magazyn Świat Nei Jiamagazyn Świat Nei Jia

NR 50 (GRUDZIEŃ 2013)

Vovinam Viet Vo Dao

III MISTRZOSTWA ŚWIATA VOVINAM VVD - PARYŻ 5 - 6 LIPIEC 2013 R.

Były to pierwsze Mistrzostwa Świata poza Wietnamem.
Prosiłem Vo Su (mistrza) Tomasza Marszałka o napisanie sprawozdania z naszego wyjazdu.
Poniżej przedstawiam tekst Tomasza.
  
                                                    Ryszard Jóźwiak

www.vovinam-polska.pl


Ryszard Jóźwiak i Tomasz Marszałek.

Ryszard Jóźwiak - oficjalny przedstawiciel WVVF, dyrektor techniczny WVVF na Polskę - 6 dang VVDI, 4 dang Vovinam VVD - trener kadry Polski.

Tomasz Marszałek - wiceprezes Polskiej Federacji VVN VVD - trener kadry Polski w Thi Dau ( walce ), dwukrotny mistrz Europy w walce - 5 dang VVDI, 2 dang Vovinam VVD.

Na 3 MŚ Vovinam VVD organizowanych w dn. 05-07.07.2013 r. w Paryżu wyjechało 11 osób, w tym 6 zawodników. Polskę reprezentowali:

  1. Drążek Artur: 64-68 kg - MMA Bydgoszcz, trener Donald Smokowski
  2. Jankowski Sylwester: 72-77 kg - VVD Ełk, trener Mirosław Falaciński
  3. Jankowski Adam: 77-82 kg - VVD Ełk, trener Mirosław Falaciński
  4. Świątkowski Marcin: 82-90 kg - MMA Aleksandrów Kujawski, trener Donald Smokowski
  5. Wojtkiewicz Łukasz: + 90 kg - VVD Węgorzewo, trener Andrzej Gordziewicz
  6. Marszałek Tomasz: Nhat Nguyet Dai Dao Phap (halabarda) - VVD Warszawa, trener kadry Thi Dau.

W dniach 03-04.07. odbyło się szereg spotkań organizacyjnych, począwszy od rejestracji naszych zawodników i odebrania identyfikatorów, przekazania organizatorom polskiej flagi i hymnu narodowego, poprzez losowanie zawodników, odprawę sędziowską, konferencję WVVF w siedzibie Francuskiej Federacji Karate, skończywszy na uroczystości poświęconej Vovinam VVD w Centrum Kultury Wietnamskiej. Oprócz wypełnienia szeregu formalności zgodnie z harmonogramem, mieliśmy także okazję do wielu spotkań ze starymi przyjaciółmi i wymiany poglądów w interesujących nas sprawach. Były to szczere rozmowy, które tylko utwierdziły nas w przekonaniu, że EVVF i WVVF to jedna wielka rodzina. Rozmowy były kontynuowane także po przyjeździe naszego nauczyciela, V.S. Ryszarda Jóźwiaka.

Losowanie zawodników w poszczególnych kategoriach wagowych odbyło się przy pomocy komputera, dzięki specjalnemu programowi. Jak to zwykle bywa, nie mogło pójść idealnie po naszej myśli. Tak więc w kolejności wagowej:

