Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 13 (SIERPIEŃ 2000)

Broń

ZABYTKOWY MIECZ JAPOŃSKI
- POSTĘPOWANIE I PIELĘGNACJA
Krzysztof Polak

Prawie każdy interesujący się Dalekim Wschodem, a szczególnie japońskimi sportami walki, marzy o prawdziwym mieczu japońskim. W praktyce jest to marzenie bardzo trudne do zrealizowania, gdyż mieczy tych jest u nas bardzo mało, a jeśli nawet się zdarzaj, to osiągają bardzo wysokie ceny, często niewspółmierne do ich rzeczywistej wartości. Ostatnio można zauważyć na rynku antykwarycznym pewną ilość mieczy wojskowych, oficerskich, przywożonych w celach komercyjnych z państw zachodnich. Dla prawdziwego miłośnika tego wspaniałego oręża miecz taki jest bezwartościowym produktem fabrycznym, chyba że w wojskową oprawę zamontowana została stara lub współczesna, ale bardzo dobrze wykuta głownia. Zdarza się to jednak niezwykle rzadko.

Załóżmy jednak, że udało nam się zdobyć prawdziwy miecz samurajski. Miecz taki może cieszyć jedynie w stanie bardzo dobrym. Załóżmy znów, że udało nam się taki właśnie egzemplarz zdobyć! Jego głownia, niebywale ostra, powinna być tak idealnie wypolerowana, żeby było widać uwarstwienie metalu i wyraźnie czytelną linię hartowania. Jeżeli tak nie jest, nie starajmy się głowni ostrzyć, szlifować ani polerować! Przy mieczach japońskich niekiedy stosuje się te zabiegi, ale musi to wykonać bardzo dobry i doświadczony fachowiec. (Jest u nas w kraju paru takich fachowców). Jedyne, co możemy zrobić osobiście, to odtłuścić głownię czystą benzyną, zabezpieczyć przed korozja najlepiej "inhibolem" i wytrzeć do sucha czystą bawełnianą szmatką. To samo należy zrobić po zdemontowaniu głowni z trzpieniem. Aby głownię zdemontować, należy wybić kołek mekugi (delikatnie, aby nie uszkodzić tsuki), wysunąć trzpień z rękojeści (bez młotka!), zdjąć tsubę i podkładki seppa oraz zsunąć z głowni habaki (jeśli jest zakleszczone, trzeba je lekko podsączyć naftą i odczekać parę dni). Wszystkie metalowe części należy oczyścić podobnie jak głownię i zabezpieczyć przed korozją. Jeżeli głownia jest sygnowana, możemy podjąć próbę odczytania sygnatury. Próba taka czasami się udaje za pomocą odpowiednich słowników, szczególnie w części dotyczącej daty. Po dokładnym odrysowaniu sygnatury, składamy miecz w odwrotnej kolejności, zwracając uwagę na właściwe ustawienie wszystkich części. Należy pamiętać o tym, aby nie dotykać głowni gołą ręką ze względu na pot przyśpieszający procesy korozji. Po pokazie czy prezentacji, jeśli wkładaliśmy miecz do saya przesuwając grzbiet głowni między palcami, pamiętajmy o tym, aby ślady palców dokładnie w domu usunąć.

Na tym w zasadzie kończy się możliwość naszej ingerencji - w wypadku miecza bardzo dobrze zachowanego. Co do mieczy w złym stanie, całe postępowanie należy powierzyć fachowcowi. Nasze próby "domowej konserwacji" mogą jedynie pogorszyć sprawę i w efekcie doprowadzić nawet do nieodwracalnych zniszczeń. Przy omawianiu kolejnych części miecza podaję najczęściej spotykane uszkodzenia z zaleceniami i przestrogami dla właściciela.

