Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 23 (KWIECIEŃ 2002)

Kendo

POLSKA KOMISJA KENDO
Członek Międzynarodowej i Europejskiej Federacji Kendo

Siedziba: 94-316 Łódź, ul. Saperów 1A
tel./fax (0-42) 634-70-84, 634-01-38; e-mail: kendo@kendo.pl

Sekretarz: 02-776 Warszawa, ul. Dereniowa 9 m.21
tel. (0-22) 644 69 64; e-mail: witek@manga.com.pl

http:// www.kendo.pl
logo

DROGA MIECZA I... DROGA MIECZA
Jun Takeuchi
Dyrektor ds. międzynarodowych Wszechjapońskiej Federacji Kendo (ZNKR)
Sekretarz Generalny Międzynarodowej Federacji Kendo (IKF)

Do Tych, którzy wybrali kendo...

Napisałem kiedyś: "W obecnych czasach, podczas treningów i zawodów, nad żadnym z zawodników nie ciąży widmo śmierci. Nie jesteśmy samurajami. Możemy więc bez większych obaw toczyć zacięte walki. Ale jak wyglądałoby podobne starcie, gdyby tak któryś z nas, z ostrym mieczem w ręku, musiał walczyć o własne życie?".

No właśnie. Jak wyglądały walki na prawdziwe miecze? Rzućmy okiem na kilka autentycznych historii, spisanych pod koniec XIX wieku.

Opowieść pierwsza

"Tego wieczora, blady księżyc prześwitywał przez chmury. Pięciu lub sześciu samurajów złym okiem popatrywało na grupę przeciwników. Siły w zasadzie były równe. Obie strony zbliżały się wzajemnie, krocząc na czubkach palców i mocno dzierżąc miecze w dłoniach. Nagle wybuchł potworny hałas. Rozległy się gardłowe wrzaski i ludzkie cienie zatańczyły w mdłym świetle. Chwilę później obie grupy powróciły na dawne pozycje. Na ziemi pozostało kilku konających lub rannych. Pozostali na czubkach palców zbliżali się do siebie...".

Opowieść druga

"Rozległ się głośny okrzyk i tupot nóg biegnących ludzi. Zaciekawiony, tak jak inni, wyszedłem na ulicę. Dwóch nędznie odzianych samurajów obrzucało się wyzwiskami. Dobyli mieczy. Wrzeszczeli głośno, ale nikt nie mógł ich zrozumieć. Bladzi jak kreda, z napięciem patrzyli sobie prosto w oczy. Wokół nich zebrał się tłum gapiów. Nagle jeden samuraj uniósł miecz nad głowę i ruszył do ataku. Potem pamiętam tylko, że widziałem jakiś kulisty przedmiot, zalany krwią i toczący się w moją stronę...".

W obu przypadkach walka na miecze nie ma w sobie nic pięknego. Śmierć następuje w mgnieniu oka. Takie sceny, w których samotny ronin, nie uroniwszy kropli krwi, powala kilku przeciwników i teatralnym gestem chowa miecz do saya, możliwe są tylko w filmach. Samuraje wierzyli, że "nie ma sposobu, aby nie zbrukać krwią raz dobytego miecza". A w myśl innego powiedzenia: "Ten, kto sięgnął po miecz i nie zobaczył krwi, najpewniej jest już trupem". Samuraj chwytał za miecz tylko w obliczu śmierci - w chwili niebezpieczeństwa, dla obrony własnego życia. To była trudna decyzja. Cały trening sprowadzał się w zasadzie do tego, by w ułamku sekundy podjąć tę decyzję.

We współczesnym kendo przyjęto zasadę, że "gdy ktoś strzela, to na pewno w coś trafi, nawet podczas najczarniejszej nocy". Mimo to, mając shinai w ręku, nie wolno postępować bezmyślnie. Ideałem jest taka sytuacja, w której obaj walczący chcą zakończyć starcie jednym mocnym ciosem w witalny punkt ciała przeciwnika. Walczą na miecze, chociaż w dłoniach trzymają bambusowe shinai.