  1. Artur Drążek miał wolny los, potem trafił na Stefano Montecci (Belgia).
    Przed walką byliśmy raczej spokojni, przecież Artur mimo młodego wieku to doświadczony zawodnik MMA (m.in. amatorski Mistrz Polski), nie stroniący także od walk w stójce np. wg reguł K-1, również z sukcesami. Miałem okazję przekonać się o jego poziomie podczas treningu przed wyjazdem na zawody, gdzie podawałem mu tarczę i przerabialiśmy kilka aspektów technicznych charakterystycznych dla walki wg reguł Vovinam. Muszę przyznać, że całość wyglądała całkiem nieźle i byłem przed jego pierwszą walką spokojny. Niestety, Artur wyszedł bardzo usztywniony i nie sprostał zawodnikowi z Belgii, późniejszemu v-ce Mistrzowi Świata. Przegrał przed czasem przez przewagę punktową (różnica 10 pkt.) Po walce obaj doszliśmy do wniosku, że zabrakło przygotowań, nabrania odp. nawyków i sparingów pod kątem regulaminu Vovinam. Na szczęście jak wspomniałem, Artur to młody zawodnik i ta porażka z całą pewnością tylko zdopinguje Go do pracy i w przyszłości pokaże jeszcze pełnię swoich możliwości :-).
  2. Jankowski Sylwester - Asaduzzaman Mohammad (Bangladesz)
    Bangladesz to kraj, który przystąpił do WVVF jako ostatni ze wszystkich uczestników. Tak więc nikt wcześniej nie widział ich zawodników, ani nie wiedział jaki poziom reprezentują. Gdy zawodnicy stanęli przed wejściem na salę i czekali na zapowiedź spikera, zauważyłem, że zawodnik z Bangladeszu jest bardzo niespokojny. Raczej byłem spokojny o walkę. Nie myliłem się - przewaga Sylwka była wyraźna, spokojnie prowadził na punkty, na koniec przeciwnik prawdopodobnie skręcił sobie kostkę i przegrał przed czasem.
    W drugiej rundzie Sylwek trafił na Alessandro Griselli (Włochy).
    To była wyrównana walka, choć zauważyć się dało, że włoski zawodnik "nie pasował" Sylwkowi. Był dość przypadkowy w swoich poczynaniach, przez co walka straciła na widowiskowości, na matę wkradł się chaos. Nasz zawodnik nie potrafił przyjąć odpowiedniej taktyki i przegrał różnicą dwóch punktów. Wystarczyło to do zajęcia 3 miejsca i zdobycia pierwszego medalu dla Polski w tych mistrzostwach.
  3. Adam Jankowski także wylosował w pierwszej rundzie zawodnika z Bangladeszu. Ponieważ Adam to od lat najlepszy i najbardziej utytułowany nasz zawodnik, byłem spokojny o wynik. Radziłem nawet, żeby potraktował walkę jako rozgrzewkę, przetarł się przed następnymi starciami. Niestety, nie dane było im skrzyżować rękawic. Z niewiadomych przyczyn zawodnik z Bangladeszu się wycofał. Następnym zawodnikiem na drodze Adama był Dirk Muller (Niemcy). Ponieważ Niemcy specjalizują się raczej w konkurencjach technicznych, więc także raczej byłem spokojny o wynik walki. Nie myliłem się. Niemiecki zawodnik był liczony, Adam skończył walkę przed czasem uzyskując 10 pkt. przewagi. Dobra nasza, jest półfinał i w najgorszym wypadku brązowy medal. W trzeciej rundzie rywalem Adama był lokalny bohater, broniący tytułu Mistrza Świata, doświadczony zawodnik z Francji, Ambrosio Josue. Pamiętam go z wielu imprez, także jeszcze ze swoich startów jeszcze w 2006r. Cóż można powiedzieć o tej walce... To był chyba największy "wałek" na tych zawodach. Adam był z pewnością lepszym zawodnikiem, bardziej kompletnym, wszechstronnym, mocniej bijącym... Co z tego, jak nie miało to odzwierciedlenia na tablicy punktowej. Zamiast tego pojawiały się punkty przy nazwisku Francuza. Dość powiedzieć, że po jednej z akcji zawodnik francuski był na skraju KO, uratowało go liczenie i gong... Sędziowie dopatrzyli się jakichś punktów karnych pod koniec i finał niestety przepadł. To już drugi brązowy medal Adama na MŚ i drugi raz sędziowie go skrzywdzili. Do trzech razy sztuka. Choć było nam nie do śmiechu, to trener reprezentacji Rosji rozbawił nas zapytując, za ile sprzedaliśmy walkę Adama :-).
  4. Marcin Świątkowski to zawodnik przede wszystkim MMA, w tym się najlepiej czuje, regularnie startuje i zdobywa laury. Podjął rękawicę i chciał spróbować swoich sił w walce wg reguł Vovinam. Jego przeciwnikiem w pierwszej walce był Soslan Tedeev. Zawodnicy rosyjscy to od lat czołówka, z każdych zawodów wracają z "workiem" medali. Byliśmy więc trochę zaniepokojeni niepomyślnym losowaniem. Marcin wyszedł do walki skoncentrowany. Początek był ostrożny, obaj badali się wzajemnie. Rosjanin więcej bił rękoma, jednak szczelna garda naszego zawodnika nie pozwalała na zdobycie przewagi. Z drugiej strony Marcin zaczął punktować kopnięciami na tułów. I to był strzał w dziesiątkę, recepta na zwycięstwo. Mimo ataków Rosjanina, Marcin wypracował sobie przewagę, którą dowiózł do końca. Zwycięstwo i jest trzeci medal na tych zawodach. Bardzo nas to ucieszyło, następnego naszego zawodnika też, bo również wylosował zawodnika rosyjskiego, o czym poniżej :-).
