Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 21 (GRUDZIEŃ 2001)

Chen Taijiquan

XINJIA - NOWA FORMA STYLU CHEN TAIJIQUAN
Jarosław Jodzis

jarek@chentaiji.pl
World Chen Taiji Asscociation - Poland

Twórcą formy xinjia yilu i erlu czyli tzw. nowej formy i jej dynamicznej części paochui tradycyjnego stylu chen taijiquan był słynny Mistrz Chen Fake (1887- 1957). Żeby zrozumieć jak do tego doszło, skąd wzięła się jego inspiracja do opracowania nowej formy cofnijmy się do początku XX wieku, przełomu lat ok. 1900 -01. Młody Chen Fake miał ok. 13 lat i był słabym, chorowitym chłopcem. Były to ciężkie czasy dla rodziny Chen. Dostępność broni palnej pozbawiła ich głównego źródła dochodów jakim było konwojowanie i ochrona karawan kupieckich. Rozwijające się inne style taijiquan, szczególnie posiadającej duże wpływy wśród arystokracji rodziny Yang, oraz Wu powodowały że styl chen był prawie nieznany poza rodzinną wioską Chenjiagou. Młody Fake cierpiał też na specyficzną chorobę powodującą wzdęcie żołądka. Słaby i z wydętym przez chorobę brzuchem, nie miał zapału do ciężkiego treningu. Jego rówieśnicy, bratankowie i kuzyni byli dużo mocniejsi od niego i z zapałem praktykowali rodzinny styl walki. Szczególnie wyróżniał się jeden z nich mający przydomek Byk z racji swojej masy i siły, który w sparingach rozkładał nawet dużo starszych od niego chłopców. Którejś nocy Chen Fake usłyszał rozmowę swego ojca z innymi członkami rodziny. Ojciec martwił się, że oto po raz pierwszy od 16 pokoleń rodzinny przekaz zostanie chyba przerwany z powodu braku godnego następcy, ponieważ słaby i chorowity syn nie rokował zbyt dużych nadziei na przyszłość. W rozmowach ze starszymi rodu, próbowano określić kto mógłby godnie podtrzymać rodzinny przekaz, ale nie było nikogo o takich cechach charakteru, które dawałyby nadzieję na właściwą kontynuację tradycji. Wszystko to bardzo martwiło rodzinę Chen.

Musimy zdać sobie sprawę z wagi jaką Chińczycy przywiązują do rodzinnego przekazu i kontynuacji tradycji. Dla nich sztuka walki była rodzinnym skarbem przekazywanym z ojca na syna od 16 pokoleń i wielu niezwykłych mistrzów zapisało się w historii, dzięki swoim nadzwyczajnym umiejętnościom. Teraz zanosiło się na to, że to wszystko powoli upadnie. Możemy sobie wyobrazić uczucia jakie targały młodym chłopcem gdy tego słuchał. Dorobek wielu pokoleń, duma rodziny jaką była ich rodowa sztuka walki, to wszystko może skończyć się, ponieważ on był zbyt słaby żeby godnie przekazać wiedzę przodków następnym pokoleniom. Jaka odpowiedzialność, co za presja. To co nastąpiło potem pokazało wielki charakter młodego Chen Fake. Był to przełomowy moment, jeśli załamałby się i poddał słabości i niemocy prawdopodobnie chen taijiquan podzieliłby los wielu innych stylów, które zaginęły nie znajdując godnych kontynuatorów.

Wszyscy praktykujący dziś ten styl powinni z wdzięcznością skłonić głowę przed wyzwaniem jakie podjął wówczas Chen Fake. Rozpoczął ciężki trening. Inni też ćwiczyli ciężko, trudno było nadrobić stracony czas. Przypadek jaki wydarzył się niedługo po tej przełomowej nocy, natchnął go do nowych działań. Pewnego ranka po rannym treningu wybrali się z grupą rówieśników na dość odległe pole gdzie mieli pracować. Dopiero po dłuższej chwili zorientowano się że nikt nie wziął nic do picia, a dzień był bardzo gorący. Wysłano więc Fake żeby wrócił do domu i przyniósł parę melonów. Nie bardzo miał ochotę na dodatkową drogę, ale cóż miał robić, był najsłabszy ze wszystkich i nie protestował. Pobiegł szybko z powrotem wziął pod pachę dwa duże arbuzy i biegnąc gonił znikającą w oddali grupę. Gdy już ich prawie doganiał olśniło go, wyruszyli wszyscy razem, on musiał wrócić prawie w połowie drogi, teraz z ciężkimi arbuzami dogania idącą ciągle grupę. Z treningiem było tak samo, z powodu choroby został w tyle, żeby dogonić najlepszych musi biec, czyli ćwiczyć więcej niż inni, ale jak to zrobić, gdy pozostali uświadomią sobie, że on biegnie, też zaczną biec, wśród chłopców była ostra rywalizacja o prymat najlepszego, musi więc biec tak, żeby inni nie zauważyli, wtedy ma szansę ich dogonić, tak jak teraz z arbuzami. Zanim zrównał się z resztą, miał już gotowy plan. Od tej pory zaczęły się dla niego ciężkie dni i noce. W ciągu dnia pracował i ćwiczył razem z innymi, nocami zaś po kryjomu wstawał i urządzał sobie dodatkowy trening. Wstawał też gdy wszyscy jeszcze spali i przed świtem zaliczał kolejne dwie godziny treningu. Żeby budzić się w nocy i przed świtem przywiązywał sobie sznurek do nogi i podpalał go, tliło się to niegroźnie jak kadzidło i dochodząc do stopy budziło go lekko parząc. Nie było w tych czasach budzików. Jak głęboko musiał wziąć do serca usłyszane słowa ojca.

Po trzech latach takiego treningu jego choroba zniknęła całkowicie, nabrał sił i uczynił znaczne postępy. Ćwicząc w ten sposób wykonywał po kilkadziesiąt powtórzeń długiej formy laojia, przeciętnie było to 40 powtórzeń dziennie, chociaż zdarzało mu się wykonać i sto powtórzeń jednego dnia (i pewnie części nocy), Zaczął też ćwiczyć siłę tali i nadgarstków potrząsając długim drewnianym drągiem. W chen taijiquan jest 16 ruchowa forma wykorzystująca ten przyrząd. Wykonywał przeciętnie po 300 potrząsań tym dość ciężkim, blisko 4 metrowym kijem. Ci którzy znają formę laojia zdają sobie sprawę z ogromu pracy jaką wykonywał młody Chen Fake. Spokojne wykonanie całej formy zajmuje przeciętnie ok. 15 min. Po pewnym czasie krążąca energia Qi dosłownie go roznosiła i całą formę wykonywał dużo szybciej. Musimy być tu ostrożni, nie można przyspieszać krążenia Qi na siłę, krążenie powinno nastąpić samoistnie i następuje po pewnym czasie wytrwałego treningu.

Gdy skończył 17 lat czuł, że może zmierzyć się z najlepszymi (choć wszyscy zauważyli zmiany jakie w nim zaszły, nikt nie zdawał sobie sprawy z jego nocnych treningów). Pewnego dnia poprosił o sparing najmocniejszego, zwanego Bykiem. Ten, pamiętając jak jeszcze niedawno był to słaby i chorowity chłopiec, nadal traktował go z góry, trudno zmienić raz przyjęte o kimś wyobrażenie, odmówił więc, obawiając się, że może zrobić mu krzywdę, jego przeciwnicy wylatywali daleko po dynamicznych pchnięciach i co słabsi z trudem się podnosili. Jednak Chen Fake nalegał. "W porządku", zgodził się Byk, "tylko żebyś potem nie miał pretensji". Skrzyżowali dłonie do tui shou. Po pierwszej próbie pchnięcia, Byk odleciał odrzucony daleko błyskawiczną ripostą Fake. Z niedowierzaniem spróbował jeszcze raz, ale skończyło się tak samo. Ciało Chen Fake było jak podłączone do prądu wysokiego napięcia, każdy kontakt kończył się wyładowaniem i przeciwnik lądował na ziemi. W końcu Byk zrozumiał, że nie ma szans i zrezygnował. Wieść o potyczce bardzo szybko rozeszła się po całej okolicy. Ciężki trening przyniósł efekty, osiągnął mistrzowski poziom. Oczywiście do pełnego mistrzostwa brakowało jeszcze co nieco, ale teraz było już łatwiej. W dalszym ciągu kontynuował ciężki trening, utrzymując ilość wykonywanych powtórzeń każdego dnia.

