Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 26 (PAŹDZIERNIK 2002)

Tang Lang Men

YANTAI 2002
Sławomir Milczarek

mantis@firma.pl

W dniach 18 - 19 lipca w Yantai odbył się Międzynarodowy Turniej w Tradycyjnym Kung Fu wzięła w nim udział trzyosobowa ekipa Polskiego Towarzystwa Kung Fu Modliszki w składzie Sławomir Milczarek, Marek Piechotka i Mariusz Skrzypek wszyscy z Warszawy.

Poza naszą ekipą i licznymi drużynami z Chin startowały zespoły z USA, Korei, Japonii, Australii i Włoch. Reprezentowane style podczas zawodów to oprócz kilku styli Modliszki (Qi Xing Tanglang, Mei Hua Tanglang, Tai Ji Mei Hua Tanglang), Tongbei Quan, Taizu Chang Quan, Mizong Chang Quan oraz Taiji Quan. Poza konkurencjami form rozegranymi w różnych kategoriach wiekowych mogliśmy obejrzeć kilka pokazowych walk shuaijiao oraz sanshou. Niestety poziom tych ostatnich pozostawiał wiele do życzenia.

Startowaliśmy w konkurencjach form (według podziału wiekowego) dwa medale zdobył Marek srebrny w konkurencji form ręcznych i złoty w konkurencji broni krótkiej (wykonywał formę miecza Qi Xing Jian), także drugie miejsce w konkurencji form ręcznych uzyskał Mariusz. Ostatni złoty medal w formach ręcznych zdobył niżej podpisany.

Pierwsze dni naszego pobytu były bardzo męczące. Następnego dnia po przylocie o 5.30 rano mieliśmy już trening. Wieczorem zawody na których musiałem być zarówno sędzią jak i zawodnikiem. Drugi dzień to od rana nagrywanie programu dla Shandońskiej telewizji a wieczorem drugi i na szczęście ostatni dzień zawodów. Program dla telewizji poświęcony był głównie postaci mistrza Yu Tiancheng. W życiu na żadnym treningu nie zrobiliśmy tyle razy formy Bai Yuan Toe Tow. Dzień zakończyliśmy wspólną kolacją z mistrzem oraz jego uczniami. Wracając do zawodów zaskoczył nas występ naszego starszego brata Zhao Baoshana, który mimo kontuzji barku rewelacyjnie wykonał formę Zhai Yao.

Nareszcie po zawodach

Po zawodach rozpoczęliśmy normalne treningi. Ćwiczyliśmy dwa razy dziennie, pierwszy trening 6.00 rano, drugi trening 20.00. Godziny te nie były wybrane przypadkiem przy temperaturze i wilgotności, która panuje w Yantai trening może odbyć się wcześnie rano lub wieczorem. Treningi w Chinach różnią się znacznie od treningów do jakich jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Przede wszystkim ćwiczy się w parkach, na placach, osiedlowych skwerach czy też jak w przypadku kilku naszych treningów także na hotelowych holach. Temperatura jaka panuje w Yantai eliminuje rozgrzewkę do kilku podstawowych ćwiczeń rozciągających. Oczywiście rozgrzewkę robi każdy indywidualnie. Następnie grupowo ćwiczyliśmy ji ben gong oraz zhan zhuang. Po krótkiej przerwie mistrz indywidualnie uczył kolejnych form oraz poprawiał błędy. Wiele czasu poświęcaliśmy na ćwiczenie pewnych fragmentów form pod kątem wolnej walki. Taki trening trwał od 1,5 do 2 godzin. Grupa uczniów uczestniczących w treningu nie przekraczała 12 osób. Mistrz głównie skupiał się na nauczaniu i korygowaniu starszych uczniów także tych z Polski pozostawiając młodszych uczniów pod opieką shi xiong Zhao Baoshan. Oczywiście taki trening nie jest dosłownie treningiem tradycyjnym.

Poprawki w formie Chun Qiu Da Dao, mistrz Yu i Marek Piechotka

Prawdziwy tradycyjny trening jaki jeszcze można było zaobserwować w szkole u mistrza Lin Jingshan to przede wszystkim ćwiczenia stania plus rozciąganie. Taki cykl trwał około 30 minut. Na treningu, który trwał 3 - 4 godziny takich cykli było więc około 6 - 8. Takie treningi trwały około 3 miesięcy, dopiero po tym okresie mistrz rozpoczynał naukę form oraz tradycyjnej wolnej walki. Praktycznie nikt już nie prowadzi takich treningów z bardzo prozaicznego powodu, że nie będzie miał uczniów.

Oczywiści oprócz treningów nie zabrakło wycieczek po Yantai czy do Penglai, które dla mnie przy moim piątym pobycie w Yantai nie wnosiły nic nowego. Dla Marka czy Mariusza były jednak czymś nowym. Były to miejsca szczególne. Szczególne dlatego, że miejsca te związane są z historią systemu Modliszki. W takich miejscach jak park Yu Huan Ding zwany Xiao Penglai (Mały Penglai) gdzie ćwiczył mistrz Lin Jingshan czy też świątynia Yang Zhu Miao gdzie ćwiczył mistrz Wang Jie przesycone są pewną specyficzną atmosferą. Po prostu trzeba tam być aby to zrozumieć.