Kendo i ki (duch)

Powiada się, że w kendo trzeba atakować "w momencie wycieńczenia". Ktoś nazwał to atakiem w chwili, kiedy ciało niezdolne jest do żadnego ruchu, ale moim zdaniem, równie ważną rolę odgrywa tutaj psychika. Powiedzmy, że zawodnik z piątym danem przegrywa z pierwszym danem. Na co dzień, piąty dan jest "poza konkurencją" dla wszystkich pierwszych danów. Na zawodach może być całkiem inaczej. Pierwszy dan desperacko usiłuje wygrać i jego duch wznosi się na wyższy poziom. Każdy zawodnik - choćby słaby w keiko - może zwyciężać na turniejach.

Opowieść trzecia

"Widziałem starcie między dwoma bandami yakuza. Z jednej strony było ich ze dwudziestu, z drugiej - tylko dziesięciu. Mieli ostre miecze i bokuto. Od początku rysowała się wyraźna przewaga większej bandy. W pewnej chwili, z mniejszej grupy wyrwał się jakiś człowiek, bez koszuli, jedynie w spodniach i białej przepasce na brzuch haramaki. Dziko pędził na przeciwników, wywijając trzymanym oburącz mieczem. Większa banda cofnęła się w nieładzie. Do dziś pamiętam siłę ducha bijącą od niego...".

Następna historia jest całkiem inna. Opowiada ją członek elitarnych oddziałów shisen-gumi, który dożył okresu Meiji.

Opowieść czwarta

"Mój oddział shisen-gumi poszedł w rozsypkę mniej więcej w tym samym czasie, gdy cesarz Meiji odzyskał pełnię władzy. Byłem w Kioto. Pewnej mroźnej zimowej nocy spotkałem samuraja, którego rozpoznałem jako młodszego brata zabitego przeze mnie człowieka. On chyba też mnie rozpoznał. Ani przez chwilę nie wątpiłem, że w jego sercu kryje się głęboka niechęć, zmieszana z nienawiścią. Popatrzył na mnie, a potem odszedł bez słowa. W gruncie rzeczy, byłem jego wrogiem. Nie powinienem liczyć na jego przebaczenie. Pomyślałem sobie, że przecież mógł dobyć miecza i jednym cięciem zabić mnie od tyłu. Zimny pot spłynął mi po plecach. Cóż z tego, że byłem lepszym szermierzem, skoro stałem po przegranej stronie, a on cieszył się pełnym zaufaniem władzy? Przygotowałem się na śmierć. Niemal zamarłem z przerażenia. W przeszłości, chociaż brałem udział w niezliczonych bitwach, nigdy nie przydarzyło mi się coś takiego. Nie myślałem, że mogę zginąć. Teraz jednak, wraz ze zmianą władzy, czułem się gorszy od człowieka, którego bez wątpienia łatwo mógłbym pokonać. Nasze nerwy, choć na pozór silne, są w istocie niesłychanie słabe".

Wiele nauki można czerpać z historii opowiadanych przez ludzi, którym przyszło żyć w trudnych i niebezpiecznych czasach. Nie wolno jednak nam zapominać, że wszyscy oni, z różnych powodów, stawali się zabójcami. Dziś, nikt nikogo nie zabija bambusowym shinai. Z drugiej strony, chciałbym bardzo, aby współczesne walki swoim nastrojem nawiązywały do przeszłości. W sprawnych dłoniach shinai staje się prawdziwym mieczem. Warto wówczas pomyśleć o wartości ludzkiego życia. Ten, kogo zadowala zwycięstwo w zawodach, nie rozumie istoty kendo. Prawdę mówiąc, to wcale nie powinien trenować.

Zen-Nihon Kendo Renmei News
nr 5; styczeń 2002
tłumaczenie: Witold Nowakowski

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.