magazyn Świat Nei Jia
NR 36 (CZERWIEC 2004)

POJEDYNKI NA PLATFORMIE "LEITAI" A WOLNA WALKA "SANSHOU" - CZĘŚĆ I
Piotr Osuch

wushu-chinwoo@pro.onet.pl

Jak wiele form działalności ludzkiej i Chińskie Sztuki Walki wykształciły potrzebę rywalizacji wynikającą z chęci porównania czy też wręcz sprawdzenia skuteczności ćwiczonej techniki. Tradycja pojedynków jest stara jak sama kultura Chin. Pomimo bardzo głęboko sięgającej w przeszłość historii Wu Shu (pierwowzorem Sztuk Wojennych miały być techniki użycia hełmu z zamocowanymi rogami jakie stosowała armia Cz'y Ju przeciw wojskom Huang Ti) pierwsze piśmienne materiały o toczonych walkach Kung Fu pochodzą z czasów dynastii Zhou (XI w. p.n.e. - 221 r. p.n.e.). Miejscami w których najsilniej rozwijały się różne formy współzawodnictwa Wu Shu były dwory lokalnych władców. Wojownicy ćwiczący Jiodi walczyli ze sobą na specjalnie wznoszonych do tego celu drewnianych platformach. Platforma taka wzniesiona była ponad ziemią, od kilkudziesięciu centymetrów aż do kilku metrów. Przestrzeń walki nie była też ograniczona linami, wobec czego istniało poważne zagrożenie wypadnięcia poza krawędź. Niejednokrotnie dla wzmocnienia efektu i jakości pojedynku naokoło platformy wbijano w ziemię miecze lub włócznie ostrzami do góry. W efekcie ten, który wypadł poza platformę przegrywał definitywnie i jednoznacznie. Nie było dogrywek ani protestów. Ta forma rywalizacji została nazwana "Leitai", czyli "walka na platformie". Wielkość powierzchni do walki platformy była zróżnicowana w zależności zarówno od prowincji, szkoły Kung Fu czy też lokalnych zwyczajów. Przeważnie jednak większa była od powierzchni ringu bokserskiego (8x8).

Zasady "Leitai" polegały na tym, iż walczono do momentu gdy pozostający na platformie wojownik nie miał już godnych siebie przeciwników. Dozwolone były wszelkie techniki, a nawet użycie broni. Niejednokrotnie spotykało się pojedynki, w których uzbrojony był tylko jeden wojownik walcząc przeciw gołym rękom drugiego. Działo się tak oczywiście za aprobatą obu walczących. Takie praktyki w dawnych Chinach nikogo nie gorszyły, a wręcz przeciwnie, były sprawdzianem prawdziwej skuteczności technik i klasy wojownika. Zwycięzca otrzymywał honorowy tytuł: "Ten który zajął platformę". Wstępując na platformę należało podjąć ryzyko utraty zdrowia lub życia. Poddania się rzadko były honorowane. Odniesione zwycięstwo jednak wiązało się z ogromnymi honorami i przywilejami. W okresie San Kuo, czyli Trzech Królestw lub Królestw Walczących, Leitai stało się powszechne wśród ludności Chin. Znana jest z tego okresu historia Shao Shizhou, oficera gwardii generała Zou Jianzi, który został pokonany w czasie Leitai przez Niu Dana. Ponieważ wyszedł z walki z życiem, podał się do dymisji rekomendując jednocześnie na swoje miejsce zwycięzcę. Zazwyczaj walki Leitai oglądały setki a nawet tysiące widzów. W związku z tym stały się one okazją do zdobycia sławy dla siebie i nowego stylu Kung Fu, jak i zarobienia pieniędzy. Kiedy jakiś Mistrz przybywał na nowy teren i chciał otworzyć tam swoją szkołę, budował platformę i oczekiwał miejscowych przeciwników. Jeżeli okazywał się dostatecznie dobry, pozostają niepokonanym, zyskiwał sobie uznanie i szacunek u okolicznych mieszkańców, a jego szkoła zyskiwała wielu uczniów. Gwarantowało mu to życie na odpowiednim poziomie.