Piwo najlepsza rzecz po zawodach, pomiędzy Mariuszem i Markiem Zhao Baoshan

Stałym punktem każdego wyjazdu do Yantai są oficjalne obiady czy kolacje, które fundują starsi uczniowie mistrza Yu. Niektórzy nawet prześcigają się w wystawności takich kolacji. Przoduje w tym shi xiong Liu Xianming, który pewnego dnia wprowadził spory zamęt. W wolnych chwilach oglądając telewizję mieliśmy okazję obserwować turnieje wolnej walki zarówno profesjonalnej sandy jak i sandy amatorskiej. Mieliśmy możliwość obejrzenia Mistrzostw Świata w Sandzie gdzie w każdej wadze startowało czterech zawodników, w tym również z Polski. Niestety właśnie występ Polaka (mniejsza o nazwisko) wywołał małe zamieszanie. Po prostu shi xiong Liu Xianming miał do nas pretensje o bardzo słaby występ reprezentanta Polski. Dopiero nasze wyjaśnienia, że nie ćwiczy on z nami oraz czyim jest uczniem zamknęły ten w sumie przykry dla nas epizod.

Obserwując turnieje sandy w chińskiej telewizji mogliśmy zauważyć jak duży nacisk władze chińskie wkładają w popularyzację tego sportu. Niestety do ogólnie dobrego poziomu walki nie dostosowują się sędziowie chińscy. Bardzo poważne błędy żeby nie powiedzieć brutalniej przekręty mogliśmy zaobserwować podczas Mistrzostw Świata w Sandzie. Powstaje pytanie dlaczego ekipy z Zachodu godzą się z tym i chcą brać udział w zawodach gdzie o zwycięstwie w walce nie decydują umiejętności zawodników lecz układy.

Gua tui die zhou
(technika uderzenia z podcięciem forma San lu zhai yao)

Miesiąc w Yantai minął bardzo szybko. Na "twardych plecach" udaliśmy się na trzy dni do Pekinu. Głównym powodem naszego wyjazdu do Pekinu poza zakupem treningowej broni było spotkanie z Tomkiem Twardowskim, który mieszka tam od ponad dwóch lat oraz ćwiczy tradycyjne gong fu. Styl, który ćwiczy Tomek to Yin Baguazhang. Styl ten opiera się na ruchach z Shaolinu charakteryzuje się dużą liczbą kopnięć i uderzeń, które wykonuje się bardzo szybko. Styl nastawiony jest głównie na wolną walkę. Nauczyciel Tomka mistrz Zhu Baozhen naucza jeszcze jednego stylu Bagua mianowicie odmiany Cheng, która opiera się na ruchach pochodzących z zapasów (ruchy koliste wizualnie bardzo ładne). Większość chińskich uczniów mistrza Zhu ćwiczy tę odmianę głównie pod kątem zawodów sportowych w formach. Nie tylko w Pekinie także w Yantai czuliśmy emocje związane ze zbliżającą się olimpiadą. Wielu ćwiczących wushu czy też nawet tradycyjne gong fu marzy o występie na olimpiadzie. Oprócz naszej trójki na treningu z mistrzem Zhu był także Niemiec ćwiczący Taiji Quan rodziny Chen oraz Brazyliczyk o swojsko brzmiącym imieniu Tadzio. Tadzio Goldgewicht od czterech lat mieszka w Chinach gdzie ćwiczy Xing Yi Quan styl Song. Jego nauczycielem jest mistrz Feng Yicun. W Brazylii Tadzio uczył sztuk walki w jednej szkole z samym Marco Ruasem. Po treningu całą grupą udaliśmy się na kolację gdzie przy piwie toczyliśmy długie dyskusje na temat gong fu, Brazylijskiego jiu jitsu i nie tylko. Było to bardzo pouczające spotkanie.

Jian zi shou - nożycowe ręce

Będąc co dwa lata w Chinach z niepokojem obserwuję coraz mniejsze zainteresowanie tradycyjnym gong fu wśród Chińczyków. Potwierdził to również Tomek, jego mistrz ma tylko trzech uczniów, którym przekazuje styl Yin pod kątem wolnej walki. Z tej trójki dwóch to cudzoziemcy. Chińczycy obecnie wolą ćwiczyć (zgroza) taekwondo (mają takie fajne stroje) czy też grać w golfa. Troszeczkę lepsza sytuacja panuje na prowincji choćby w Yantai ale i tam daje się zauważyć znaczny spadek zainteresowania gong fu. Także nastawienie władz Chińskich nie jest przychylne tradycyjnemu gong fu. W telewizji lansuje się głównie sportową odmianę sandy. W tym jak już pisałem sandę profesjonalną. Trzeba przyznać, że większość zawodników jest już na bardzo dobrym poziomie. Programy w telewizji, które w założeniach są o tradycyjnym gong fu (używa się nazwy kung fu) sprowadzają się w praktyce do popularyzacji sportowego wushu.

Amerykański styl życia coraz bardziej pochłania Chińczyków a to z tradycyjnym treningiem nie idzie w parze. Czy sprawdzą się słowa mojego nauczyciela mistrza Yu Tianchenga, że za kilka lat Chińczycy będą zmuszeni przyjeżdżać do Europy aby uczyć się prawdziwego gong fu? Zobaczymy.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.