuściłem rodzinę: pewnego dnia powiedziałem swemu mistrzowi, że chcę odejść, gdyż posiadam spore doświadczenie, ale nie wystarcza mi to. Czułem potrzebę pokazania i przekazania ludziom swej wiedzy. Wiem, że wielu ludzi chciałoby się uczyć, ale nie mają na to szans, gdyż nie są w stanie znaleźć odpowiedniego nauczyciela. Rozumiem to. Mój mistrz również czuł, że nadszedł odpowiedni czas, i że Europa jest odpowiednim miejscem, do którego mógłby mnie wysłać. Wielu Europejczyków odwiedza świątynię i chce się uczyć, a ja posiadałem znajomość angielskiego, jak również więcej doświadczenia w Kung Fu niż inni mnisi w moim wieku (ponieważ walczyłem na wielu zawodach).

Czy możesz powiedzieć nam coś więcej o swoich doświadczeniach w walce ?

Shifu Yanzi: W Chinach dwanaście razy brałem udział w zawodach, kilka razy w mniejszych prowincjonalnych rywalizacjach lecz także ośmiokrotnie w ogólnokrajowych i za każdym razem zwyciężałem. Dwukrotnie walczyłem również na zaproszenie na międzynarodowych zawodach i w obu przypadkach wygrałem. Walczyłem z bardzo różnymi przeciwnikami. Po uczestnictwie w kilku zawodach, zawodnicy którzy mnie znali, nie chcieli ze mną walczyć. Nie przejmowałem się tym, gdyż jak mówi przysłowie: "Pierwsza przychodzi przyjaźń, a następne zwycięstwo". Każdy chce być mistrzem, lecz jeśli staje się to przyczyną niezgody, przysparza ci to wrogów. Masz ochotę wszystkich pozabijać, i gdy przegrasz, czujesz się bardzo źle. Przy takim podejściu do kung fu, nikt nie zechce cię dalej uczyć. Pracowałem bardzo ciężko i dlatego czyniłem szybkie postępy. Wziąłem udział w miejscowych zawodach po zaledwie trzymiesięcznym treningu i zwyciężyłem pokonując przeciwnika, który ćwiczył pięć lat. Dlatego właśnie zostałem sławny w klasztorze z moich umiejętności w sanshou.

Czy rywalizacja jest istotna na drodze Shaolinu ?

Shifu Yanzi: Zależy to od tego, co lubisz robić. Jeżeli chodzi o moje umiejętności, praktykuję sanshou i Qi Gong, uczyłem się też trzech bądź czterech ćwiczeń, "stalowej głowy", "stalowych rąk", i innych tego typu technik, ponieważ pomagały mi w walce. Tak więc, moją mocną stroną jest walka. Zostałem prawdziwym mnichem w 1989r., a pozwolono mi "wejść do środka" w roku 1985. Gdy wziąłem udział w moich pierwszych zawodach, obawiałem się, że być może mój mistrz nie zgodzi się bym walczył, a naprawdę chciałem doświadczyć prawdziwej walki. Nie mogłem wybierać przeciwnika, lub rozpoczynać walki, gdyż byłoby to nie w porządku! Rywalizacja była przyjazna, rozsądna. Posiadała określone reguły, a ja chciałem zwyciężyć, gdyż tylko tym sposobem mogłem udowodnić, czego się nauczyłem. San shou jest sercem chińskich sztuk walki. Jeśli nie ma w tobie odpowiedniej kombinacji ciała i umysłu, co nazywamy Yin -Yang, stracisz równowagę. Brałem udział w zawodach również po to, by dać dowód swoich umiejętności oraz by zyskać nowe doświadczenie, zwiększające moją pewność siebie. Dzięki temu, umiejętności jakie nabyłem w Shaolin, ciężkie treningi i wieloletnia praktyka zostały sprawdzone, a ich skuteczność i słuszność potwierdzone. Dzięki temu czuję, że nie zmarnowałem tych lat. Jest dokładnie tak jak z butelką: jeśli jest w połowie pusta i nią wstrząśniesz, usłyszysz hałaśliwie pluskającą wewnątrz niej wodę. Jeśli jest pełna, nie usłyszysz nic. Jeżeli jesteś dobry, nie czujesz potrzeby rozpowiadania tego, mówienia wszystkim, że jesteś najlepszy.

