magazyn Świat Nei Jia
NR 33 (GRUDZIEŃ 2003)

Yang Taijiquan

YANG LU-CH'AN (1799-1873)
Li I-Yu

zebrane przez Lee N. Scheele

Materiał udostępniony przez Warszawską Szkołę Tai Chi - "YMAA Warszawa"

Yang Lu Chan

Yang Lu-ch'an urodził się w Yongnian, Henan i w młodości był bardzo biedny. Pracował gdzie tylko się dało; w końcu został czeladnikiem u farmaceuty, który był jednocześnie nauczycielem domowym synów Chen Chang-hsinga. Z czasem młody Yang został wysłany jako służący do domu pana Chen czy też po prostu zaprzyjaźnił się z jego dwoma synami. Niezależnie od sposobu w jaki się to stało, zetknął się z Boksem Chen i prawdopodobnie został zwyciężony w przyjacielskiej walce. Jednakże było niemożliwym dla osoby z zewnątrz zostać dopuszczonym do nauki stylu rodziny, więc Yang Lu-ch'an patrzył w ukryciu, chłonąc sekretne, nocne sesje ćwiczeń rodziny Chen. W krótkim czasie poczuł się dość pewnie z tajemnicą, którą rozwinął; pewnego razu kiedy był świadkiem publicznej lekcji prowadzonej przez Chen Chang-hsinga, nie mógł się powstrzymać i głośno zwrócił uwagę na marną jakość prezentowanego boksu. Oczywiście został poddany próbie, podczas której pokonał uczniów i synów Chena. Przyznał się do podglądania i doskonalenia praktyki w samotności. Będąc pod wielkim wrażeniem, Chen Chang-hsing pozwolił mu zostać swoim uczniem; Yang nawet mógł powrócić po opuszczeniu swojego nauczyciela, aby nauczyć się jeszcze więcej. Przekazano mu wtedy sekrety, dzięki którym stał się znany jako Yang Wu Di, Yang Nie-do-pokonania. O Yangu mówiło się, że był tak elastyczny iż był w stanie podnieść z podłogi monetę podczas stania w pozycji Węża Pełzającego Nisko, oraz że mógł wykonać całą formę pod stołem. Był tak szybki, że jego przeciwnicy nie wiedzieli co ich uderzyło, nie mówiąc już o rozpoznaniu konkretnej techniki. Raz też, przerzucił młodego konkurenta dziesięć metrów w poprzek pokoju tylko wydychając ze śmiechem powietrze, kiedy bokser uderzył go w żołądek. Mógł skupić swoją Chi w bardzo małym obszarze szybko jak błyskawica, osiągnięcie, które byli w stanie powtórzyć tylko jego synowie i wnuki. Kolejnymi zdumiewającymi umiejętnościami, które posiadł było coś w rodzaju lewitacji i oczywiście, nie możliwe do pobicia, opanowanie przylegającej Chi (oryginalnie sticking Chi czyli klejąca Chi). Dzięki niej raz dotknięty przeciwnik po prostu nie mógł odejść - niezależnie od tego, jak mocno próbował. Yang Lu-ch'an nie lubił robić sobie wrogów, więc zawsze starał się, aby porażki jego przeciwników wyglądały najmniej upokarzająco jak to możliwe; trzeba być co najmniej trzy razy lepszym od przeciwnika aby być w stanie tego dokonać. Bardzo potrzebował tej umiejętności, kiedy został oficjalnym instruktorem rodziny i gwardii imperialnej. Stał się celem pojedynków i oczywiście był zmuszony walczyć (istnieje nawet odnotowany pojedynek z Tung Hai-chuan, twórcą stylu Pa Kua, który - po to żeby nie zagniewać potężnego eunucha - rozegrał tak, aby wyglądał na remis).