Głownia - bywa zardzewiała, z korozją głęboką lub płytką, zmatowiała, czasem zdarza się daktyloskopia uwieczniona w korozji. Ostrze może być poszczerbione, sztych złamany lub wykruszony. Zdarzają się zgięcia, nadpęknięcia lub nawet złamania. Nie należy ostrzyć, szlifować, polerować, nie używać szczotek drucianych, materiałów ściernych ani chemicznych środków odrdzewiających.

Trzeba oddać do fachowca konserwatora, a w przypadkach skrajnych zabezpieczyć przed korozją (jak przy "głowni idealnej") i przechowywać w stanie "trwałej ruiny".

Tsuba, fuchi, kashira, menuki - wykonane z żelaza bywają skorodowane w różnym stopniu, uszkodzone mechanicznie, pozbawione inkrustacji, z odpadającym złoceniem. Należy postępować jak z głownią. Wykonane z metali nieżelaznych pokrywane były często szlachetną patyną. Trzeba uważać, aby jej warstwy nie uszkodzić, gdyż często nie daje się jej odtworzyć. Nie należy używać szczotek drucianych, materiałów ściernych ani chemicznych środków odrdzewiających. Można je oczyścić w wodzie z detergentem, za pomocą miękkiej szczoteczki i wytrzeć do sucha.

Tsuka - może być uszkodzona lub pęknięta, a nawet złamana. Mogą wystąpić uszkodzenia spowodowane obecnością owadów (kołatek), skóra może być uszkodzona, czasem zaatakowana przez grzyby lub pleśnie. Oplot może być porwany, poprzecierany lub uszkodzony przez mole. W przypadku większych zniszczeń pomóc może jedynie fachowiec. Przestrzegam przed zdejmowaniem oplotu, gdyż powtórnie nie daje się go założyć. Lepsza jest taśma nawet poprzecierana, ale prawdziwa, niż imitacja.

Saya - może być pęknięta, złamana, uszkodzona przez owady, może mieć uszkodzenia laki, brak okuć zarówno metalowych, jak i rogowych.
Naprawa sayi wymaga wiedzy z paru dziedzin: od wiadomości na temat precyzyjnego klejenia drewna, do znajomości uzupełnień laki, zarówno imitacją z żywic sztucznych, jak i użycia prawdziwej laki w wypadku ciekawszych egzemplarzy.

Akcesoria - w wypadku kozuk, kogai czy innych akcesoriów mogących znaleźć się przy mieczu, postępujemy jak przy metalowych elementach oprawy głowni.

Dodatkowo chcę wspomnieć o oprawach kościanych, które zdarzają się stosunkowo często, ale rzadko kiedy są to oprawy wartościowe. Należą najczęściej do grupy podarunków lub wręcz suwenirów z Dalekiego Wschodu. W wypadku pospolitszych pod względem dekoracji egzemplarzy, możemy spróbować skleić rozpadające się zazwyczaj części. Głownie tych "mieczy" najczęściej są bezwartościowe, ale mogą zdarzyć się wyjątki. W takim wypadku potrzebna jest fachowa konsultacja.

Chciałbym jeszcze parę słów powiedzieć o ekspozycji miecza. Broń ta najlepiej prezentuje się na odpowiedniej podstawce, poziomej dla katany lub wakizashi, a pionowej dla tachi. Znane mi są kolekcje, w których miecze prezentowane są "na kilimku". W wypadku mieczy oficerskich jest to forma dopuszczalna, gdyż traktujemy je jak inną broń wojskową natomiast w wypadku mieczy lepszych, taka prezentacja stanowi dla znawcy nieprzyjemny zgrzyt estetyczny.

Sami możemy pokusić się o wykonanie stosownej podstawki do miecza, a jeśli nie starczy nam umiejętności, zwrócimy się o pomoc choćby do firmy DAN, gdzie możemy znaleźć potrzebne nam wyroby, co prawda współczesne, ale umożliwiające poprawną ekspozycję miecza.

Przedruk z czasopisma "Wojownik" nr 4/5 1993

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.