Jak wcześniej wspomniałeś, jesteś również znany z umiejętności Qi Gongu. W jaki sposób odkrywasz tę wewnętrzną energię ?

Shifu Yanzi: W Chinach jest wiele rodzajów Qigong'u. Niektóre z nich służą nie tylko zdrowiu, energii, metabolizmowi. W Shaolin mamy 72 rodzaje umiejętności opartych o Qi Gong, lecz Qigong w kung fu jest wyjątkowy: najpierw starasz się sprowadzić energię Qi do jej centralnego zbiornika w pobliżu pępka, a następnie sprawić, by pomogła ci ona w ćwiczeniu. Aby to pojąć musisz zrozumieć jak wdychać i wydychać powietrze w odpowiedni sposób. Niektórzy ludzie nie wierzą w działanie Qigong. Twoje ciało jest jak fabryka poświęcona dobremu wykonywaniu pracy. Jak to czyni? Najważniejszym czynnikiem jest oddychanie, gdyż potrzebujesz powietrza, Chińczycy nazywają to "Qi". Termin ten ma różne znaczenia, jest niezwykle istotne byś nauczył się oddychać w odpowiedni sposób. Przykładowo: w momencie, gdy uderzasz, ani ty, ani twój przeciwnik nie powinniście wdychać powietrza. Uderzając powinieneś wraz z ciosem wykonać wydech. Ćwicząc, powinieneś wdychać i wydychać powietrze bardzo powoli, by wytworzyć energię a następnie być szybkim by móc jej użyć. Ćwicz wolno, lecz uderzaj szybko.

Jaką rolę pełni stan twego umysłu w rozwijaniu energii Qi ?

Shifu Yanzi: Powinieneś zdawać sobie sprawę z fizjologicznego składu twego ciała, ścięgien, obiegu krwi, wiązadeł, akupunktury. Znając te podstawowe zagadnienia, będziesz mógł praktykować Qi Gong, lecz powtarzam ponownie: bardzo istotne jest posiadanie dobrego nauczyciela, który by cię właściwie poprowadził. Dotyczy to twojego wnętrza, a więc sfery, której nie możesz zobaczyć. Jeżeli chodzi o moje umiejętności, praktykuję "stalową koszulę", jestem więc w stanie zademonstrować Qi Gong. Mogę np. przyjąć bez szwanku silne uderzenie drewnianym drągiem w mój brzuch lub żebra; możesz mnie kopać i uderzać - to bez znaczenia. Pokaz taki służy zademonstrowaniu ludziom mojej wewnętrznej Qi, pokazaniu jak mnie chroni. W kung fu potrzebujesz zarówno swego wnętrza jak i aspektów zewnętrznych. Wielu ludzi koncentruje się na swoim wnętrzu, nie przywiązując wagi do treningu ciała, ponieważ jest on ciężki. Bez niego nie będą w stanie sprawić, aby ich kung fu i Qigong były na wystarczająco wysokim poziomie, by mogli ich użyć w samoobronie. Nigdy nie zostaną profesjonalistami.

A co z zasadą transmisji energii Qi ?

Shifu Yanzi: Wielu ludzi nie wierzy w tą wyjątkową umiejętność, ponieważ nauka nie jest w stanie dokładnie wytłumaczyć Qigong'u. Powinieneś uwierzyć, że w twoim ciele znajduje się chi, będąca bio-elektrycznością. Używasz swego umysłu by kontrolować tę energię. Jeśli wierzysz, że krew krąży po twoim ciele, dlaczego nie wierzysz, że energia zachowuje się w podobny sposób? Jeśli uwierzysz, że to możliwe, możesz sprawić by ci to pomogło. Niektórzy ludzie, pomimo że demonstrujesz im to wiele razy, po prostu nie chcą ci wierzyć. Od czasy, gdy w świątyni mój mistrz powiedział mi o kilku medycznych właściwościach Qigong'u, pomogłem wielu ludziom w ich problemach bólu pleców, łącząc go z delikatnym masażem. Pomogłem również człowiekowi, który miał kłopoty z gardłem i z pewnych powodów nie mógł być operowany; dawka mojej Qi bardzo szybko dała korzystne rezultaty i teraz może on przełykać oraz rozmawiać dużo swobodniej.