Pewnego dnia, mnich stanął niezapowiedziany przed drzwiami Yang Lu-ch'anga w Pekinie. Był potężnie zbudowany i miał ponad dwa metry wzrostu. Mnich pozdrowił gospodarza i wyraził swój wielki podziw. Jednak w czasie kiedy Mistrz Yang odpowiadał, mnich nagle wystrzelił w niego zaciśniętymi pięściami jak kulą armatnią. Mistrz uniknął ataku klatką piersiową i delikatnie przyłożył rozluźnioną dłoń do pięści atakującego i - jakby rażony gromem - mnich poleciał w tył, by wylądować za ekranem ściany. Długi czas stawał na nogi, a potem poważnym tonem, z szacunkiem powiedział: "Zachowałem się bardzo niepoprawnie. Proszę, wybacz mi." Mistrz Yang ,pomimo tego, zaprosił mnicha do środka na pogawędkę. Nazywał się Ching-te, bokser z Shaolin. Mnich zapytał: "Dlaczego byłem zaskoczony i nie mogłem pokazać moich umiejętności?". Mistrz Yang odpowiedział: "To dlatego, że zawsze uważnie czuwam nad sobą." Mnich zapytał: "Jak to możliwe że jesteś w stanie reagować tak szybko?" Mistrz Yang powiedział: " To nazywa się wysyłanie energii jak strzelanie strzałą (Fa Jing)." Mnich powiedział: "Schodziłem wiele prowincji i spotkałem wielu mistrzów, lecz nigdy nie poznałem równego tobie, Panie. Proszę ucz mnie." Mistrz Yang nie odpowiedział od razu lecz zobaczył wróbla, który wleciał przez okno. Szybko złapał ptaka i powiedział do mnicha: "Mam zamiar pobawić się trochę z tym ptakiem." Cofnął lewą rękę - po tym jak chwycił ptaka, aby upewnić go że nie zrobi mu krzywdy i pozwolił mu swobodnie siedzieć na swojej prawej ręce. Kiedy ptak próbował odlecieć, nie był w stanie. Mistrz Yang słuchał jego delikatnej energii i kiedy ptak prostował nogi aby poderwać się do lotu, opuszczał odpowiednio rękę uniemożliwiając mu oderwanie się - pomimo tego że wróbel trzepotał skrzydłami. Po tym, jak ptak spróbował trzeci raz, mnich zakrzyknął: "Mistrzu Yang, twoja sztuka jest zaprawdę cudowna!" Na co Mistrz Yang odpowiedział: "Nie, tu ma nic co można by nazwać cudownym; jeśli ktoś praktykuje Tai Chi Chuan przez długi czas, ciało staje się tak lekkie i wrażliwe, że nawet ciężar piórka nie może być dodany bez wprawienia całego ciała w ruch i nawet mucha nie może się oderwać. To wszystko co tego dotyczy." - Mnich został na trzy dni, po czym oddalił się z cicha.

Mistrz Yang często mówił o Fa Jing: Energia zostaje wyzwolona, lecz ciągłość umysłu (Yi) jest zachowana; jak złamany korzeń lotosu, którego włókna pozostają nienaruszone.

Pewnego razu, Mistrz Yang szedł przez kilka dzielnic do domu przyjaciela, zaraz po dużym deszczu. Kiedy dotarł na miejsce, jego przyjaciel zauważył, że na butach mistrza nie było śladu błota...

Na zachód od Pekinu mieszkał stary, bogaty człowiek o nazwisku Chang, który posiadał gigantyczną posiadłość nazywaną przez ludzi "małą prefekturą Changa". Był on zafascynowany sztukami walki i trzymał wielu bokserów jako ochroniarzy. Usłyszał on o Yang Lu-ch'angu i poprosił przyjaciela o nazwisku Wu Lu-ching aby zaaranżował wizytę mistrza. Kiedy Yang przybył na miejsce, Chang ujrzał małego człowieka o spokojnym usposobieniu, noszącego proste ubranie i nie mającego wyjątkowej siły oraz imponujących muskułów. Chang kazał podać tylko mały, niewystawny posiłek aby uhonorować gościa. Mistrz Yang zrozumiał to i pił sam śmiejąc się do siebie cicho. Niezadowolony z tego Chang powiedział: "Wiele razy słyszałem moich bokserów mówiących o tobie z respektem; lecz czy ta miękka sztuka nazywana pięścią bawełny lub Tai Chi Chuan naprawdę może być użyta by pokonać silnych bokserów?" Na to Mistrz Yang odpowiedział: "Istnieją tylko trzy typy ludzi, którzy są trudni do pokonania: to ci zrobieni z żelaza, brązu i drewna (to Chińska gra słów sugerująca odlewane posągi), lecz wszyscy pozostali nie stanowią żadnego problemu." Chang powiedział: "Mam trzydziestu mistrzów boksu i Sifu Liu jest z nich najlepszy. Potrafi podnieść 250 kilogramów. A Może skrzyżujesz ręce z nim?" Mistrz Yang zgodził się i Liu od razu zaatakował świszcząc pięściami w powietrzu. Mistrz Yang użył swojej prawej by odbić, a swoją lewą lekko przyłożył do klatki piersiowej Liu, po czym tamten poleciał trzy metry do tyłu. Chang natychmiast nakazał wydać wielki bankiet dla Yang Lu-ch'anga, który powiedział: "Teraz jasno widzisz, że to nie czysta siła pozwala zwyciężać." Po tym wydarzeniu Chang uważał się za ucznia Yanga.