    W półfinale na Marcina czekał Bouchelouh Soufyane (Algieria). Niestety Marcin tę walkę przegrał przed czasem. Początek nie wskazywał na przegraną. Owszem, Algierczyk wydawał się troszkę świeższy, szybszy. Chwila nieuwagi, nieszczelna garda i kopnięcie na głowę wchodzi. Na nieszczęście Marcin odwrócił się i dostał w tył głowy, wyraźnie to odczuł. Podjął jeszcze rękawicę, ale to był początek końca. Prawy na czoło i drugie liczenie. To był koniec walki. Podobnie jak w przypadku Artura, doszliśmy do wniosku, że aby efektywnie walczyć w tych regułach, należy przygotowywać się tylko wg regulaminu Vovinam. Jak przystało na wojownika, sportowa ambicja wyzwoliła w Marcinie tylko chęć do pracy i rewanżu w przyszłości. Jestem pewien, że to nie ostatnie słowo zawodnika z Aleksandrowa Kujawskiego.
  5. Łukasz Wojtkiewicz to nasz najcięższy na MŚ, utytułowany zawodnik CWKS Vęgoria Węgorzewo, zdobywca srebrnego medalu na ME 2010 i brązu na MŚ 2011. Jak napisałem wcześniej, w pierwszej rundzie jego przeciwnikiem był zawodnik rosyjski Akhsarbek Khodov. Podobnie jak w przypadku Marcina trochę się obawialiśmy o wynik. Walka jak przystało na ciężkich toczyła się w spokojnym tempie, obaj czekali na błąd przeciwnika. W tej kategorii uderzenia ważą swoje, wystarczy moment nieuwagi. Na szczęście Łukasz był szczelnie zakryty za gardą, wszystko spokojnie wyłapywał. Jak później przyznał, tylko raz "wyhaczył" mocny cios na głowę. W pewnym momencie walki przeszedł do ofensywy, techniki zaczęły wchodzić, kopnięcia z nogi wykrocznej też zapunktowały. Walka odbyła się na pełnym dystansie, nasz zawodnik wypracował sobie przewagę, która powiększyła się jeszcze na koniec po przyznaniu Rosjaninowi 2 punktów karnych . Zwycięstwo i 4 medal ?. W półfinale czekał zawodnik z Hiszpanii, Antonio Munoz Marquez. Tutaj niestety także można przyczepić się do pracy sędziów... Walka była wyrównana, choć bez fajerwerków. Na koniec obaj dostają po 2 punkty karne, na tablicy 2:2... Czekamy na decyzję sędziowską i z niezrozumiałych do końca przyczyn do góry wędruje ręka Hiszpana... No cóż, trudno. To i tak piękny sukces Łukasza na zakończenie kariery sportowej :-).
  6. Jedynym naszym zawodnikiem w konkurencjach technicznych był Tomasz Marszałek, który startował w formie z halabardą NHAT NGUYET DAI DAO PHAP. Z reguły jest to jedna z najsłabiej obsadzonych konkurencji. Tym razem było odwrotnie, była to najbardziej oblegana konkurencja techniczna. W szranki stanęło 13 zawodników, w tym wszyscy medaliści poprzednich MŚ... Ogólnie poziom w formach był bardzo wysoki. Zgodnie z przewidywaniami wygrał zawodnik z Wietnamu, drugi był też Wietnamczyk, tyle że z paszportem francuskim, na trzecie miejsce wskoczył zawodnik z Rumunii. Nasz zawodnik wykonał formę na miarę swoich możliwości, biorąc pod uwagę zarówno "pesel" (chyba tylko zawodnik z Hiszpanii mógł się równać wiekowo :-) ), wagę, jak i kontuzję kolana. Tempo było dobre, manualne opanowanie przyrządu również, forma wykonana bezbłędnie, zabrakło precyzji, pozycje mogłyby być niższe... Byli lepsi, choć za rok na ME nasz zawodnik już zapowiedział start i poprawienie swojego wyniku :-).

Podsumowanie:
Wyjazd ze wszech miar udany, zarówno pod kątem organizacyjnym, jak i sportowym. Gospodarze dobrze przygotowali się do imprezy, jedyny niesmak jaki pozostał, to praca sędziów. Będzie to z pewnością tematem rozmów wewnątrz władz EVVF i WVVF. Reprezentacja Polski Vovinam VVD odniosła największy sukces w historii startów na MŚ - 4 brązowe medale. Gdyby nie sędziowie, mogło być jeszcze lepiej. Gospodarzem następnych MŚ w 2014r. będzie Algieria. Z zawodów na zawody nasze aspiracje są coraz większe, zdobycze medalowe również, więc w przyszłość patrzymy z optymizmem. Jest grupa młodych, perspektywicznych zawodników, którzy godnie będą reprezentować na matach świata Vovinam VVD Polska.

Dwóch brązowych medalistów - Adam Jankowski i Marcin Światkowski. Najmłodszy z ekipy, Artur Drążek mimo wielkiego serca w czasie walki nie zdołał pokonać przeciwnika.

Adam Jankowski w czasie walki z późniejszym mistrzem Świata. Łukasz Wojtkiewicz brązowy medalista w wadze ciężkiej.

Tomasz Marszałek

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej