Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 14 (PAŹDZIERNIK 2000)

QINGDAO i YANTAI 2000
SUKCES POLSKICH ZAWODNIKÓW NA ZAWODACH W QINGDAO
Sławomir Milczarek

mantis@firma.pl

W Qingdao (północne Chiny) dniach 27 - 30 lipiec 2000 roku odbył się Międzynarodowy Turniej w Tradycyjnym Kung Fu Modliszki. W hotelu Haitian położonym tuż przy plaży po raz kolejny odbyły się zawody w systemie Modliszki, które ze względu na obsadę można nazwać nieoficjalnymi Mistrzostwami Świata w Tanglang Men. Oprócz kilkudziesięciu ośrodków tanglang men z Chin w zawodach wzięły udział ekipy z Australii, Filipin, Korei, Japonii, Indonezji, USA, Brazylii i Polski. Ponieważ nie dojechały zapowiadane ekipy z Niemiec, Włoch i Belgii jedynymi przedstawicielami Europy byli zawodnicy Polskiego Towarzystwa Kung Fu Modliszki. Do Qingdao wybraliśmy się w następującym składzie Sławomir Milczarek jako trener i kierownik ekipy oraz zawodnicy Tomasz Żelek i Piotr Jeleniewski z Warszawy oraz Andrzej Cupryjak z Buska Zdroju.

Turniej w Qingdao rozgrywany był niestety tylko w konkurencjach form gdyż po ubiegłorocznym (1999) turnieju władze prowincji wycofały zgodę na organizację zawodów w wolnej walce. Powodem była zbyt duża liczba kontuzji jaka wystąpiła podczas walk w 1999 roku (90% zawodników miało powybijane zęby i połamane nosy). Wynikło to z faktu, że w systemie Modliszki walki sportowe rozgrywane są w napięstnikach.

Jako pierwszy z naszych zawodników wystąpił Tomek w konkurencji tradycyjnych broni. Mając za przeciwników kilkunastu przeciwników Tomek bezapelacyjnie z notą 8,65 zajął pierwsze miejsce wykonując formę z halabardą - guan dao.

Zawody w Qingdao. Piotr Jeleniewski

Zawody w Qingdao.
Piotr Jeleniewski demonstruje
form Bai Yuan Toe Tow.

Jako drugi startował Piotrek w konkurencji form ręcznych Modliszki do lat 31. W konkurencji tej startowało 28 zawodników łącznie ze zdobywcą pierwszego miejsca z poprzedniego roku He Neng z Australii. Jego wykonanie formy bai yuan toe tou wywołało prawdziwy aplauz na widowni, nota 8,7 jaką dali mu sędziowie zapewniła mu bezapelacyjnie pierwsze miejsce i złoty medal. He Neng wykonujący formę yi lu zhai yao (trudniejszą niż bai yuan toe tou) zajął drugie miejsce a jego nauczyciel i mój przyjaciel Brendan Tunks nie może do tej pory nam "darować", że jego faworyt przegrał.

Następną konkurencją w kolejności były formy Modliszki powyżej lat 31. Kolejna niespodzianka (jednak nie dla mnie, byłem pewny tego medalu) konkurencję tę z formą yi lu zhai yao wygrywa Tomek i zdobywa swój drugi złoty medal. Była to najbardziej obsadzona konkurencja zawodów startowało w niej prawie 40 zawodników. Po tej konkurencji wiele osób podchodziło do nas i gratulowało nam występów wśród nich było wielu mistrzów tanglang men i nie tylko. W tej samej konkurencji startował też Andrzej ostatecznie zajmując piąte miejsce.

W ostatnim dniu zawodów swój drugi start w konkurencji długiej broni miał Andrzej. Była to naprawdę dramatyczna rozgrywka, Andrzej po swoim wykonaniu formy prowadził aż do ostatniego zawodnika, którym był przedstawiciel szkoły z Pekinu. Tylko on mógł odebrać Andrzejowi złoty medal. Startując popełnił jednak duży błąd zahaczając włócznią o dywan. Dzięki temu Andrzej zdobył czwarty złoty medal.

W zawodach w Qingdao startowało około 300 zawodników i zawodniczek poczynając od kilkuletnich dzieci a kończąc na 72 letniej Yuan Yuxia, której wykonanie formy z meihua tanglang wywołało burzę oklasków na widowni. Niewątpliwy sukces jaki odnieśli przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Kung Fu Modliszki zaowocował wieloma ciekawymi spotkaniami oraz propozycjami startu w kolejnych turniejach na całym świecie. Startem w zawodach w Qingdao udowodniliśmy, że prawdziwe tradycyjne kung fu może być także ćwiczone przez białych.

Polacy z Lilly Law

Qingdao. Polska ekipa z mistrzynią Lilly Law
(system Ying Zhao Pai - Szpony Orła)

Mankamentem zawodów w Qingdao (niestety jak na większości turniejów sportowych) było sędziowanie. Sędziowie np. nie popisali się w konkurencji tradycyjnej broni kiedy to zawodnik ze Stanów mimo wyraźnych błędów został wyżej oceniony niż mój brat kung fu Zhao Baoshan z Yantai. W tym przypadku zagrały miejscowe antagonizmy pomiędzy Qingdao a Yantai oraz forowanie zawodników z USA. Dla mnie osobiście zawody w Qingdao były okazją do spotkania wielu przyjaciół ze świata. Przede wszystkim zaś ekipy z Australii wraz z moim przyjacielem Brendanem.

Jednak głównym celem naszego wyjazdu do Chin nie były zawody w Qingdao lecz wizyta w Yantai u mistrza Yu Tianchenga i dalsza nauka tradycyjnego systemu Modliszki (chuan tong tanglang men). Pierwszego sierpnia wsiedliśmy w pociąg do Yantai aby przez następny okrągły miesiąc ćwiczyć z naszym nauczycielem.

Do Yantai udaliśmy się w niezmienionym składzie. W dniu 6 sierpnia dołączył do nas piąty uczestnik wyprawy Krzysztof Kryszczuk instruktor z Lublina obecnie przebywający w USA. Głównym celem naszego 31 dniowego pobytu w Yantai poza treningami stylu qixing tanglang quan była chęć odwiedzenia mistrza, który ostatnio przebył dość ciężką chorobę. Na dworcu jak zwykle czekał na nas mistrz Yu wraz z grupą starszych uczniów. Z ulgą stwierdziliśmy, że mistrz jest w bardzo dobrej kondycji fizycznej po przebytej chorobie.

Jak to w zwyczaju po zakwaterowaniu w hotelu udaliśmy się na powitalną kolację w towarzystwie mistrza i starszych braci gong fu. Jak wszystkie tego typu okazje kolacja obfitowała w bardzo dobre potrawy a zarazem bardzo egzotyczne (których wolę nawet nie wymieniać) oraz duże ilości Yantai pijiou (piwo) i Yantai putaojiou (wino). Po dwóch dniach powitań (taki zwyczaj) rozpoczęliśmy treningi. Głównie ćwiczyliśmy wieczorami od 19 do 22 oraz rano około godziny 5.30.

Yantai - trening form

Yantai. Trening form podwójnych
ćwiczą Tomek Żelek i Sławomir Milczarek

Od początku naszej wizyty dało się zauważyć trochę inne podejście mistrza do treningu. W odróżnieniu od innych wizyt mistrz więcej uwagi poświęcał tłumaczeniu poszczególnych technik oraz ich zastosowaniu w wolnej walce. Zaskakiwał nas też swoimi nagłymi pomysłami takimi jak trening wolnej walki rano na placu tuż przy ruchliwej ulicy, gdzie mogliśmy być obserwowani przez zwykłych przechodniów. Oczywiście walka odbywała się na betonowym placu bez żadnych zabezpieczeń według reguł obowiązujących w Yantai. Oprócz naszej piątki w treningach uczestniczyła zwykle grupka uczniów i uczennic mistrza. Wśród uczennic mistrza wyróżniała się szczególnie jedna. Jej perfekcyjne ruchy oraz dynamiczny ji ben gong (ćwiczenia na dynamikę kopnięć) wzbudzał w nas zachwyt. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że uczennica ta miała 50 lat!

Cała grupka chińskich uczniów mistrza, którzy ćwiczyli razem z nami przygotowywała się do zawodów w Weihai, które odbyły się w dniach 28 i 29 sierpnia. Ponieważ Weihai oddalone jest od Yantai o godzinę drogi samochodem pojechaliśmy kibicować naszym chińskim braciom i siostrom. Zawody w Weihai były praktycznie mistrzostwami prowincji Shandong. Były to zawody stylowe czyli startowali wyłącznie ćwiczący system tanglang men. Zawody rozegrano w kilku następujących konkurencjach: Siedmiogwiezdnej Modliszki, Modliszki Kwiatu Śliwy, innych styli systemu Modliszki oraz miecza Modliszki (tanglang jian) z podziałem na styl qixing, meihua i inne. Większość pierwszych miejsc w swoich konkurencjach zdobyli uczniowie mojego nauczyciela. Istotną dla mnie sprawą, którą przy tej okazji wyjaśnił mi mistrz był sposób w jaki dobiera on formy dla poszczególnych zawodników. Otóż na zawodach w Qingdao mój brat Zhao Baoshan wykonywał formę yi lu zhai yao. Ponieważ waży on około 100 kg i nie jest wystarczająco dynamiczny, na zawodach w Weihai mistrz polecił mu wykonywać formę san lu zhai yao. Forma ta jest równie trudna co yi lu lecz niewiele osób ją zna w Chinach. Wykonanie jej więc na zawodach dało Baoshanowi kilka dziesiątych punktu więcej niż gdyby w ten sposób wykonał inną bardziej znaną formę. Ale system ten może przynieść rezultat tylko w Chinach gdzie sędziowie znają się na tradycyjnym kung fu. W Europie czy wykonamy formę x czy y nie ma większego znaczenia gdyż sędziowie w większości nie znają się na tradycyjnym kung fu.