Gdy Mistrz Yang Lu-ch'an przebywał w Pekinie Mistrz Dim Hsueh (chwytanie z naciskiem na punkty) przybył, aby sprawdzić jego umiejętności. Zaatakował starając się złapać ramię Mistrza Yanga. Lu-ch'an zwyczajnie przechwycił atak i użył chwytu nadgarstka, by zneutralizować nerwową próbę złapania; jednocześnie sprowadził przeciwnika na ziemię. Wtedy użył Igły-na-dnie-morza, aby zaatakować punkt na klatce piersiowej, co doprowadziło do przegranej mistrza Dim Hsueh. Jako że nie był w stanie wyprostować palców ani wstać, zaakceptował porażkę - bez odniesienia obrażeń. Mistrz Yang powiedział do niego: "Nie wstydź się; pamiętaj o wielu latach swojej praktyki. Bez nich, na pewno byłbyś poważnie ranny. Lecz czy mógłbyś nie uczyć mnie więcej twojej sztuki naciskania punktów?"

Pewnego razu, gdy Yang nie był jeszcze sławny, pracował on jako pomocnik w dokach. Raz został zaskoczony przez około dwudziestu mężczyzn, ponieważ nie chciał wstąpić do gangu działającego w dokach. Ze względu na to, że atakowało tak wielu przeciwników jednocześnie, Mistrz Yang musiałby poważnie zranić przynajmniej kilku z nich; zdecydował więc tylko owinąć się płaszczem, zwinąć się w kulę i pozwolić im się pobić. Następnego dnia jak zwykle, bez śladu obrażeń, był w pracy, natomiast żaden z agresorów nie zjawił się - byli chorzy w kończynach i ciele.

Kiedy Mistrz Yang przebywał jeszcze w Yongnian - tuż po powrocie z wioski Chen - znany mistrz boksu zapragnął sprawdzić jego umiejętności. Bokser ten zaproponował, aby oboje usiedli na stołkach wycelowując swoje prawe pięści przeciwko sobie. Chwilę później mistrz boksu cały się pocił i trząsł; jego stołek prawie rozpadał się na kawałki - podczas gdy Mistrz Yang wciąż siedział, w rozluźnionej pozycji, jakby nic się nie działo, lewą ręką popijając herbatę. Kiedy bokser dał za wygraną Mistrz Yang powiedział: "Umiejętności tego mistrza są ogromne. Tylko jego krzesło nie jest wykonane tak porządnie jak moje."

Yang Lu-ch'an nauczył się boksu Chen od Chen Chang-hsinga i wyćwiczył do mistrzowskiego poziomu Chen Starej Szkoły. Cztery lata później, gdy Yang został pobity raz lub dwa, powrócił do Chen Chang-hsinga, który nauczył go tym razem czegoś innego. Czegoś, co zawierało wewnętrzne podstawy i nie odpowiadało już dłużej Boksowi Chen, lecz raczej stylowi Yang z trzydziestoma siedmioma ruchami (dosł. figurami), ośmioma pozycjami i pięcioma krokami (z których wszystkie nawiązują do tradycji taoistycznej i nie zawierały się w Boksie Chen tamtego czasu).

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.