Ażeby przybliżyć bardziej czytelnikowi charakter pojedynków Leitai, przedstawimy opis walki sławnego artysty wojennego Północy Chin Lui-Tygrysa z młodzieńcem o imieniu Fong Sai Yuk - wschodzącą gwiazdą Wu Shu.:
"Lui - Tygrys przybył na południe Chin wyzywał do walki innych wojennych artystów, chcąc w ten sposób udowodnić swoją wyższość nad nimi. Zanim przybył w końcu do prowincji Kwantung, zabił już wielu adeptów Kung Fu w pojedynkach Leitai. Mając nie najlepsze zdanie o wojennych artystach w południowych Chinach zbudował kolejną platformę w prowincji Kwantung. Nad nią Lui-Tygrys umieścił napis: /Jednym ciosem pokonuję całą prowincję Kwantung. Jednym kopnięciem rozbijam powiaty Su i Hang./ Należy nadmienić iż Lui-Tygrys był bardzo mocnej postury fizycznej i mierzył ponad 180 cm wzrostu. Przydomek jego wiązał się z tym, iż w walce był dziki jak tygrys. Ojciec jego żony Lee Pa Shan, był jednym z największych ekspertów Kung Fu Północy Chin. Napis ten, który w wyraźny sposób ukazywał charakter Lui-Tygrysa, wywołał uczucie wściekłości u wojennych artystów w prowincji Kwantung. Jednak wszyscy którzy przybyli się z nim zmierzyć, ponosili porażki, a wielu odniosło ciężkie rany lub zostało zabitych. Rezultat tych walk sprawił, że Lui-Tygrys jeszcze bardziej uwierzył w swoje siły i utwierdził się w przekonaniu o swojej wyższości. Miody człowiek imieniem Fong Sai Yuk, pomimo domowego aresztu, w jakim przebywał z polecenia matki od dwóch swoich braci dowiedział się o wszystkich wydarzeniach związanych z osobą Lui-Tygrysa. Wiedząc o jego stosunku do specjalistów z Kwantung, znienawidził go za jego dumę i pewność siebie. Żałował też miejscowych wojennych artystów, zabitych lub ranionych w walce. W końcu młody chłopak uciekł z domu ku wielkiemu zaskoczeniu matki Miu Tsui Fa, wyłamując żelazne kraty grubości jego rąk wmurowane w okna.

Na ringu panowała cisza chociaż wokół ciągle zgromadzony był tłum ludzi. Powodem tego był fakt iż od kilku dni nie przybył nikt by zmierzyć się z przybyszem z północy. Nagle na platformie ktoś się pojawił - młody chłopiec przeskoczył nad tłumem i stanął na ringu wybudowanym 3 metry ponad ziemią. Chłopiec zaczął sobie drwić z przybysza i w końcu wyzwał go do walki. Dla Lui-Tygrysa wyzwanie rzucone przez chłopca było ogromną zniewagą. Lui chciał po prostu wypchnąć młodzieńca poza platformę, ale pomylił się. Po wymianę kilku ruchów przekonał się, że chłopiec nie będzie taki łatwy do pokonania. Po kilku następnych ruchach zrozumiał, że jego nowy przeciwnik prezentuje większe umiejętności niż jakikolwiek z jego poprzednich przeciwników. Doprowadziło go to do wściekłości, zwłaszcza że na początku wyraźnie go zlekceważył. Otaczający ring tłum wiwatował na cześć chłopca i począł drwić z przybysza, doprowadzając go tym samym do jeszcze większego gniewu. Wiedział że jeżeli nie pokona chłopca, nie będzie mógł im spojrzeć w twarz, nie mógł pozwolić również na to, by wieść taka rozeszła się po kraju. Chcąc bezwzględnie pokonać chłopca, Lui stawał się coraz bardziej dziki, zapominając przez to o obronie. Fong Sai Yuk, który przez cały czas uważnie obserwował ataki Lui-Tygrysa, zauważył słaby punkt w jego obronie i szybko wykonał "podwójne kopnięcie z wyskoku" w środek klatki piersiowej przeciwnika. Kopnięcie to nie było zbyt mocne. Ranę u przeciwnika spowodował but chłopca zaopatrzony w ukryty sztylet. Dwa takie sztylety umieściła matka w jego butach. Lui-Ty-grys po zainkasowaniu tego kopnięcia padł martwy na platformie. Jednak Fong Sai Yuk nie był w pełni zadowolony z przebiegu wygranej walki. W momencie wykonywania kopnięcia został bowiem trafiony przez Lui-Tygrysa uderzeniem w klatkę piersiową. W rezultacie tego uderzenia krew rzuciła mu się ustami. Mogło być jednak znacznie gorzej. Fong przed rozpoczęciem walki ukrył pod ubraniem mosiężny talerz. Został on strzaskany uderzeniem, ale uratował Fongowi życie.

W okresie dynastii Tang Leitai organizowano u podnóża gór, a stoki roiły się od widzów. W prowincjach Shanxi i Sychuan pojedynki takie oglądały całe miasta. Do czasu dynastii Song, Leitai odbywało się na prowizorycznie wznoszonych platformach lub na ograniczonym terenie. W okresie tej dynastii i później, walki przeniosły się na specjalnie wybudowane do tego celu stałe platformy. Czasami współzawodnictwo przybierało formę rywalizacji pomiędzy reprezentantami poszczególnych prowincji czy też pomiędzy szkołami i systemami Kung Fu. Niejednokrotnie pojedynki takie osiągały rangę ogólnonarodową. W "Opowieściach znad brzegów rzek" opisana jest walka pomiędzy Yan Qingiem i Ren Yuanem u stóp góry Taishan, które oglądały tysiące widzów. Wspomina się o mnichach i wysokich urzędnikach cesarskich. Na zwycięzcę czekały nagrody przysłane z różnych stron Chin.

c.d.n. (w następnym odcinku kolejne opisy historycznych pojedynków Leitai i ich związek z Sanshou)

Artykuł ukazał się w czasopiśmie "Shaolin" nr 2/1992

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.