Po dalszych kilku latach takiego treningu praktykowana przez niego forma laojia zaczęła zmieniać swój charakter, krążąca energia powodowała, że jego ruchy były bardzo szybkie, w wielu miejscach pojawiły się przeskoki, dynamiczne wyzwolenia siły tzw. fajin, wiele miejsc wzbogaciło się o dodatkowe elementy. Analizując i świadomie rozwijając nowe ruchy, stworzył w końcu formę nazwaną xinjia - nowy styl, dla odróżnienia od poprzedniej nazywanej odtąd laojia - stary styl. W toku dalszej pracy z szybszym i bardziej złożonym krążeniem qi przerobił jeszcze drugą formę starego stylu, tworząc xinjia erlu inaczej xinjia paochui, najtrudniejszą i najbardziej rozbudowaną energetycznie formę chen taijiquqn. W 1928 r. na zaproszenie swego bratanka Chen Zhaopei (1893-1972) przybył do Pekinu. Miał wówczas 41 lat i był uznanym mistrzem. Największą sławę zdobył jednak w Pekinie staczając wiele pojedynków z tamtejszymi mistrzami innych stylów walki nie znajdując sobie równych. Dodatkowym uznaniem otaczano go za jego niezwykłe cechy charakteru, łagodność, uprzejmość, brak jakiejkolwiek chęci poniżania kogokolwiek. We wszystkich swoich potyczkach nie skrzywdził poważnie żadnego z oponentów. Owszem zdarzało się że przeciwnicy wylatywali razem z futryną w drzwiach lub spływali po ścianie, ale szybko dochodzili do siebie, nie mając poważnych obrażeń. Zwykle kończyło się prośbą o przyjęcie na ucznia, którą Mistrz przyjmował.

Chen Fake nie wrócił już do wioski Chenjiagou, do śmierci mieszkał i nauczał w Pekinie. Miał bardzo wielu uczniów, wielu było wybitnymi mistrzami w innych sztukach walki. Nauczał głównie nowego stylu xinjia i pomny swoich doświadczeń zachęcał do eksperymentów i szukania własnej drogi. Po jego śmierci powstało sporo odmian i wariacji formy xinjia zmieszanej z xinjia paochui. To co obecnie dla wielu osób w Chinach, kojarzy się ze stylem chen to właśnie te odmiany formy xinjia. Jak już wspomniałem wcześniej nowy styl jest trudny, bez solidnych podstaw czyli umiejętności krążenia qi, nie sposób wyrazić w pełni jego bogactwa. Wiele osób naśladując zewnętrzne ruchy przesadnie kołysze biodrami i ramionami przerywając połączenie z dantian. Wiąże się to z nieznajomością zasad chansijing. Może było to zamierzone działanie Chen Fake zachowujące podstawy systemu w rodzinie. Stary styl i tradycyjny przekaz zawierający podstawy chansijing (spiralnej energii jedwabnego kokonu) praktycznie nie jest spotykany poza Chenjiagou i okolicą. Mamy wielkie szczęście, że Wielki Mistrz Chenxiaowang, wnuk Chen Fake, zdecydował się nauczać poza granicami Chin i pomyślne okoliczności sprowadziły go też do Polski. Historia rozwoju niezwykłych umiejętności Chen Fake uświadamia nam, że nikt nie rodzi się mistrzem, najważniejsza jest praca i inspiracja do ciężkiego treningu, ale i to nie wystarczy. Jeśli nie znamy zasad krążenia qi, utkniemy na pewnym poziomie treningu nie osiągając niczego. Potrzebna jest współpraca z kompetentnym Mistrzem, których nie ma wielu. Na szczęście Mistrz Chen Xiaowang jest jednym z najlepszych, więc droga otwarta, kto ma zapał i otwarty umysł niech korzysta.

Historia ta została przekazana przez Mistrza Chen Xiaowanga i stała się dla mnie wielką inspiracją do wytrwałego treningu.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.