magazyn Świat Nei Jia
NR 40 (LUTY-MAJ 2005)
JUBILEUSZOWE WYDANIE

Taijiquan

TAI CHI PO POLSKU
Daniel Żurawski

danieltaichi@plusnet.pl

W Polsce jak i w wielu innych krajach na całym świecie, mnóstwo ludzi zajmuje się Tai Chi. Nasze Tai Chi niczym nie różni się od tego uprawianego gdzie indziej, i od sposobu, w jaki ludzie podchodzą do tej sztuki wszędzie tam gdzie się ją praktykuje. Jest to taki system, który wymyka się jakiejkolwiek nazwie i generalizacji. Sztuka ta już od dawna nie jest tylko i wyłącznie własnością narodu chińskiego, ma chińskie korzenie sięgające daleko i głęboko w historię tego kraju. Jednak jej uniwersalny charakter nie pozwala mi na mówienie już tylko o chińskiej sztuce, stała się dziedzictwem całej ludzkości. W ten oto sposób mamy Tai Chi polskie, czeskie i każdej innej narodowości. Staram się czerpać nie tylko ze skarbnicy chińskiego narodu, ale też z naszej własnej kultury i dziedzictwa, jakie nam pozostawiły pokolenia wcześniej żyjących Europejczyków.

Każdy robi to jednak na swój własny sposób i według wskazówek swojego nauczyciela. Nie chciałbym tutaj generalizować, że taki czy inny sposób ćwiczenia jest lepszy, czy gorszy. Jednakże widzę jakąś tendencję do rozbijania wszystkiego na kawałki.

Tai Chi jako sztuka krystalizowała się przez wiele stuleci, miało na nią wpływ wielu ludzi i wiele różnych prądów filozoficznych, ale szczególnie nauki taoistycznych mędrców. W czasach nam współczesnych ze starych systemów, jakim z pewnością jest Tai Chi, wybiera się tylko to, co może być w jakiś sposób dziś przydatne. Jak np., tylko sztukę walki, lub tylko gimnastykę zdrowotną. Pozostaje jednak w zawieszeniu ta część Tai Chi, która nie była specjalnie eksponowana, część duchowa i filozoficzna.

Bez tej części nie sposób zrozumieć tej sztuki całościowo, nie jest to doszukiwanie się czegoś czego tam nie ma. Zawsze było. Stąd mówi się o systemie jako o sztuce wewnętrznego rozwoju, drodze, w ścisłym powiązaniu z taoistyczną wizją Tao i dążeniem do zrozumienia całości, poznania poprzez praktykę.

Praktykując tylko techniki można jedynie doskonalić się zewnętrznie. Nie umniejszy to wcale jakości tej sztuki, jako systemu samoobrony, ale nie osiągnie się również poziomu, o którym mówili dawni mistrzowie. Mając na myśli dawnych, chcę powiedzieć o tych, którzy nie nazywali jej Tai Chi, ale Sztuką Trzynastu Podstawowych Pozycji.

We wszystkich sztukach walki dalekiego wschodu, mistrzowie rozpoczynali swoją drogę od ćwiczenia form i techniki, zdobywali praktyczne umiejętności. Jednakże, kiedy okazywało się, że ta praca jest w pewien sposób ograniczona, szukali czegoś więcej. Każdy z nich, jeśli pożył dość długo, to pomimo że jego praktyczne umiejętności stały na bardzo wysokim poziomie, stawał się filozofem. Był reprezentantem życiowej filozofii, a poprzez sztukę ta filozofia stawała się niezbędna. Zawsze ceniono najwyżej umiejętność nie używania nabytych umiejętności. Większość czytelników zna nazwiska mistrzów, którzy całe życie poświęcili na doskonalenie się w sztukach walki i nigdy nie używali tych umiejętności.

Tai Chi jako idea była początkiem i sygnałem do jej stworzenia jako systemu, a nie na odwrót. Z pewnością nie było tak, że najpierw były formy i umiejętności a później dorabiano do tego ideologię. Od zarania dziejów nie działo się inaczej. W każdej kulturze było tak samo - to idea dawała inspirację do stworzenia wszystkiego, co człowiek potrafił stworzyć.

Symbolem naszych czasów jest to, że odzieramy wszystko z pierwotnych idei, pozostawiając suchy szkielet, a to właśnie idea jest tym, co go spaja. Można tylko wyrazić żal, że tak właśnie się dzieje, a mówienie, że Tai Chi przecież jest tylko sztuką walki, uważam za zbytnie uproszczenie.

Natomiast środowisko Tai Chi w Polsce symbolizuje się różnorodnością i nie ma w tym nic złego. Jednak brak zrozumienia dla innego podejścia, do tej sztuki, jest czymś dla mnie niezrozumiałym. Chwalimy się, że od wieków jesteśmy narodem tolerancyjnych ludzi, tylko nie wiem, pod jakim względem. Chęć rywalizacji z innymi jest cechą młodych, którzy za wszelką cenę muszą sobie pewne rzeczy udowodnić, czasem także innym, że są lepsi, bardziej inteligentni, silniejsi. Rodzi się agresja, a to do niczego dobrego nie prowadzi. Nie ważne, jaki styl ćwiczymy, nie przeszkadzajmy w tym innym. Każdy ma prawo do własnej drogi, i wolną wolę. Narzucanie innym swojej woli nie jest dobre. Róbmy to, co chcemy najlepiej jak umiemy. Kto szuka konfrontacji, zawsze ją znajdzie, albo inaczej niech poczeka a ona przyjdzie do niego. Jeżeli trzeba coś udowodnić to najlepiej samemu sobie.

Jeszcze dziwniejszą rzeczą jest, że to właśnie ludzie, którzy współcześnie jeżdżą do Chin przywożą taki wizerunek sztuk walki, odarty z tego co było wcześniej. Może są to następstwa rewolucji kulturalnej?

Dla odmiany, osoby odwiedzające Tajwan, spotykają się z niezmienionym obrazem starych sztuk, podobnie jak ci, którzy spotykają chińskich nauczycieli żyjących od dawna na emigracji. Jest to smutny ale prawdziwy obraz Tai Chi i innych sztuk chińskich. A co nas czeka w czasie Olimpiady w roku 2008, kiedy Tai Chi i inne sztuki walki z Chin zostaną zaprezentowane w formie sportowej rywalizacji, to aż strach pomyśleć. Mam nadzieję, że nie jestem osamotniony w podejściu do tej sztuki, której piękno każdy może odnaleźć w sobie samym i w otaczającej nas przyrodzie poprzez praktykę.

Ten system jest tak bogaty, że wystarczy dla wszystkich. Niech każdy cieszy się możliwością ćwiczenia Tai Chi, dla zdrowia, dla piękna i rozwoju.

Bydgoszcz, kwiecień 2005 r.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.