uczniowie z mistrzami

Polscy i chińscy uczniowie podczas zawodów w Weihai
z mistrzami Yu Hai (trzeci od lewej) i Yu Tiancheng (czwarty).

Obecność na zawodach w Weihai była dla nas okazją do spotkania wielu mistrzów tanglang men. Jednym z nich był słynny shifu z filmu "Klasztor Shaolin" mistrz Yu Hai. Mistrz Yu Hai jest bratem gong fu mojego nauczyciela gdyż także przez pewien czas był uczniem mistrza Lin Jingshana. Mistrz Yu Hai nie posiada pełnego przekazu tradycyjnego systemu z Yantai. Jest on twórcą tzw. sportowych form systemu Modliszki.

Drugim spotkanym mistrzem był mój znajomy z zawodów w Jinan z roku 1993 mistrz Wang Xiuyuan. Mistrz Wang moim zdaniem i nie tylko jest jednym z najlepszych mistrzów Modliszki Kwiatu Śliwy. Dla mnie miłym zaskoczeniem było, że mistrz Wang Xiuyuan poznał mnie mimo siedmioletniej przerwy.

Nasz pobyt w Yantai oprócz treningów był wyprawą w przeszłość, historycznymi ścieżkami systemu Modliszki. W wolnych chwilach sami ćwiczyliśmy w parku w miejscu gdzie przez 20 lat ćwiczył mistrz Yu Tiancheng ze swoim nauczycielem mistrzem Lin Jingshan. Bardzo ciekawą wyprawą w przeszłość była wizyta w taoistycznej świątyni niedaleko Yantai. W świątyni tej wiele lat temu ćwiczył mistrz Wang Jie, który w historii systemu Modliszki znany jest z niezwykłej siły. Potrafił on trzymając w każdej ręce 150 kg kotwicę przejść kilkanaście kroków.

Oprócz treningów oraz wyjazdu na zawody do Weihai mistrz zafundował nam kilka wycieczek. Jedną z nich odbyliśmy do Penglai gdzie oczywiście odwiedziliśmy zamek Ośmiorga Nieśmiertelnych, ale także daliśmy pokaz gong fu dla miejscowej telewizji. Celem tego pokazu było udowodnienie, że nasze gong fu niczym nie różni się od tego ćwiczonego w Yantai. Jedynym chińskim uczniem, który oprócz naszej grupy wziął udział w pokazie był Zhao Baoshan.

Polscy uczniowie ze swoim mistrzem

Peng Lai. Polscy uczniowie ze swoim mistrzem
na tle zamku Ośmiorga Nieśmiertelnych

Wielokrotnie podczas obecnej wizyty mistrz dawał nam do zrozumienia, że między nami a jego chińskimi uczniami nie ma już różnic. Myślę, że nie było to spowodowane tylko faktem zdobycia przez jego polskich uczniów czterech złotych medali na zawodach w Qingdao. Mistrz rozumie, że głównym naszym celem jest osiągnięcie biegłości w wolnej walce. Dobitnie na ten temat wyraził się brat mojego nauczyciela mistrz Yu Tianlu, który powiedział nam, że jeżeli przegramy walkę to nie mamy po co mu się pokazywać w Yantai. Jeśli natomiast wygramy to możemy wrócić do Yantai a on wówczas chętnie się z nami napije. Te słowa były o tyle ważne ponieważ świadczyły, że również brat mojego nauczyciela traktuje nas jak swoją rodzinę. Mistrz Yu na każdym kroku podkreślał, że jesteśmy jego polskimi synami i nasz drugi dom znajduje się w Yantai.

Niestety miesięczny pobyt w Yantai dobiegł końca wyjeżdżaliśmy smutni ale bogatsi o wiele doświadczeń (nie tylko tych dotyczących gong fu) oraz z nadzieją, że w przyszłym roku może ponownie ujrzymy mistrza w Polsce oraz, że za dwa lata powrócimy do Yantai jeszcze większą grupą.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.