Czy praktykujesz techniki żelaznej dłoni ?

Shifu Yanzi: Tak, ale ćwiczę moją pięść, rękę oraz nogę tylko w takim stopniu, w jakim jest mi to potrzebne. Dawno już nie praktykowałem żelaznej dłoni, gdyż nie jest ona dla mnie użyteczna w walce. Używam mojej pięści w dużo większym stopniu, a kiedy chcę zablokować używam ręki lub nogi. Wzmacniam gównie te obszary oraz swoje żebra i brzuch, praktykuję też "stalową koszulę", gdyż doskonalą one moją technikę walki. Właśnie przez to, nawet gdy rywalizacja jest ciężka, wygrywam bez poważniejszych problemów.

Dlaczego mnisi ćwiczą przy pomocy kamiennych obciążników ?

Shifu Yanzi: No cóż, wiele spośród ćwiczeń nazywamy tradycyjnymi. Jest tak, gdyż nie mieliśmy dobrych sal gimnastycznych oraz ciężarków takich, jakie posiadacie w chwili obecnej. W oryginalnym zamyśle wyposażenie było wykonane z kamienia, obojętne, czy była to kamienna kula, czy walec. Miały one za cel pomagać mnichom w rozwijaniu siły, lecz nie w tym samym sensie, co kulturystyka. Chińczycy nazywają to energią "życia", a nie "śmierci". Oznacza to, że siła w kung fu jest elastyczna i dynamiczna, różna od tej, której potrzebowałbyś aby popchnąć samochód.

Niektórzy twierdzą, że Shaolin Kung Fu jest obecnie po prostu nowoczesnym, współczesnym Wushu. Jak byś to skomentował ?

Shifu Yanzi: Oczywiście, pomimo, że sztuka Shaolin jest tradycyjna, możesz nazwać ją Shaolin Wushu lub Shaolin Kung Fu. Chińczycy używają słowa "Wushu" i nie jest to wcale przejawem chwilowej mody. Jeżeli mówisz "Shaolin Wushu" ludzie wiedzą, że masz na myśli tradycyjne Kung Fu. Podobnie, gdy Taijiquan nazywane jest Wushu, zdajesz sobie sprawę czym Taijiquan jest naprawdę. W Chinach, jeśli powiesz: "uczyłem się Wushu" zapytają cię: "którego stylu się uczyłeś?". Odpowiedziałbym: Chińskiego Sanshou. Na zachodzie ludzie kojarzą Wushu z popularnymi subtelnymi ruchami lub gimnastyką akrobatyczną, gdyż zasadniczo nie wytłumaczyliśmy odmiennych znaczeń tego słowa. Podobnie, angielskie słowo może posiadać kilka znaczeń. Shaolin jest tradycyjny wraz ze wszystkimi formami i większością subtelnych ruchów, mających swe korzenie w tradycyjnych formach.

Jakie są twoje długoterminowe plany rozwoju Shaolin Kung Fu w Anglii ?

Shifu Yanzi: To ważne pytanie. W 1998 r. przeor zdecydował się wysłać mnie do Anglii aby przekonać się czy jest to wykonalne czy też nie. W klasztorze nauczałem praktykantów z Europy. Nie jest mi łatwo mówić, że jestem dobry. W świątyni szanowałem każdego; jest niezwykle ważne, aby być dobrym człowiekiem, równie ważne jak posiadanie dobrych umiejętności. Teraz, gdy znalazłem się tutaj, pracuję naprawdę ciężko i czuję się szczęśliwy, ponieważ jest duże zainteresowanie tym, co robię. To odpowiedni czas na promocję kultury Shaolin, nie tylko kung fu, lecz również osiągnięć duchowych. Jeżeli chcesz nauczać tego ludz, i nie możesz zacząć mówiąc: "Chcę szkolić wasze umysły". Musisz wpierw zdobyć ich zainteresowanie. Większość ludzi po prostu lubi sztuki walki, tak jak ja je lubiłem, gdy dorastałem. Teraz, gdy osiągnąłem mistrzostwo i dowiodłem swych umiejętności, zawody już mnie nie interesują, ważne jest dla mnie doskonalenie swego umysłu.

Jak ważny jest ten rozwój - poza współzawodnictwem i rywalizacją ?

Shifu Yanzi: Było to dla mnie bardzo trudne pytanie - co robić po zdobyciu mistrzostwa. Chciałem wiedzieć, dlaczego tak naprawdę - my mnisi - uczymy się sztuk walki. Gdy byłem już utytułowanym mistrzem san shou, powiedziałem mojemu mistrzowi: "Czuję, że jestem niczym". Słowa te wydały się go zadowolić. Powiedział mi, że czekał na chwilę, kiedy przyjdę do niego z tym problemem. Dał mi wówczas do przeczytania książkę, którą przechowywał dla mnie długi czas, gdyż poczuł, że nadszedł odpowiedni moment by mi ją przekazać. Tak więc czytałem o buddyźmie od samego początku aż w końcu zrozumiałem, iż praktyka sztuk walki pomaga w zrozumieniu buddyzmu Chan, a cel nie zmienia się. Dla przykładu: by praktykować sztuki walki musisz być odważny. W jaki sposób obronisz się, jeśli się boisz? Jest to również podstawowy cel buddyzmu - nie bać się, pokonać swój strach. Na przykład strach przed śmiercią. Rodzisz się, starzejesz, umierasz - to normalne. To cykl każdego z nas. Jeśli to zaakceptujesz, odzyskasz spokój. Gdy jesteś spokojny, wszystko staje się jasne, możesz się uczyć.

W jaki sposób uzyskałeś odpowiedź od swoich angielskich uczniów ?

Shifu Yanzi: Czuję, że moi uczniowie naprawdę lubią ćwiczyć. Jestem tu prawie dwa lata, lecz uczę jedynie podstaw i właśnie teraz pozwolę ich wiedzy osiągnąć kolejny etap, gdyż są już na to praktycznie przygotowani. Znajdują radość w nauce, praktyce, medytacji i zgłębianiu filozofii buddyzmu. Mówię im, by zapomnieli o buddyźmie jako o religii, lecz myśleli o nim jak o filozofii; to pomoże ci w życiu, da ci pewność siebie, spokój i zadowolenie. Dodatkowo prowadzę wyczerpujące treningi, ponieważ bez tego niemożliwe jest odniesienie sukcesu. Najtrudniejsze są podstawy. Spędzasz wiele czasu rozciągając się, kopiąc, uderzając; to tak jakbyś wznosił budynek - musisz sprawić, by jego fundamenty były bardzo solidne. Musisz przygotować wszystkie materiały. Gdy poczynisz te przygotowania, wtedy proces budowy będzie bardzo szybki. Niektórzy moi uczniowie przychodząc do mnie powiedzieli, że są zaawansowani, lecz tutaj będą ćwiczyć jako początkujący. Powiedziałem im, by nie obawiali się, że stracą przez to twarz.

Co uważasz za swój długoterminowy cel ?

Shifu Yanzi: Planuję wybudowanie w Londynie pierwszego w Europie Centrum Klasztornego. Mamy już posiadłość, i - mam taką nadzieję - zostanie ono wkrótce otwarte. Możliwe, że nastapi to nawet w ciągu tego lata. Będzie to pełno wymiarowe centrum, w którym mamy zamiar zająć się pomocą charytatywną, nauczaniem buddyzmu, promocją kultury chińskiej, sztukami walki, malowaniem oraz nauką języka chińskiego. Przekażemy ludziom uzdrowicielską moc Qigong. Będzie to ośrodek wypełniony kulturą.

A więc oczekujemy na otwarcie.

Shifu Yanzi: Dziękuję. Mam nadzieję, że czytelnicy (...) choć trochę skorzystali czytając ten artykuł.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.